Linda Munoz została przysłana do Stanford Hospital & Clinics helikopterem Life Flight. 28-letnia ciężarna kobieta cierpiała na tajemnicze problemy z sercem, a lekarze obawiali się, że mogą one nie tylko utrudnić poród, ale także potencjalnie doprowadzić do śmierci zarówno jej, jak i jej nienarodzonego dziecka.

W późnym trzecim trymestrze ciąży serce Munoz zaczęło przyspieszać i nie chciało ustąpić. Mintu Turakhia, MD, MS, kardiolog elektrofizjolog, miał dyżur w Stanford Arrhythmia Service w dniu jej przybycia. „To było dość przerażające,” powiedział. „Miała kołatanie serca, które znacznie się pogorszyło w trakcie ciąży. Arytmia stawała się coraz trwalsza i szybsza.

„Normalne zmiany w krążeniu krwi w organizmie podczas ciąży sprawiły, że była jeszcze bardziej podatna na utratę przepływu krwi do mózgu, co powodowało u niej światłowstręt” – dodał Turakhia, instruktor medycyny.” Aby skomplikować sprawy, martwiliśmy się również, że arytmia wpływa na krążenie jej dziecka.

Turakhia zdiagnozowała nieregularne bicie serca – częstoskurcz z drogi odpływu prawej komory – które zakłócało zdolność jej serca do pompowania krwi. Współpracując z wieloma kolegami ze szpitala, przepisał leki, które były bezpieczne i tłumiły arytmię. Pod opieką zespołu położniczego Stanford, pacjentka urodziła swoje pierwsze dziecko, a matka i dziecko dobrze sobie radzili.

Często częstoskurcz komorowy występuje u pacjentów z chorobami serca, forma zidentyfikowana przez Turakhia może wystąpić u zdrowych osób i jest czasami określana jako „uciążliwa arytmia”. Ale w okresach stresu, takich jak ciąża, arytmia może stać się wyraźna i potencjalnie zagrażająca życiu.”

Przed ciążą, Munoz czuła dodatkowe uderzenia serca i sporadyczne kołatanie serca, ale nic takiego. „Brakowało mi tchu, miałam zawroty głowy i czułam, jak moje serce przyspiesza” – wspomina. „Czasami czułam, że mogę stracić przytomność.”

Munoz udała się do swojego położnika, a on zalecił przyjęcie jej do szpitala społecznego w celu wykonania elektrokardiogramu. Tam wykryto jej arytmię serca i Munoz została przetransportowana Lotem Ratunkowym do Stanford.

Według Turakhia, jej ciąża zdemaskowała jej skłonność do tego VT. „Obawiałem się, że na dłuższą metę uszkodzi to jej serce” – powiedział. „Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawy, chciała mieć kolejne dziecko, a my nie mogliśmy pozwolić jej zajść w kolejną ciążę bez zajęcia się tym stanem.”

Po porodzie Turakhia kontynuował monitorowanie stanu młodej matki przez kolejne cztery miesiące, kiedy to zdecydował, że konieczna jest procedura ablacji cewnika serca, aby pomóc swojej pacjentce. W tym czasie nawet proste czynności, takie jak trzymanie córki, powodowały u niej ciągłe kołatanie serca.

Jako elektrofizjolog specjalizujący się w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń rytmu serca, Turakhia był w stanie zidentyfikować konkretne miejsce w sercu swojej pacjentki, w którym występowała arytmia. Wprowadził cewnik do żyły udowej, w prawej pachwinie, a następnie wprowadził go do serca przy pomocy fluoroskopii (promieniowania rentgenowskiego) i zaawansowanego systemu trójwymiarowego mapowania elektronowo-anatomicznego. Po zidentyfikowaniu komórek, które były przyczyną nieregularnych uderzeń, Turakhia zapped je z energii o częstotliwości radiowej.

„To była ryzykowna procedura, ponieważ przez kilka miesięcy po ciąży, tkanki ścian naczyń krwionośnych stają się bardziej delikatne i mogą być łatwo zranione,” Turakhia powiedział o ablacji. Procedura podgrzewa tkankę w ukierunkowanym oparzeniu kilku milimetrów na powierzchni serca i niszczy niewielką liczbę komórek, które strzelają zbyt szybko.

„Musieliśmy być bardzo ostrożni, ale udało nam się znaleźć miejsce i przy pierwszej próbie zakończyliśmy arytmię – i wyleczyliśmy ją.”

Munoz powiedziała, że od razu poczuła się lepiej. „Nie było już żadnych arytmii. Nie czułam ich już.”

Paul Wang, MD, dyrektor Cardiac Arrhythmia Service, zauważył, że chociaż wiele osób ma dodatkowe uderzenia serca, mniej niż 10 procent z nich wymaga ablacji. „Ale dla ludzi, którzy dostają ablacji, to jest przerażające”, dodał Wang. „A to był doskonały przypadek, z doskonałym wynikiem.”

Turakhia uważnie obserwował swojego pacjenta po zabiegu i kazał jej nosić monitor Holtera, przenośne urządzenie do monitorowania zdarzeń sercowych, przez trzy tygodnie.

„Byłem bardzo zadowolony, ponieważ miało to natychmiastowy wpływ na jej życie,” powiedział. „Mogła wrócić do pracy, mogła przytulić swoje dziecko i mogła myśleć o kolejnym dziecku, wiedząc, że nie będzie zagrożona ponownym wystąpieniem arytmii”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.