Podczas swojej duchowej podróży z Jezusem wielu ludzi odkrywa, że najbardziej przekonujące historie o Jezusie pochodzą od chrześcijan, których już znają. Jeśli szukasz dowodu na zdolność Jezusa, zapytaj swoich rówieśników o ich własną podróż z Chrystusem.
Twoja własna historia może być równie przekonująca i jest najpotężniejszym narzędziem, jakie posiadasz, aby zademonstrować miłość Jezusa i pokazać innym ludziom, jak On cię zmienił.
Te historie o działaniu Jezusa w naszym życiu, czy to w celu odnalezienia Go, czy też znalezienia w Nim siły, znane są jako świadectwa. Każdy z nas ma jedno, a może nawet kilka. Kiedy stajesz się wierzącym w Jezusa, twoja droga do zaakceptowania Go jest twoim świadectwem. Kiedy będziesz kontynuował swoją podróż, znajdziesz więcej momentów, w których Bóg wyraźnie się objawia. To też są świadectwa.
Świadectwa są we wszystkich kształtach i rozmiarach! Niektóre są bardzo dramatyczne, z dzikimi punktami zwrotnymi i wielkimi momentami „ah-ha! rozumiem!”; inne są o wiele mniej dramatyczne i budowane powoli, ale nie mniej przekonujące. Niektóre świadectwa mogą obejmować wielkie zmagania i opowieść o tym, jak Jezus pomógł im przez nie przejść. Inne mogą dotyczyć kilku różnych zdarzeń, które mają o wiele więcej sensu dla wierzącego, gdy zastanowi się nad nimi z Bogiem. Możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że masz świadectwo, aż do dużo późniejszego czasu, ale kiedy się zastanowisz, zobaczysz rękę Boga działającą w twoim życiu.
Świadectwa innych ludzi będą dla ciebie fascynujące, pełne nadziei i będą świetnym sposobem na poznanie Boga i mocy wiary. Tutaj przedstawiamy dwa świadectwa ludzi takich jak ty.
Chcesz usłyszeć, jak oni opowiadają swoje własne świadectwa? Możesz! Posłuchaj ich odcinków z naszego podcastu Unfolding Stories:
Andrew – iTunes
Google Play
Streaming
Leanne – iTunes
Google Play
Streaming
Świadectwo Leanne o wierze wystawionej na próbę przez depresję i ostatecznie odkupionej:
Wychowałam w chrześcijańskim domu. Moi rodzice zabierali mnie i trójkę mojego rodzeństwa do kościoła w każdą niedzielę – dwa razy. Uczęszczaliśmy do Chrześcijańskiego Kościoła Reformowanego. Od wczesnego dzieciństwa wiedziałem, kim jest Bóg i co robił Jezus. Nie mogę powiedzieć, że jako dziecko miałem jakiekolwiek wątpliwości.
Ale dorastałem w dysfunkcyjnej rodzinie. Zauważyłem, że moje siostry, które są dwanaście i dziesięć lat starsze ode mnie, często kłóciły się z moją mamą. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
Kiedy dostał się do szkoły średniej, mój brat, który jest cztery lata starszy ode mnie, unikał mojej mamy, mimo że był faworyzowany, ponieważ był chłopcem. Wracał do domu po szkole, oglądał film, jadł obiad i znikał do swojego pokoju.
Byłem super aktywnym dzieckiem. Dużo bawiłem się na dworze, albo z moim bratem, albo z dziećmi z sąsiedztwa. Mieszkaliśmy przy ślepej uliczce. Kiedy miałem 10 lat, byłem na zewnątrz z dwoma młodszymi przyjaciółmi, i robiliśmy pop-wheelies na ulicy. Kiedy nabrałem prędkości w dół podjazdu i poszedłem do mojego wheelie, ostatnią rzeczą, jaką widziałem była plamka z kąta mojego oka. Następną rzeczą, jaką wiedziałem, było obudzenie się w szpitalu. Zostałem uderzony przez pickupa, wyleciałem w powietrze, wykonałem salto i wylądowałem na plecach, wpadając w lekki poślizg. Mój rower wylądował w rowie po drugiej stronie ulicy.
Spędziłem pięć dni w szpitalu – moja śledziona była stłuczona i chcieli się upewnić, że nie pęknie – ale poza tym doznałem tylko wstrząśnienia mózgu i miałem szwy w jednej nodze. W tamtych czasach nie nosiło się też kasku. Lekarze byli zdumieni, że żyję; to naprawdę był cud.
W wieku 10 lat, już zadawałem wielkie pytania: Dlaczego wciąż tu jestem? Jaki cel ma dla mnie Bóg?
–
Kochasz czytać świadectwa? Mamy dostępnych wiele wspaniałych książek o świadectwach! Podążaj za tym linkiem, aby je odkryć: Testimony at Tyndale House Publishers.
–
Kontynuowałem uczęszczanie do kościoła z moją rodziną, ale sprawy w domu nadal nie były dobre, a zaczynały się pogarszać. Kiedy weszłam w wiek nastoletni, mój nastrój drastycznie się zmienił i wykazywałam oznaki depresji.
Nie podobał mi się sposób, w jaki moja rodzina cały czas robiła przedstawienie. Wydawało mi się to bardzo hipokrytyczne. Szczególnie w kościele nie wolno nam było rozmawiać o problemach w naszym życiu. Pokolenie moich rodziców nigdy nie mówi o problemach; muszą dobrze wyglądać na zewnątrz – cokolwiek złego wydarzyłoby się w rodzinie, sprawiłoby, że rodzice wyglądaliby źle. Więc nawet jeśli moja mama i ja bardzo się pokłóciłyśmy w samochodzie w drodze do kościoła, musiałam przybrać radosną minę, zanim weszłyśmy do środka. Nienawidziłam tego.
Uczęszczałam do grupy młodzieżowej w moim kościele, ale ponieważ nie wolno mi było mówić o tym, co się ze mną dzieje, musiałam sama radzić sobie z depresją. Moja najstarsza siostra została liderką młodzieżową w moim kościele, głównie ze względu na mnie. Moja matka była bardzo kontrolująca, szczególnie jeśli chodzi o nasz wygląd. Próbowała też kontrolować komunikację między mną a moim rodzeństwem oraz między nami a naszym ojcem. Moja najstarsza siostra zabierała mnie czasem zimą do Brookfield Zoo. Było fajnie, ale mama wypytywała mnie o to, o czym rozmawiałyśmy po powrocie i zawsze zakładała najgorsze, co można było powiedzieć o niej. To było trudne. Ale duchowo wszystko układało się dobrze. Złożyłem Wyznanie Wiary jesienią mojego młodszego roku.
Zawsze uprawiałem sport. We wczesnych latach szkoły średniej uprawiałem sport przez cały rok. Byłem w orkiestrze marszowej jesienią, w drużynie koszykówki zimą i w drużynie softballu wiosną. I tak długo, jak spełniałem wymagania wiekowe dla dzielnicy parków, grałem w softball latem. Ale nie radziłem sobie dobrze z grą polityczną, która była wymagana, aby wybić się w świecie sportowym. Więc na przykład w koszykówce, mimo że byłem jednym z najlepszych graczy, często siedziałem na ławce. Byłem tak chory na to w junior roku, że postanowiłem rzucić.
Ale to również oznaczało, że spędziłem więcej czasu w domu wokół mojej mamy. Konflikt tylko się pogłębiał, a ja popadałem w coraz większą depresję. Nadal uczęszczałem na zajęcia grupy młodzieżowej w moim kościele przez trzy niedzielne wieczory w miesiącu, ale w czwartą niedzielę, kiedy moi rodzice byli na studium biblijnym, szedłem do kuchni i nacinałem sobie nożem górną część ramienia. Była zima, więc mogłem nosić koszule z długimi rękawami, żeby to ukryć. Nie nacinałem się zbyt głęboko – tylko na tyle, żeby trochę krwawić i zagoić się po tygodniu lub później. Miałam to opanowane do perfekcji i nikt się nie dowiedział.
Moje siostry zauważyły, że coś jest nie w porządku. Same przeszły przez depresję, wiedziały, jakich znaków szukać i namawiały moją mamę, żeby mnie zaciągnęła do poradni. W końcu zabrała mnie na wizytę do chrześcijańskiego psychiatry. Tam moja mama dowiedziała się, że się tnę. Była wstrząśnięta i zbulwersowana, jakby tylko ona została przez to zraniona. Winą za moje zmiany nastroju obarczyła również wypadek na rowerze z dzieciństwa. Zdiagnozowano u mnie depresję i podano mi Prozac. Natychmiast wpadłem w fazę maniakalną. Obiecałem sobie, że nie będę się więcej ciął, ale wkrótce znów zacząłem się ciąć i ukrywać to. Mój psychiatra odkrył to i wraz z psychologiem zdecydowali, że powinnam zostać hospitalizowana, a oni zmienili moje leki. Byłem wściekły. Muzyka była dla mnie również bardzo ważna, a hospitalizacja sprawiła, że przegapiłam stanowy konkurs muzyczny. Moi lekarze myśleli, że pomagają mi zdejmując ten nacisk, ale ja czułam się jeszcze gorzej, bo zawodziłam moich przyjaciół z naszego trio fletowego.
Po ukończeniu szkoły średniej zdecydowałam się spróbować college’u bez leków. Mój psychiatra się zgodził i jesienią tego roku wyjechałem do Calvin College w Grand Rapids. W pierwszym tygodniu poznałam tam kilku dobrych przyjaciół, ale już wtedy wykazywałam oznaki depresji. Jadłam tak mało posiłków, jak tylko mogłam, żeby przeżyć. To był kolejny sposób, w jaki szukałem pomocy, żeby sprawdzić, czy ktoś to zauważy i czy kogoś to obchodzi. Postanowiłem też, że skoro mam wybór, nie będę chodził do kościoła. Nie zależało mi już na tym i nie sądziłem, że Bóg by mnie chciał. Ale moi przyjaciele z college’u zauważyli, że nie radzę sobie zbyt dobrze.
Jak się okazało, moja przyjaciółka Christi cierpiała na depresję i lęki, a była córką pastora. Byłam zaskoczona, ponieważ uznałam, że depresja i Bóg są nie do pogodzenia. Na szczęście moim przyjaciołom zależało na tyle, by wyjaśnić mi, że depresja nie jest problemem duchowym i że Bóg naprawdę mnie kocha. Bóg nadal może mnie użyć, ponieważ uwielbia używać pękniętych glinianych słoików, a my wszyscy jesteśmy w jakiś sposób pęknięci. Christi brała leki i to jej pomogło. Pomogła mi zrozumieć, że dobrze jest być chrześcijaninem i cierpieć na depresję. To nie jest problem, którego Bóg nie może przezwyciężyć.
W drugim semestrze pierwszego roku szukałam pomocy u innego psychiatry. Tym razem poprawnie zdiagnozowano u mnie dwubiegunówkę, która ma wzloty i upadki energii, ale charakteryzuje się depresyjnym nastrojem przez cały czas. W końcu znaleźliśmy odpowiednie leki i byłem na znacznie lepszej drodze.
Zacząłem znowu regularnie uczęszczać do kościoła, a moja relacja z Bogiem rosła. Po studiach przeprowadziłem się z powrotem do domu i postanowiłem dołączyć do kierownictwa grupy młodzieżowej w liceum mojego kościoła. Chciałem pomóc dzieciom, które cierpiały na depresję i potrzebowały kogoś, kto je zrozumie. Chciałem wykorzystać moje doświadczenie dla Bożej chwały i nadal mam dobre relacje z kilkoma z tych dzieci.
Przechodziłem przez wiele beznadziejnych miejsc, ale Bóg zawsze był ze mną. I dziękuję Bogu, że nawet ktoś, kto przeszedł przez okres poważnego zwątpienia, mógł być użyty przez Niego, by zachęcać i pomagać innym.
–
Miłość czytania świadectw? Mamy wiele wspaniałych książek o świadectwach! Podążaj za tym linkiem, aby je odkryć: Testimony at Tyndale House Publishers.
–
Świadectwo Andrzeja o dochodzeniu do wiary poprzez sukces i porażkę:
Pochodzę ze skromnych początków, a moi rodzice zrobili wszystko, co mogli, aby zapewnić mi wszelkie możliwości odniesienia sukcesu. Żaden z moich rodziców nie pozwoliłby mojej siostrze lub mnie uciec od mówienia „proszę” lub „dziękuję”. Chodziliśmy do kościoła, odmawialiśmy modlitwę przed obiadem, modlitwy przed snem; Bóg był w moim życiu, ale nie znałem go w pełni.
Dorastałem aktywnie. Brałem udział w sporcie, grałem w gry na podwórku i miałem nocowanie z moimi przyjaciółmi. Byłem dobrym uczniem z przyzwoitymi ocenami. Zrobiłem wysoką listę honorową i nawet zdobyłem cenne posiadanie naklejki na zderzak głoszącej to.
Moja kariera sportowa była również błogosławiona. Byłem wiodącym biegaczem z powrotem mój pierwszy rok, a przez mój młodszy rok byłem gwiazdą w drużynie piłkarskiej. Jak moja popularność w kampusie wzrosła, ciało studenckie zagłosowało na mnie na trybunę honorową przez wszystkie cztery lata szkoły średniej.
Pomiędzy tym, co wyobrażam sobie jako życie, o którym marzy wiele dzieci, zaczęły się moje zmagania. Patrzę wstecz i myślę, że być może, gdybym wiedział, że Bóg jest wdzięczny za wszystko, czym zostałem pobłogosławiony, czy moje życie byłoby inne?
W dodatku do mojego sukcesu w piłce nożnej i klasie, zakochałem się po raz pierwszy. Naprawdę czułem się, jakbym miał wszystko. Ale w rzeczywistości traciłem kontakt z tym, kim byłem i pozwalałem destrukcyjnym rzeczom przenikać do mojego życia. Pociągała mnie scena imprezowa. Czułem, że muszę dbać o swój wizerunek: Byłem popularnym dzieckiem, a popularne dzieci chodzą na imprezy. Piłem piwo i próbowałem rekreacyjnych narkotyków. Eksperymentowałem z seksem i zdradzałem moją dziewczynę.
Byłem zagubiony. Nie wiedziałem, kim naprawdę jestem. Chociaż przedstawiono mi stypendia ze szkół, aby grać w piłkę nożną, zdecydowałem, że pójście do większego uniwersytetu było najlepszą ścieżką dla mnie akademicko. Ale, będąc szczerym, chciałem większej szkoły nie dla nauki, ale dla imprez i kobiet.
Zostałem przyjęty na Uniwersytet Illinois, a latem 2003 roku rozpocząłem studia. Rozpocząłem szkołę z ambicją zostania lekarzem. Nie było długo zanim znalazłem więcej zabawy w scenie społecznej. Imprezowałem z moim bractwem, spotykałem się z dziewczynami i opuszczałem zajęcia, aby spędzać czas w barach i na imprezach.
Moje oceny w college’u były drastycznie dotknięte. Miałbym przyzwoity semestr, po którym następuje słaby jeden. Zdobyłem dobre wyniki na wielu testach i quizach, ale moja obecność w klasie była niska, często brakowało mi zadań potrzebnych do uzyskania wyższych ocen.
To zaczęło wpływać na mnie, a problemy miały się pogorszyć, zanim się poprawiły. Zacząłem walczyć w barach, aby uwolnić mój gniew i niezadowolenie.
Byłem świadomy, że mam problemy, ale moje życie było tak puste. Nie miałem do kogo się modlić. Nie miałem Boga, w którego mógłbym wierzyć, który mógłby mnie przez to przeprowadzić. Mówiłem, że wszystko ze mną w porządku i usprawiedliwiałem moje wyzwania, mówiąc, że po prostu dobrze się bawię. Ale ja jeszcze bardziej się pogrążałem. Bóg nie był już nawet myślą.
Po ukończeniu college’u, zacząłem zbierać swoje życie do kupy. Zajęło to DUI, aresztowanie za bójki i rozbicie samochodu pod wpływem, ale w końcu znalazłem solidną podstawę i w 2012 roku wylądowałem w firmie, którą kochałem. To było miejsce, które widziałem siebie spędzić resztę mojej kariery.
Rozkwitłem jako członek zespołu sprzedaży wewnętrznej. Myślałem, że będę wspinał się po drabinie korporacyjnej i teraz miałem nowe aspiracje, aby stać się najlepiej produkującym kierownikiem sprzedaży w firmie.
W tej firmie, mój umysł zaczął przesuwać się w kierunku Boga. Chrześcijaństwo było żywe w całej organizacji. Nawiązałem relacje z ludźmi, którzy stawiali Boga w centrum wszystkiego, co robili. Ci ludzie byli tak niesamowici. Byli zabawni, pewni siebie, rozśmieszali mnie, uprawiali sport i z wyjątkiem wiary, byli podobni do mnie pod wieloma względami. Ale to wszystko nie wystarczyło, żeby mnie wciągnąć do kościoła, i stąd przyszedł kolejny upadek.
–
Kochasz czytać świadectwa? Mamy dostępnych wiele niesamowitych książek o świadectwach! Podążaj za tym linkiem, aby je odkryć: Testimony at Tyndale House Publishers.
–
Miażdżyłem ją w pracy. Do tego stopnia, że zdobyłem bardzo pożądaną nagrodę „Debiutanta Roku”. Byłam taka szczęśliwa i, co najważniejsze, przytłoczona. Tej nocy „stary ja” znów się odrodził. Świętowałem z moimi kolegami i całą noc ostro imprezowałem. Niektórzy z dyrektorów firmy zostali o tym poinformowani, ale dali mi „przepustkę”, biorąc pod uwagę okoliczności świętowania.
Wraz z nagrodą wygrałem wycieczkę do Florencji we Włoszech. Kolejna niesamowita atrakcja! I oczywiście, kolejne niepowodzenie. Piłem. Świętowałem. Przekroczyłem linię. Wpadłem i rozbiłem statuetkę o wartości 3000 dolarów.
Ostatnia słomka przyszła w nocy, kiedy po raz kolejny cała grupa sprzedaży zebrała się na naszym spotkaniu sprzedażowym. W tym momencie poczułem, że nauczyłem się mojej lekcji i naprawdę skupiłem się na zmianie mojego zachowania. Piłem mniej i nie pozwalałem, aby alkohol wpływał na moje decyzje. Byłem w taksówce z kilkoma kolegami z drużyny i rozmawiałem z naszym afgańskim taksówkarzem. Zadawałem mu pytania o jego kraju, a on chętnie o tym mówił.
Mój kumpel wtedy wystrzelił uwagę, która wydawała się obrażać naszego kierowcę. Człowiek był defensywny, zaczął podnosić głos i stał się wrogi. Przyjechaliśmy do naszego hotelu, a kierowca wysiadł z taksówki, krzycząc na nas, po czym sięgnął do kieszeni swojej kurtki. Biorąc pod uwagę nieobliczalne zachowanie tego człowieka, zaskoczyło mnie to i pomyślałem, że sięga po broń. Wierzyłem, że nas bronię, kiedy zamachnąłem się na niego, co spowodowało, że mężczyzna zaczął się szamotać, a jego telefon komórkowy poleciał w powietrze. Najwyraźniej przestraszyliśmy go, a on planował zadzwonić na policję.
W tym momencie było już za późno. Wielu członków mojej firmy było w hotelowym lobby, a następnego ranka wszyscy wiedzieli o tym incydencie. Zostałem zwolniony, a moje marzenia implodowały.
Wiedziałem, że potrzebuję pomocy i czułem, że ta pomoc woła głośno od Boga. Nie mając innego miejsca, do którego mogłabym się zwrócić, poszłam do kościoła. Moja mama chodziła do niego regularnie i w końcu, po wielu prośbach, zgodziłam się pójść z nią.
Tutaj życie zaczęło się zmieniać. Ten kościół był tak mile widzianym miejscem. Ludzie byli tacy jak ja – ubierali się jak ja i dbali o te same rzeczy, co ja. Byli tacy sami jak chrześcijanie, których poznałem w mojej poprzedniej pracy.
Zacząłem regularnie uczęszczać do kościoła. Poprzez modlitwę i Pismo Święte zaczęłam wpuszczać Boga do środka. Zaczęłam otwierać swoje serce i przyjęłam Jezusa.
Nie mogę powiedzieć, że moje życie całkowicie się zmieniło, ale teraz mam punkt ciężkości. Światło przewodnie. Wewnętrzny pokój. Wiem, że sama nie dam sobie rady w tym życiu. Bez modlitwy, centrum mojego życia znowu zacznie się oddalać. Zgubię siebie. Zostałem umieszczony tu na tej ziemi przez Boga i wciąż pracuję, aby odkryć mój cel.
Jest tak wiele książek i podcastów i mówców, którzy mówią o tym, jak odnieść sukces. Pomagają ci osiągnąć nowe poziomy. Ale za każdym razem, gdy osiągałem nową wysokość, spadałem z powrotem. Nigdy nie rozwinąłem umiejętności, aby utrzymać lub jak reagować na sukces.
Refleksja nad moimi momentami fiaska, wszystkie one wystąpiły po jakimś poziomie sukcesu. Tak wspaniałe jak one wszystkie były, stałem się niewygodny. Były to poziomy sukcesu (na boisku piłkarskim, w klasie, w pracy), co do których nie wierzyłem, że są tego warte. A wraz z tym pojawiła się nowa presja, uwaga i odpowiedzialność. Zamiast je przyjąć, naciskałem przycisk „reset”. Wiedziałam, jak zdobyć to, czego chciałam, ale nie wiedziałam, jak to utrzymać.
Mam teraz Boga i mam moją wiarę. Mam modlitwę i relację z Chrystusem oraz stale rosnącą sieć ludzi w moim życiu, którzy pomogą mi osiągnąć sukces. Teraz wierzę, że kiedy osiągnę sukces, będę pewny siebie w podążaniu naprzód.
Nie ma wątpliwości, że będę się potykał po drodze. Ale jako że ten nowy sezon w moim życiu nabiera kształtów, nie boję się. Przyjmuję te wyzwania i jestem podekscytowany, aby zobaczyć, co przyniesie przyszłość teraz, gdy moja stopa jest mocna.
.