W pełni popieram twoje wartości podstawowe. Oto moja historia: Miałem kryzys wiary zaczynający się w 2016 roku związany z hipokryzją w centrali organizacji charytatywnej, którą wspierałem. Byłem wolontariuszem, darczyńcą i członkiem lokalnego zarządu projektu służącego osobom bezdomnym. Promowałem stewardship w postaci podstawowych podstaw biznesu (księgowość, komunikacja, prowadzenie rejestrów) wiedząc, że stewardship honoruje Boga. Jest ono niezbędne dla uczciwości, przejrzystości, odpowiedzialności, ale tak naprawdę jest drugorzędne w stosunku do miłości, którą okazywaliśmy ludziom spotkanym na ulicy. Najpierw byłem odrzucony przez centralę, a potem poproszono mnie o rezygnację. Zachęcałem ich do zajęcia się problemami, ale oni upierali się, że to ja jestem problemem. Zrezygnowałem i poszedłem na wojnę. Kiedy kurz opadł, dyrektor finansowy, prezes zarządu i dyrektor krajowy podali się do dymisji. Wysłali również 10 000 dolarów do innej chrześcijańskiej organizacji charytatywnej w mieście, która służy bezdomnym. Najciekawsze było to, że wymagano ode mnie podpisania umowy o zachowaniu poufności. (Gdzie to jest w Biblii?) Cała ta sprawa jest do bani. Wszyscy, łącznie ze mną, zachowywali się w sposób, który był niesmaczny. Po 45 latach życia dla Chrystusa we wspólnocie jestem na pustyni. Wpływ tej sytuacji był druzgocący. Nie czuję się bezpiecznie w kościele. Straciłam zaufanie do chrześcijańskiego przywództwa. Bracia i siostry zapraszają mnie z powrotem, ale nie było ich tam, kiedy ich potrzebowałam. Jestem zagubiona. Miłość, radość i pokój, które czułam w mojej wspólnocie przez poprzednie 18 lat, zniknęły. Cud i wzrost, których doświadczyłam na mojej drodze od 1973 roku, kiedy oddałam swoje życie Jezusowi, wyparowały. Walczę o to, by na nowo ocenić i odbudować moje życie. Znalezienie twojej strony internetowej i odkrywanie różnych form chrześcijaństwa w Ameryce Północnej daje mi nadzieję. Nikt z nas nie ma wszystkich odpowiedzi. Istnieje równowaga pomiędzy byciem nieosądzającym a rezygnacją z naszej odpowiedzialności za rozeznanie. Niektóre rzeczy po prostu nie są w porządku. Chociaż istnieją pewne chrześcijańskie podstawy, każdy z nas musi budować swoją osobistą relację z Bogiem równolegle do swojego miejsca w świecie. Staram się skupić na wskazówkach Jezusa, jak żyć (Ewangelia wg św. Mateusza 25:31-46), zamiast spierać się o to, ile aniołów potrafi tańczyć na główce szpilki. Oto koniec mojego listu. (to żart. Mam nadzieję, że nie brzmię arogancko, kaznodziejsko lub samolubnie). David

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.