Indie rapowy duet Macklemore & Ryan Lewis zabrał do domu cztery nagrody Grammy w 2014 roku, w tym tę dla Najlepszego Nowego Artysty. Ale ci w społeczności songwriterskiej wiedzą, że jednym z sekretów ich triumfu był Seattle-songwriter o imieniu Mary Lambert.

I chociaż Lambert musiała dzielić światło reflektorów z Madonną tej nocy – i około 33 parami będącymi małżeństwem właśnie tam przez Queen Latifah – to było piękno jej przesłania, które prześwitywało i doprowadziło świat do miłości tej piosenki, „Same Love”, z jej inspirującym refrenem „I can’t change”.

Zanim Macklemore & Ryan Lewis zaprosił ją do współtworzenia refrenu w ich piosence o prawach gejów, pracowała na trzech etatach, aby przeżyć, i robiła małe koncerty, kiedy mogła je dostać. Wychowana w kościele, dorastała ze świadomością, że jest gejem i czuła żal z powodu niemożności zmiany. Poszłaby do kościoła w każdą niedzielę i płakała, i przepraszała Boga za bycie grzesznikiem.

Chociaż nigdy jej nie spotkali, Macklemore & Ryan Lewis wysłał jej utwór w całości skończony z wyjątkiem jednej części – refrenu. Wszystko inne było na swoim miejscu, a jej zadaniem było po prostu wymyślenie haka – klucza do całej piosenki. I to się udało. Wzięła najbardziej doniosły krok w swoim życiu i wypełniła te luki refrenem, który jest bezpośredni, inspirujący i pięknie nawiedzający.

Chociaż Macklemore stworzył ramę swoim odważnym rapem, to właśnie Mary skrystalizowała go tak przejmująco swoimi słowami i melodią: „Nie mogę się zmienić, nawet gdybym chciała. My love… she keeps me warm.”

Mieliśmy wielką przyjemność rozmawiać z Lambert przez telefon z Seattle, gdzie brzmiała absolutnie oszołomiona tym wirującym sukcesem, który tak dogłębnie odmienił jej życie. To piękna historia pisania piosenek – historia, która wskazuje na moc piosenki – zarówno do napędzania tej młodej wizjonerskiej artystki, ale także do dawania nadziei i znaczenia wszystkim tym, którzy zmagają się z tymi samymi problemami. To prawdziwe spełnienie marzeń, wszystko oparte na czystym geniuszu jednego wspaniałego refrenu.

Jak Macklemore wybrał cię do wykonania tej piosenki?

Znał mojego mentora, Hollisa Wong-Weara, który zasugerował, żeby mnie posłuchali. Hollis i ja robiliśmy razem poezję spoken word. Zadzwoniła do mnie znienacka i zapytała, „Czy chcesz zrobić piosenkę z Macklemore’em?”. Powiedziałam, że tak. Kazała Ryanowi wysłać mi utwór około 14:00, a ja miałem około trzech godzin. Utwór był skończony, miał tylko luki w miejscach, gdzie miał iść refren. Wszystko było zrobione oprócz haka.

Co o tym myślałaś, kiedy po raz pierwszy to usłyszałaś?

Uwielbiałam to. Ale nie spodziewałem się, że pójdzie dobrze, bo to taka niszowa piosenka. Myślałam, że będzie dobrze brzmiała lokalnie, tutaj w Seattle, ponieważ referendum w sprawie małżeństw homoseksualnych było w toku. Nigdy nie spodziewałem się, że będzie słyszalna poza tym.

Więc jak długo nad nią pracowałeś?

Spędziłem trzy godziny i wymyśliłem cztery różne refreny.

Cztery?

Tak…

Zdumiewające, że napisałeś to nawet nie spotykając się z nimi. Jak to było, kiedy się spotkaliście?

Poszedłem do ich studia, żeby się z nimi spotkać. Byłem przerażony. Ponieważ oni byli wielcy, a ja grałem w miejscach dla czterech osób. Czułem, że to jest mój moment. Zaśpiewałem im to, co miałem. A oni wyglądali na zdumionych. Potem Ryan powiedział: „To było to. Nigdy tego nie mówię, ale nie chcę, żebyś cokolwiek z tego zmieniała.” Namierzyłem też fragment „never cry on Sundays”, a oni użyli go później w piosence. Pomyślałem, że to mógłby być refren, ale spodobał im się ten drugi. Jednak znaleźli sposób na wplecenie tego na końcu, co jest piękne.

To, co wymyśliłeś jest tak istotne – bardzo prosty język i przejmująca melodia, która mówi tak wiele. Czy dużo o tym myślałeś, czy po prostu tak wyszło?

Myślałem o tym. Zdałem sobie sprawę, że piosenka, jego rap, był pragmatyczny i racjonalny, a ja chciałem wnieść coś, co było uniwersalną prawdą. I myślę, że dlatego to rezonowało z ludźmi; każdy chce, żeby ktoś trzymał go w cieple.

Wiem, że ta piosenka jest bardzo bliska twojemu sercu. To jest twoja historia.

Tak, jest. Zostałem wychowany w Zielonych Świątkach i chodziłem do ewangelickiej szkoły średniej. Ujawniłem się, kiedy miałem 17 lat. Ujawnienie się w kościele i przejście przez szkołę średnią było jednym z najstraszniejszych, okropnych doświadczeń. Już w szkole średniej człowiek czuje się jak dziwak. A potem być częścią społeczności, która mówi ci, że pójdziesz do piekła, jest okropne. Byłem naprawdę przygnębiony. Ale wciąż kontynuowałem chodzenie do kościoła.

Wiedziałem, że nie mogę się zmienić. Zawsze pociągały mnie kobiety. Ale przynajmniej mogłem przeprosić. I przepraszałem wspólnotę i przepraszałem Boga. Codzienna pokuta i przepraszanie za to, że jestem gejem, było rytuałem. Siedziałem w kościele i płakałem. Płakałem w każdą niedzielę przez rok.

Ale potem stopniowo, obudziłem się z tego i przestałem chodzić do tego kościoła. Byłem w modlitwie i bliżej Boga. Więc kiedy przysłali mi tę piosenkę, poczułem, że to prawdziwy dar, ponieważ to była moja historia. Czułam, że powinnam napisać tę piosenkę.

Wiem, jak wielkie znaczenie ma ta piosenka w życiu tak wielu, którzy przeszli przez to, co ty.

Tak. Nie masz pojęcia, to było niesamowite. Trudno w to uwierzyć naprawdę. Tak wielu ludzi. Powiedzieli mi, że po raz pierwszy poczuli, że ktoś jest po ich stronie. Powiedzieli mi, że dzięki tej piosence byli w stanie ujawnić się przed swoimi rodzinami. Cały ten ból, przez który przeszłam, widzę, że miał jakiś powód. Nie możesz zmienić ludzi, oni mogą zmienić tylko siebie. Ale muzyka może być katalizatorem zmian.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.