18 kwietnia 1853 roku śmierć oszukała Williama Kinga z jego życiowego powołania. Doświadczenie i temperament w wyjątkowy sposób przygotowały go do pełnienia funkcji konstytucyjnego przewodniczącego Senatu, ale gruźlica odebrała mu tę rolę jako wiceprezydentowi. W latach 1836-1850 King wygrał rekordową liczbę jedenastu wyborów na stanowisko przewodniczącego pro tempore Senatu. W chwili jego wyboru na wiceprezydenta w 1852 roku tylko jeden członek Senatu w całej jego historii przekroczył 28 lat i 10 miesięcy służby Kinga w Senacie. Mający ciepłe serce i spokojny charakter King był uosobieniem równowagi i sprawiedliwości w czasach, w których panował spór. Wybrany na wiceprezydenta na okres od 4 marca 1853 r. do 3 marca 1857 r., King miał szansę zająć centralną pozycję podczas tak burzliwych przyszłych występów, jak kończąca partię walka o ustawę Kansas-Nebraska w 1854 r. i najbardziej dramatyczny akt w historii Senatu – chłosta senatora z Massachusetts Charlesa Sumnera w 1856 r. przez przedstawiciela Karoliny Południowej. Można teraz tylko spekulować na temat uspokajającej roli, jaką ten naturalny mediator mógł odegrać w tych wydarzeniach, choć ostatecznie osobowości i umysły znacznie silniejsze od niego skierowałyby fatalny kurs ku narodowej unii i wojnie domowej.
William King był daleki od geniuszu i miał niewielki talent oratorski. Te cechy zostały tak dobrze zauważone za jego życia, że kolega z Południa, senator Robert M. T. Hunter z Wirginii, czuł się swobodnie, by zwrócić na nie uwagę nawet w kontekście mowy pogrzebowej. Hunter szybko jednak przyznał, że ten bezczelny i skromny człowiek był osobą uczciwą, rozsądną i doświadczoną, która potrafiła być surowa, „gdy wymagał tego interes publiczny lub jego osobisty honor”. Hunter i inni ubolewali nad upadkiem takiego umiarkowanego i ugodowego męża stanu w „okresie takim jak ten, brzemiennym w zmiany i pełnym, być może, wielkich i dziwnych wydarzeń”. Symbolizując równowagę między sekcjami, którą King próbował osiągnąć, po przemówieniu senatora z Wirginii nastąpiło przemówienie jego wieloletniego przyjaciela z Massachusetts, znanego oratora Edwarda Everetta. Everett przypomniał wszystkim, że kiedy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Senat potrzebował przewodniczącego pod nieobecność wiceprzewodniczącego, jego członkowie „spontanicznie zwracali się” do senatora Kinga. „Posiadał on, w wybitnym stopniu, szybkość postrzegania, szybkość decyzji, znajomość skomplikowanych reguł postępowania kongresowego i miejskość, które są wymagane od przewodniczącego”.
Wczesna kariera
William Rufus Devane King urodził się w hrabstwie Sampson w Karolinie Północnej 7 kwietnia 1786 roku, jako drugi syn Williama Kinga i Margaret Devane. Jego ojciec, zamożny plantator i sędzia pokoju, walczył w wojnie rewolucyjnej, służył jako delegat w konwencji stanowej zwołanej w celu ratyfikacji Konstytucji Stanów Zjednoczonych i był okazjonalnym członkiem zgromadzenia stanowego Karoliny Północnej. W czasie, gdy urodził się jego syn, był właścicielem ponad dwóch tuzinów niewolników. Młody William uczył się w lokalnych akademiach i w University of North Carolina Preparatory School, placówce założonej w 1795 roku w celu zaspokajania potrzeb edukacyjnych „surowej, w większości nieuczonej młodzieży w różnym wieku i o różnych wymaganiach”. Latem 1801 r. wstąpił na Uniwersytet Karoliny Północnej i okazał się zdolnym studentem, ale opuścił tę instytucję pod koniec pierwszego roku studiów. Po okresie aplikacji prawniczej u Williama Duffy’ego z Fayetteville – jednego z czołowych prawników stanu – w 1805 roku został dopuszczony do adwokatury w Karolinie Północnej. Jako republikanin z kręgu Jeffersona, King w latach 1808-1809 zasiadał w Izbie Gmin legislatury Karoliny Północnej, a następnie pełnił funkcję solicitora piątego okręgu stanowego sądu najwyższego w Wilmington. W 1810 roku, kilka miesięcy przed ukończeniem 25 roku życia przewidzianego w konstytucji, zdobył mandat z okręgu Wilmington do Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Tam dołączył do marszałka Izby Henry’ego Claya, również świeżo upieczonego członka, Johna C. Calhouna i innych młodych, ekspansjonistycznych „jastrzębi wojennych” z XII Kongresu w zdecydowanej i udanej kampanii na rzecz rozpoczęcia działań wojennych z Wielką Brytanią. W listopadzie 1816 roku King zamienił stanowienie prawa na dyplomację, rezygnując z członkostwa w Izbie, by pełnić funkcję sekretarza legacji Williama Pinkneya, niedawno mianowanego ministrem USA w Rosji. Pinkney i King udali się najpierw do Królestwa Neapolu w nieudanej próbie uzyskania odszkodowania za zajęte amerykańskie statki. W styczniu 1817 roku dotarli do Petersburga, gdzie służyli przez rok. W lutym 1818 roku, nie czekając na formalne odwołanie, Pinkney i King wrócili do Stanów Zjednoczonych.
King przeniósł się następnie z Karoliny Północnej do bogatych możliwości ekonomicznych i politycznych nowo zorganizowanego Terytorium Alabama. W październiku 1818 roku zakupił 750 akrów ziemi i stworzył posiadłość nad rzeką Alabama, „King’s Bend”, sześć mil od miasta Cahaba, nowej stolicy stanu. W marcu 1819 roku King wraz z kilkoma innymi osobami zorganizował spółkę ziemską i założył pobliskie miasto Selma, które nazwał na cześć miejsca z klasycznej legendy, zajmującego wysokie urwiska nad rzeką. Miasteczko prosperowało dzięki bliskości Cahaby, która pozostała stolicą stanu do 1826 roku. Były kongresman i dyplomata szybko awansował do rangi lokalnego prominenta i został wybrany na delegata na konwencję konstytucyjną tego terytorium w lipcu 1819 roku, a następnie, w grudniu 1819 roku, na jednego z pierwszych senatorów Stanów Zjednoczonych Alabamy.
Senator z Alabamy
Mimo długiej służby w Senacie i ważnej roli rozjemcy w niespokojnej epoce, William King nie jest dziś zaliczany do wielkich mężów stanu Senatu. Jeden z badaczy tego okresu, mając na uwadze praktykę noszenia peruki przez Kinga długo po tym, jak takie okrycia wyszły z mody, określił go mianem „wysokiego, prymitywnego miernota z peruką”. Powieściopisarz John Updike, po przeprowadzeniu własnych, szeroko zakrojonych badań, przyjął bardziej pozytywną opinię o smukłym i dworskim mężu stanu. Opisując twarz Kinga jako „ciemno przystojną i tląco otwartą”, scharakteryzował senatora jako „jedną z tych eminencji, których silne wrażenie, jakie wywarły na swoich czasach, zostało stopniowo wymazane na kartach historii”. Jeden z kolegów senatorów przedstawił następującą ocenę:
Wyróżniał się skrupulatną poprawnością swojego postępowania. Odznaczał się cichą i dyskretną, ale aktywną, praktyczną użytecznością jako prawodawca. Był zdecydowanie biznesowym członkiem Senatu i bez ostentacji stworzył i udoskonalił więcej pożytecznych środków niż wielu innych, którzy wypełniali oczy opinii publicznej większymi popisami i codziennie dowodzili aplauzu słuchającego Senatu. … o jego honorze niech będzie mowa, nigdy nie drażnił uszu Senatu złym czasem, nużącą lub niepotrzebną debatą.
Umiarkowany demokrata, King stał się aktywnym zwolennikiem Andrew Jacksona wkrótce po decyzji Izby Reprezentantów z 1825 roku, by wybrać Johna Quincy Adamsa zamiast Jacksona na prezydenta. W wyborach prezydenckich w 1828 roku, Alabama oddała swoje głosy elektorskie na Jacksona, w dużej mierze dzięki wysiłkom Kinga. King generalnie wspierał administrację Jacksona podczas jej burzliwego ośmioletniego życia, chociaż jako południowiec był także związany z grupą „małego Senatu”, uważaną za lojalną wobec nemezis Jacksona, Johna C. Calhouna z Południowej Karoliny. Senator z Alabamy podzielał wrogość Jacksona do „przeklętego amerykańskiego systemu” Henry’ego Claya z Kentuckian, scentralizowanego rządowego działania przeciwko zagranicznej konkurencji poprzez cła ochronne, centralny system bankowy i program robót publicznych z budową kanałów i dróg.
Konflikt Kinga z Clayem i niebezpieczny tenor czasów są symbolizowane w starciu między tymi dwoma mężczyznami, które miało miejsce w marcu 1841 roku, gdy Senat, pod przywództwem Claya, po raz pierwszy przeszedł pod kontrolę nowej większości Whigów. Rozgorzała wielka bitwa o senacki patronat drukarski, gdy Clay starał się odwołać demokratę Francisa P. Blaira, redaktora waszyngtońskiego „Globe”, jako oficjalnego drukarza senackiego. Clay „uważał Globe za niesławną gazetę, a jej naczelnego redaktora za niesławnego człowieka”. King odpowiedział, że charakter Blaira „chwalebnie” dorównuje charakterowi Claya. Senator z Kentucky poderwał się na równe nogi i krzyknął: „To nieprawda, to oszczercza, podła i tchórzliwa deklaracja, a senator wie, że tak jest”. King odpowiedział złowieszczo: „Panie prezydencie, nie mam żadnej odpowiedzi – żadnej. Ale pan Clay zasługuje na odpowiedź”. King napisał wtedy wyzwanie na pojedynek i kazał innemu senatorowi dostarczyć je Clayowi, który z opóźnieniem zdał sobie sprawę, jakie kłopoty wywołały jego pochopne słowa. Gdy Clay i King wybierali sekundantów i przygotowywali się do zbliżającego się spotkania, senacki sierżant aresztował obu mężczyzn i przekazał ich w ręce władz cywilnych. Clay złożył kaucję w wysokości pięciu tysięcy dolarów jako zapewnienie, że zachowa pokój, „a w szczególności wobec Williama R. Kinga”. Każdy z nich chciał mieć tę sprawę za sobą, ale King nalegał na „jednoznaczne przeprosiny”. 14 marca 1841 roku Clay przeprosił i zauważył, że mądrzej byłoby, gdyby zachował milczenie pomimo intensywności swoich uczuć wobec Blaira. Następnie King wygłosił swoje własne przeprosiny, po czym Clay podszedł do biurka Kinga i powiedział słodko: „King, daj nam szczyptę swojej tabaki”. King wstał i obaj mężczyźni uścisnęli sobie dłonie, a izbę ogarnęły oklaski.
Ambicje wiceprezydenckie
Pod koniec lat trzydziestych XIX wieku, jako czołowy południowy umiarkowany wśród długoletnich senatorów w średnim wieku, William King przyciągnął uwagę Partii Demokratycznej jako potencjalny kandydat na wiceprezydenta w wyborach w 1840 roku. Już w 1838 roku niezadowolenie z wiceprezydenta Richarda M. Johnsona za jego negatywny wpływ na wyścig w 1836 roku i skandaliczne życie osobiste spowodowało, że przywódcy partii rozpoczęli poszukiwania silnego kandydata na drugą kadencję dla prezydenta Martina Van Burena. King był naturalnym pretendentem, ponieważ od ćwierć wieku był obecny na krajowej scenie politycznej i rutynowo zastępował Johnsona podczas częstych nieobecności wiceprezydenta w sali obrad Senatu. Cieszył się znacznym poparciem w ważnym wyborczo stanie Pensylwania, dzięki swojemu współlokatorowi i bliskiemu sojusznikowi, senatorowi Jamesowi Buchananowi. Buchanan chciał udaremnić ambicje prezydenckie w 1844 roku zarówno senatora Thomasa Harta Bentona, jak i sekretarza stanu Johna Forsytha, blokując im drogę do wiceprezydentury w 1840 roku. (Ze względu na bliskie stosunki, jakie łączyły ich w latach po 1834 roku, King i Buchanan – obaj kawalerowie przez całe życie – znani byli jako „bliźniacy syjamscy”). King zapewnił Buchanana, że w zamian za pomoc Pensylwańczyka w uzyskaniu wiceprezydentury w 1840 roku, odmówi ubiegania się o prezydenturę w 1844 roku, torując w ten sposób drogę Buchananowi. Pensylwański senator zgodził się na plan Kinga i rozesłał swoje nazwisko do czołowych redaktorów gazet demokratycznych. Spodziewana renominacja prezydenta Van Burena, nowojorczyka, wymagała balansowania przez południowca takiego jak King. Jednak na początku 1840 roku szanse Kinga na wiceprezydenturę wyparowały, ponieważ nie był on w stanie uzyskać poparcia przywódców Demokratów we wpływowych stanach Karolina Północna i Pensylwania. Na krajowej konwencji partii w Baltimore wniosek o przyznanie Kingowi drugiego miejsca nie spotkał się z poważnym zainteresowaniem i przywódcy partyjni zdecydowali się pozostawić wybór wiceprezydenta poszczególnym stanowym organizacjom partyjnym.
W 1842 roku nazwisko Kinga ponownie pojawiło się jako pretendent do wiceprezydenckiego mandatu Demokratów w 1844 roku. Zwolennicy kandydatury prezydenckiej Johna C. Calhouna z Karoliny Południowej bezskutecznie próbowali odwieść Kinga od tego pomysłu, gdyż w ogólnokrajowym programie byłoby miejsce tylko dla jednego południowca. Jednak pod koniec 1843 roku silniejsza kandydatura byłego prezydenta Van Burena zdławiła aspiracje Calhouna. Na kandydata Van Burena najczęściej wymieniano Jamesa K. Polka i Williama Kinga. Zwolennicy Kinga argumentowali, że jako Jacksonianin i mieszkaniec południowego stanu lojalnego wobec Partii Demokratycznej (co było policzkiem wymierzonym w tennessee Polka, w którym rządzili biali), zasługuje on na wiceprezydenturę. Jednakże, powtarzając swoje kłopoty cztery lata wcześniej, King nie był w stanie zdobyć poważnego poparcia w bogatych wyborczo stanach wschodnich, tak że jego kandydatura straciła żywotność w przeddzień konwencji w Baltimore w 1844 roku. W międzyczasie Van Buren zniweczył własne szanse na nominację prezydencką, ogłaszając sprzeciw wobec aneksji Teksasu. King miał nadzieję, że przywódcy partii wypełnią tę pustkę, wybierając Buchanana, w którym to przypadku ponownie zaoferowałby się na drugie miejsce, uzasadniając, że jego obecność pomogłaby zabezpieczyć niezbędne głosy elektorskie z chwiejącego się stanu Karolina Północna.
Z Paryża, King utrzymywał aktywny kontakt z krajowymi i alabamskimi wydarzeniami politycznymi. W kwietniu 1846 roku napisał do swego przyjaciela Jamesa Buchanana, obecnie swego szefa jako sekretarza stanu: „Najszczerzej pragnę, abyśmy obaj pozostali w Senacie”. King postanowił zatem ubiegać się o swoje dawne miejsce w Senacie, zajmowane wówczas przez politycznego rywala i kolegę Demokratę Dixona H. Lewisa. Pragnąc wrócić na czas, by mieć wpływ na wybory do legislatury Alabamy, wyjechał do Stanów Zjednoczonych w listopadzie 1846 roku. W trójstronnym wyścigu, w którym brał udział także przywódca Whigów Arthur Hopkins, legislatura w grudniu 1847 roku oddała siedemnaście kart do głosowania, ale nie dokonała wyboru. W całej tej gorącej walce między unionistami a siłami praw stanów – walce, którą jeden ze współczesnych historyków Alabamy nazwał „prawdopodobnie najbardziej znaczącymi wyborami senatorskimi w okresie antebellum” – prowadził kandydat praw stanów Lewis, za nim Hopkins, a następnie unionista King. Na osiemnastej karcie do głosowania, w jedynej porażce wyborczej w swojej karierze publicznej, King wycofał się i mandat przypadł Lewisowi. King nie musiał jednak długo czekać na spełnienie swoich senatorskich ambicji. W ciągu siedmiu miesięcy zwolniło się drugie miejsce w Senacie Alabamy, gdy prezydent Polk mianował Arthura Bagby’ego ministrem w Rosji. 1 lipca 1848 roku gubernator mianował Kinga, by wypełnił osiem miesięcy, które pozostały do końca kadencji Bagby’ego. Jeszcze tego samego roku, w zaciętym wyścigu ze swoim wrogiem Arthurem Hopkinsem, King wygrał pełną kadencję.
Kompromisowiec w 1850 roku
Narodowe nastroje pogarszały się podczas czteroletniej nieobecności Kinga w Senacie. Powiedział on Jamesowi Buchananowi, że ma wątpliwości co do mądrości powrotu w tych niespokojnych czasach. „Zapewniam cię, że miejsce w Senacie jest dla mnie dalekie od pożądanego; niesie ze sobą, tak jak w tym szczególnym czasie, wielką odpowiedzialność, wielką pracę i nie mały niepokój”. King, co charakterystyczne, próbował uspokoić rodzącą się burzę. Namawiał północnych senatorów, by oparli się nasilającym się naciskom na wprowadzenie petycji antyniewolniczych. „Mówię to jako senator, który jest tu od wielu lat, i jako ten, który zawsze pragnie, aby członkowie tego ciała zachowali ten decorum i życzliwość wobec siebie nawzajem, które zapewniają temu ciału szacunek, jakim cieszy się ono w całym kraju i na świecie”. Popierał ducha, choć nie zawsze konkrety, kompromisowych rozwiązań Henry’ego Claya. Sprzeciwił się przyjęciu Kalifornii bez okresu przejściowego, jakim jest status terytorialny, i uważał, że Kongres ma „mniej więcej tyle samo konstytucyjnych uprawnień do zakazania niewolnictwa na terytoriach Stanów Zjednoczonych, ile my mamy uprawnień do uchwalenia ustawy wprowadzającej tam niewolnictwo”. Uważał, że zniesienie niewolnictwa w Dystrykcie Kolumbii byłoby niesprawiedliwe wobec posiadaczy niewolników w sąsiednich stanach, ale popierał zniesienie tam handlu niewolnikami.
Jak regionalne pozycje twardniały w burzliwych pierwszych miesiącach 1850 roku, King ubolewał nad „banefull spirit of party”, który dzieląc Południe zachęcał północnych ekstremistów. W kwietniu starszeństwo i umiarkowane poglądy Kinga przyniosły mu miejsce jako jednemu z dwóch przedstawicieli południowych Demokratów w Senackiej Selektywnej Komisji Trzynastu, powołanej do przeglądu kompromisowych rezolucji Henry’ego Claya dotyczących terytoriów i niewolnictwa. Wraz z większością członków komisji zgodził się, że niewolnictwo jest „słusznym” tematem dla legislacji, ale tylko w legislaturach stanów, a nie terytoriów. W ten sposób King przyjął pogląd południowych konserwatystów, że konstytucja chroni właścicieli w ich kontroli nad własnością niewolników, dopóki terytorium nie stanie się stanem. W kraju spotkał się z gorzką opozycją ze strony frakcji secesjonistów „Southern Rights”, którzy twierdzili, że jego sposób głosowania lepiej odzwierciedlał interesy Massachusetts, ale równie duża grupa zwolenników chwaliła jego poparcie dla kompromisu, unii i pokoju. Doradzał cierpliwość, optymistycznie oczekując, że Północ uszanuje prawa Południa, ale ostrzegał, że jeśli działania tej sekcji zagrożą tym prawom – zarówno konstytucyjnym, jak i materialnym – wszyscy ludzie Południa powinni „rzucić wyzwanie fanatycznej załodze i zjednoczyć się w obronie swoich praw na każde ryzyko i każdą ofiarę”.
Arbiter Decorum
Komora Senatu w 1850 roku była często zapełniona po brzegi, ponieważ główne debaty na temat niewolnictwa na terytoriach przyciągały tłumy członków Izby, reporterów i szerokiej publiczności, pragnącej przyjrzeć się takim osobistościom jak Henry Clay, Daniel Webster, Thomas Hart Benton, Stephen A. Douglas z Illinois, Sam Houston z Teksasu i inne najbardziej znaczące osoby publiczne w kraju. Jako osoba często przewodnicząca obradom, King regularnie przywracał porządek. W tym elektryzującym środowisku korzystał z każdej okazji, aby przypomnieć innym senatorom, że potrzebuje ich wsparcia, „aby stłumić najmniejszy ruch w kierunku nieporządku lub najmniejszą pobłażliwość w osobistych uwagach.”
W maju, gdy wiceprezydent Millard Fillmore przewodniczył obradom, jeden z senatorów wywalczył przyjęcie rutynowej uchwały o dopuszczeniu reportera lokalnej gazety na parkiet Senatu. Niezadowolony z tak rażącego obejścia senackich zasad udzielania głosu, inny członek zasugerował skierowanie sprawy do komisji. Kilku senatorów zaproponowało, aby przewodniczący mógł wydać każdemu członkowi jedno pozwolenie na wstęp, które mógłby przyznać według własnego uznania. Zgodnie z propozycją, gdy gość czeka przy wejściu do sali obrad, senator-gospodarz udawałby się na podest i prosił wiceprzewodniczącego o bilet. Senator z New Jersey William Dayton przewidział, że będzie niewielu chętnych. „Wszystkie rzesze osób, które kręcą się po Kapitolu, nie będą miały twarzy, by poprosić senatorów, by udali się do wiceprezydenta i formalnie uzyskali pozwolenie, które umożliwi im codzienne przychodzenie na parkiet”. Inni śmiali się z dylematu senatora, który musi wybierać między gośćmi płci męskiej i żeńskiej, oraz z pomysłu takiego systemu, w którym sześćdziesięciu senatorskich gości walczyłoby z sześćdziesięcioma senatorami i kilkuset członkami Izby o miejsce na podłodze w tak ciasnych kwaterach. Najbardziej realistycznie brzmiał senator Jefferson Davis z Mississippi: „Próba przyjęcia wszystkich, którzy chcą wejść na salę, jest całkowicie niemożliwa. . . Temu złu może zaradzić tylko powiększona izba”. Jako członek najbardziej utożsamiany z senackim decorum i tradycją, King doprowadził debatę do końca, wnosząc o przekazanie sprawy do specjalnej komisji, wiedząc, że inna komisja wkrótce zaproponuje budowę nowych izb Senatu i Izby, każdej z obszernymi galeriami dla publiczności.
W końcu wiceprezydent
10 lipca 1850 roku śmierć Zachary’ego Taylora umieściła Millarda Fillmore’a w Białym Domu i pozostawiła wakat na stanowisku wiceprezydenta. 11 lipca uroczysty Senat odłożył na bok praktykę proponowania przez każdą partię nominacji na stanowisko prezydenta pro tempore i jednogłośnie wybrał Kinga na wakujące stanowisko. Ten skądinąd rutynowy akt nabrał szczególnego znaczenia, gdyż King miał być w efekcie pełniącym obowiązki wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. King przemówił do Senatu w tonie wiceprezydenta wygłaszającego orację inauguracyjną. Odnotowując niezwykłe dwupartyjne poparcie dla swojego wyboru, King przyrzekł egzekwować zasady Senatu „łagodnie, ale stanowczo i, jak ufam, bezstronnie. . . . Jeśli się pomylę, oczekuję od moich braci senatorów, w duchu życzliwości, że poprawią moje błędy”. Kontynuując na modłę byłego wiceprezydenta Fillmore’a, King ciężko pracował, aby uspokoić gniewne morza, które pęczniały z rosnącą gwałtownością na podłodze Senatu.
Długie dążenie Kinga do wiceprezydentury zostało wznowione natychmiast po jego powrocie z Francji w 1846 roku. Jednak jego porażka w tym samym roku, gdy nie udało mu się odzyskać miejsca w Senacie, w połączeniu z głębokimi podziałami ideologicznymi w Partii Demokratycznej Alabamy, uniemożliwiła mu uzyskanie poparcia niezbędnego do rozpoczęcia energicznej kampanii krajowej. Na krajowej konwencji w Baltimore w 1848 roku, po nominacji Lewisa Cassa z Michigan na prezydenta, nazwisko Kinga znalazło się wśród pół tuzina nazwisk przedstawionych delegatom. W pierwszym głosowaniu zajął trzecie miejsce. W drugim głosowaniu konwencja wybrała generała Williama O. Butlera z Kentucky, weterana wojny 1812 roku i wojny meksykańskiej.
W styczniu 1852 roku stanowa konwencja demokratów w Alabamie poparła Kompromis z 1850 roku i skierowała delegatów stanowej konwencji krajowej do poparcia Kinga na urząd prezydenta lub wiceprezydenta. Na wypełnionej po brzegi, burzliwej konwencji w Baltimore delegaci wybrali Franklina Pierce’a na czterdziestej dziewiątej karcie do głosowania. W pokojowym geście wobec Buchananowego skrzydła partii, zwolennicy Pierce’a pozwolili sojusznikom Buchanana obsadzić drugą pozycję, wiedząc, że wybiorą Kinga. W drugim głosowaniu, przy niewielkiej opozycji, King w końcu zdobył swoją nagrodę. Podczas następnej kampanii gruźlica Kinga, na którą, jak sądził, zachorował podczas pobytu w Paryżu, uniemożliwiła mu odgrywanie aktywnej roli za kulisami, jaką mógłby odgrywać w innym przypadku, choć ciężko pracował, by zapewnić wyborców ze swojego regionu, że Pierce z New Hampshire jest „człowiekiem z północy o południowych zasadach”. Pogarszający się stan fizyczny Kinga przyćmił zwycięstwo, które nadeszło w listopadzie; niechęć Pierce’a do konsultowania się z wiceprezydentem-elektem w sprawie nominacji do gabinetu pogłębiła jego złe samopoczucie.
W listopadzie, King zaczął cierpieć z powodu pogarszającego się kaszlu. Miesiąc później opisał siebie jako wyglądającego jak szkielet i powiedział przyjaciołom, że wątpi, by kiedykolwiek wyzdrowiał. 20 grudnia, dwa tygodnie przed krótką grudniowo-marcową sesją kongresową, King zrezygnował z mandatu senatorskiego i zaplanował powrót do zdrowia z dala od zimowego Waszyngtonu. 17 stycznia 1853 roku King wyruszył w kierunku bardziej zbawiennego klimatu Kuby, przez Key West na Florydzie; do Hawany dotarł na początku lutego. Zdając sobie sprawę, że nie będzie w stanie wrócić do Waszyngtonu na inaugurację 4 marca 1853 roku, King poprosił Kongres o pozwolenie na złożenie przysięgi na Kubie. W rezultacie, po raz jedyny w historii tego kraju, Kongres uchwalił ustawę zezwalającą na zaprzysiężenie wiceprezydenta-elekta poza granicami kraju. 24 marca 1853 roku, w pobliżu Matanzas, miasta portowego położonego sześćdziesiąt mil na wschód od Hawany, ciężko chory mąż stanu, zbyt słaby, by stać o własnych siłach, został trzynastym wiceprezydentem. Postanowiwszy, że dołoży wszelkich starań, by powrócić do Stanów Zjednoczonych, 6 kwietnia King wyruszył w rejs do Mobile. Na swoją plantację w Alabamie dotarł 17 kwietnia, ale jego walka dobiegała końca. Sześćdziesięciosiedmioletni King zmarł tam następnego dnia. Opozycyjna gazeta chwaliła jego „czystość i patriotyzm” i podsumowała: „choć może nie był błyskotliwy, był lepszy – rozsądny, uczciwy, nigdy nie popadał w ultraatyzm, ale w rywalizacji między stanem a rządem federalnym utrzymywał prawdziwe konserwatywne medium, tak niezbędne dla zachowania konstytucji, praw stanów i Republiki.”