„Both,” I said.

„Are you serious?”

„Yes, it’s true. Moja matka i ojciec nazwali mnie Jackson Jackson. Moja rodzinna ksywka to Jackson Squared. Moja rodzina jest zabawna.”

„W porządku, Jackson Jackson,” lombard powiedział. „Nie miałbyś przypadkiem tysiąca dolarów, prawda?”

„Mamy w sumie pięć dolarów,” powiedziałem.

„Szkoda,” powiedział i mocno zastanowił się nad możliwościami. „Sprzedałbym ci go za tysiąc dolarów, gdybyś go miał. Heck, żeby było sprawiedliwie, sprzedałbym ci go za dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć dolarów. Straciłbym jednego dolara. Byłoby to moralne postępowanie w tym przypadku. Stracić dolara byłoby rzeczą słuszną.”

„Mamy w sumie pięć dolarów,” powiedziałem ponownie.

„Szkoda,” powiedział jeszcze raz, i zastanowił się głębiej nad możliwościami. „Co powiesz na to? Daję ci dwadzieścia cztery godziny na zebranie dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu dolarów. Wrócisz tu jutro w porze lunchu z tymi pieniędzmi, a ja ci je odsprzedam. Jak to brzmi?”

„Brzmi dobrze,” powiedziałem.

„W takim razie dobrze,” powiedział. „Mamy umowę. A ja ci pomogę zacząć. Oto dwadzieścia dolców.”

Otworzył swój portfel i wyciągnął chrupiący banknot dwudziestodolarowy i dał mi go. A Rose of Sharon, Junior i ja wyszliśmy na światło dzienne, żeby poszukać jeszcze dziewięciuset siedemdziesięciu czterech dolarów.

1 P.M.

Rose of Sharon, Junior i ja zanieśliśmy nasz dwudziestodolarowy banknot i nasze pięć dolarów w luźnych zmianach do 7-Eleven i kupiliśmy trzy butelki wyobraźni. Musieliśmy wymyślić, jak zebrać wszystkie te pieniądze w ciągu jednego dnia. Myśląc intensywnie, skuliliśmy się w zaułku pod wiaduktem Alaska Way i dokończyliśmy te butelki – jedną, drugą i trzecią.

2 P.M.

Rose of Sharon nie było, kiedy się obudziłem. Słyszałem później, że wróciła autostopem do Toppenish i mieszkała z siostrą w rezerwacie.

Junior zemdlał obok mnie i był pokryty własnymi wymiocinami, a może czyimiś wymiocinami, a mnie głowa bolała od myślenia, więc zostawiłem go samego i poszedłem nad wodę. Uwielbiam zapach wody w oceanie. Sól zawsze pachnie wspomnieniem.

Kiedy dotarłem do nabrzeża, wpadłem na trzech kuzynów Aleutów, którzy siedzieli na drewnianej ławce, wpatrywali się w zatokę i płakali. Większość bezdomnych Indian w Seattle pochodzi z Alaski. Jeden po drugim, każdy z nich wskoczył na dużą łódź roboczą w Anchorage lub Barrow lub Juneau, wyłowił swoją drogę na południe do Seattle, wyskoczył z łodzi z kieszenią pełną gotówki, aby ostro imprezować w jednym z bardzo świętych i tradycyjnych indiańskich barów, splajtował i broker, i od tego czasu próbuje znaleźć drogę powrotną do łodzi i mroźnej Północy.

Ci Aleuci pachnie jak łosoś, pomyślałem, i powiedzieli mi, że będą siedzieć na tej drewnianej ławce, dopóki ich łódź nie wróci.

„Jak długo nie ma waszej łodzi?” zapytałem.

„Jedenaście lat,” powiedział starszy Aleut.

Płakałem z nimi przez chwilę.

„Hej,” powiedziałem. „Czy macie jakieś pieniądze, które mogę pożyczyć?”

Nie mieli.

3 P.M.

Poszedłem z powrotem do Juniora. Wciąż był nieprzytomny. Przyłożyłem twarz do jego ust, aby upewnić się, że oddycha. Był żywy, więc poszperałem w kieszeniach jego bluejeansów i znalazłem pół papierosa. Wypaliłem go do końca i pomyślałem o mojej babci.

Miała na imię Agnes i zmarła na raka piersi, kiedy miałem czternaście lat. Mój ojciec zawsze uważał, że Agnes zaraziła się nowotworem w kopalni uranu w rezerwacie. Ale moja matka powiedziała, że choroba zaczęła się, gdy Agnes wracała z powwow pewnej nocy i została potrącona przez motocykl. Złamała trzy żebra, a moja matka zawsze mówiła, że te żebra nigdy nie zagoiły się dobrze, a guzy przejmują kontrolę, gdy nie leczysz się dobrze.

Siedząc obok Juniora, czując dym, sól i wymiociny, zastanawiałem się, czy rak mojej babci zaczął się, gdy ktoś ukradł jej powwow regalia. Może rak zaczął się w jej złamanym sercu, a potem wyciekł do piersi. Wiem, że to szaleństwo, ale zastanawiałem się, czy mógłbym przywrócić babcię do życia, gdybym odkupił jej regalia.

Potrzebowałem pieniędzy, dużych pieniędzy, więc zostawiłem Juniora i poszedłem do biura Real Change.

4 P.M.

Real Change jest organizacją o wielu twarzach, która wydaje gazetę, wspiera projekty kulturalne, które wzmacniają ubogich i bezdomnych, i mobilizuje społeczeństwo wokół kwestii ubóstwa. Misją Real Change jest organizowanie, edukowanie i budowanie sojuszy w celu tworzenia rozwiązań problemu bezdomności i ubóstwa. Istnieje, aby zapewnić głos dla biednych ludzi w naszej społeczności.

Zapamiętałem deklarację misji Real Change, ponieważ czasami sprzedaję gazetę na ulicach. Ale musisz być trzeźwy, żeby ją sprzedawać, a ja nie zawsze jestem dobry w utrzymywaniu trzeźwości. Każdy może sprzedawać gazetę. Kupujesz każdy egzemplarz za trzydzieści centów i sprzedajesz go za dolara, a zysk zatrzymujesz dla siebie.

„Potrzebuję tysiąc czterysta trzydzieści gazet,” powiedziałem do Big Bossa.

„To dziwna liczba,” powiedział. „I to dużo papierów.”

„Potrzebuję ich.”

Wielki Szef wyciągnął swój kalkulator i policzył.

„Będzie cię to kosztować czterysta dwadzieścia dziewięć dolarów za tyle,” powiedział.

„Gdybym miał tyle pieniędzy, nie musiałbym sprzedawać gazet.”

„Co się dzieje, Jackson-do-drugiej-mocy?” zapytał. On jest jedyną osobą, która mnie tak nazywa. Jest zabawnym i miłym człowiekiem.

Powiedziałem mu o regaliach powwow mojej babci i ile pieniędzy potrzebuję, aby je odkupić.

„Powinniśmy zadzwonić na policję,” powiedział.

„Nie chcę tego robić,” powiedziałem. „To jest teraz zadanie. Muszę go odzyskać sam.”

„Rozumiem,” powiedział. „I, szczerze mówiąc, dałbym ci papiery do sprzedania, gdybym myślał, że to zadziała. Ale rekord w największej ilości gazet sprzedanych w ciągu jednego dnia przez jednego dostawcę to tylko trzysta dwa.”

„To dałoby mi około dwustu dolarów,” powiedziałem.

The Big Boss użył swojego kalkulatora. „Dwieście jedenaście dolarów i czterdzieści centów,” powiedział.

„To nie wystarczy,” powiedziałem.

„A najwięcej pieniędzy, które ktoś zarobił w ciągu jednego dnia to pięćset dwadzieścia pięć. A to dlatego, że ktoś z jakiegoś cholernego powodu dał Old Blue pięć stuzłotowych banknotów. Średni dzienny zysk netto wynosi około trzydziestu dolarów.”

„To się nie uda.”

„Nie.”

„Możesz mi pożyczyć trochę pieniędzy?”

„Nie mogę tego zrobić,” powiedział. „Jeśli pożyczę ci pieniądze, będę musiał pożyczyć je wszystkim.”

„Co możesz zrobić?”

„Dam ci pięćdziesiąt papierów za darmo. Ale nie mów nikomu, że to zrobiłem.”

„O.K.,” powiedziałem.

Zebrał gazety i podał mi je. Przyłożyłam je do piersi. Przytulił mnie. Zaniosłem gazety z powrotem w kierunku wody.

5 P.M.

Powróciwszy na nabrzeże, stanąłem w pobliżu terminalu Bainbridge Island i próbowałem sprzedać gazety osobom dojeżdżającym do pracy, wsiadającym na prom.

Po jedzeniu wyszedłem na zewnątrz i zwymiotowałem na chodnik. Nienawidziłem tracić jedzenia tak szybko po jego zjedzeniu. Jako Indianin alkoholik z rozwalonym żołądkiem, zawsze mam nadzieję, że uda mi się zachować w sobie wystarczająco dużo jedzenia, aby pozostać przy życiu.

6 P.M.

Z jednym dolarem w kieszeni, wróciłem do Juniora. Nadal był nieprzytomny, więc przyłożyłem ucho do jego klatki piersiowej i posłuchałem bicia jego serca. Był żywy, więc zdjąłem mu buty i skarpetki i znalazłem jednego dolara w lewej skarpetce i pięćdziesiąt centów w prawej skarpetce.

Z dwoma dolarami i pięćdziesięcioma centami w ręku, usiadłem obok Juniora i pomyślałem o mojej babci i jej historiach.

Kiedy miałem trzynaście lat, moja babcia opowiedziała mi historię o drugiej wojnie światowej. Była pielęgniarką w szpitalu wojskowym w Sydney, w Australii. Przez dwa lata leczyła i pocieszała amerykańskich i australijskich żołnierzy.

Jednego dnia opiekowała się rannym maoryskim żołnierzem, który stracił nogi w wyniku ataku artyleryjskiego. Był on bardzo ciemnoskóry. Jego włosy były czarne i kręcone, a oczy czarne i ciepłe. Jego twarz pokrywały jaskrawe tatuaże.

„Jesteś Maoryską?” zapytał moją babcię.

„Nie,” odpowiedziała. „Jestem Indianką ze Spokane. Ze Stanów Zjednoczonych.”

„Ach, tak,” powiedział. „Słyszałem o waszych plemionach. Ale jesteś pierwszym amerykańskim Indianinem, jakiego kiedykolwiek spotkałem.”

„Jest wielu indiańskich żołnierzy walczących dla Stanów Zjednoczonych,” powiedziała. „Mam brata walczącego w Niemczech, a innego brata straciłam na Okinawie.”

„Przykro mi,” powiedział. „Ja również byłem na Okinawie. To było straszne.”

„Przykro mi z powodu twoich nóg,” powiedziała moja babcia.

„To zabawne, prawda?” powiedział.

„Co jest zabawne?”My, brązowi ludzie, zabijamy innych brązowych ludzi, żeby biali ludzie byli wolni.”

„Nie myślałem o tym w ten sposób.”

„Cóż, czasami myślę o tym w ten sposób. A innym razem myślę o tym tak, jak oni chcą, żebym myślał. Mylę się.”

Karmiła go morfiną.

„Czy wierzysz w Niebo?” zapytał.

„Jakie Niebo?” zapytała.

„Mówię o Niebie, w którym czekają na mnie moje nogi.”

Śmiali się.

„Oczywiście,” powiedział, „moje nogi prawdopodobnie uciekną mi, kiedy dostanę się do Nieba. I jak ja je kiedykolwiek złapię?”

„Musisz mieć silne ręce,” powiedziała moja babcia. „Tak, że można biegać na rękach.”

Znowu się śmiali.

Siedząc obok Juniora, śmiałem się na wspomnienie opowieści babci. Przyłożyłam rękę do ust Juniora, aby upewnić się, że jeszcze oddycha. Tak, Junior był żywy, więc wziąłem moje dwa dolary i pięćdziesiąt centów i poszedł do koreańskiego sklepu spożywczego w Pioneer Square.

7 P.M.

W koreańskim sklepie spożywczym, kupiłem pięćdziesiąt centów cygaro i dwa bilety loterii scratch za dolara każdy. Maksymalna nagroda pieniężna była pięćset dolarów bilet. Jeśli wygrałbym oba, miałbym wystarczająco dużo pieniędzy, aby odkupić regalia.

Kochałem Mary, młodą Koreankę, która pracowała na kasie. Była córką właścicieli i śpiewała przez cały dzień.

„Kocham cię”, powiedziałem, kiedy wręczyłem jej pieniądze.

„Zawsze mówisz, że mnie kochasz”, powiedziała.

„To dlatego, że zawsze będę cię kochać.”

„Jesteś sentymentalnym głupcem.”

„Jestem romantycznym starcem.”

„Za stary dla mnie.”

„Wiem, że jestem dla ciebie za stary, ale mogę marzyć.”

„O.K.,” powiedziała. „Zgadzam się być częścią twoich snów, ale będę tylko trzymać cię za rękę w twoich snach. Żadnych pocałunków i żadnego seksu. Nawet nie w twoich snach.”

„O.K.,” powiedziałem. „Żadnego seksu. Tylko romans.”

„Żegnaj, Jackson Jackson, moja miłość. Do zobaczenia wkrótce.”

Wyszedłem ze sklepu, przeszedł do Occidental Park, usiadł na ławce, i palił moje cygaro całą drogę down.

Dziesięć minut po tym, jak skończyłem cygaro, I scratched mój pierwszy bilet loterii i wygrał nic. Mogłem wygrać tylko pięćset dolarów teraz, i to byłoby tylko połowa tego, co potrzebowałem.

Dziesięć minut po straciłem, Zdrapałem drugi bilet i wygrał wolny bilet-małe pocieszenie i jeszcze jedna szansa, aby wygrać trochę money.

I chodził z powrotem do Mary.

„Jackson Jackson,” powiedziała. „Czy wróciłeś, aby zdobyć moje serce?”

„Wygrałem darmowy bilet”, powiedziałem.

„Zupełnie jak mężczyzna”, powiedziała. „Kochasz pieniądze i władzę bardziej niż mnie.”

„To prawda,” powiedziałem. „I przykro mi, że to prawda.”

Dała mi kolejny bilet na zdrapkę, a ja wziąłem go na zewnątrz. Lubię zdrapywać moje bilety na osobności. Pełen nadziei i smutku, zdrapałem ten trzeci bilet i wygrałem prawdziwe pieniądze. Zaniosłem go z powrotem do środka do Mary.

„Wygrałem sto dolarów”, powiedziałem.

Sprawdziła bilet i roześmiała się.

„To fortuna”, powiedziała i odliczyła pięć dwudziestek. Nasze opuszki palców dotknęły się, gdy podawała mi pieniądze. Poczułem elektryczność i stałość.

„Dziękuję”, powiedziałem i podałem jej jeden z banknotów.

„Nie mogę tego wziąć”, powiedziała. „To twoje pieniądze.”

„Nie, to jest plemienne. To indiańska rzecz. Kiedy wygrywasz, masz się dzielić z rodziną.”

„Nie jestem twoją rodziną.”

„Tak, jesteś.”

Uśmiechnęła się. Zatrzymała pieniądze. Z osiemdziesięcioma dolarami w kieszeni, pożegnałem się z moją drogą Mary i wyszedłem na zimne nocne powietrze.

8 P.M.

Chciałem podzielić się dobrą nowiną z Juniorem. Wróciłem do niego, ale już go nie było. Później dowiedziałem się, że pojechał autostopem do Portland w Oregonie i zmarł z powodu naświetlenia w alejce za hotelem Hilton.

9 P.M.

Tęskniąc za Indianami, zaniosłem moje osiemdziesiąt dolarów do Big Heart’s w South Downtown. Big Heart’s to bar w całości indiański. Nikt nie wie, jak i dlaczego Indianie migrują do jednego baru i zamieniają go w oficjalny bar indiański. Ale Big Heart’s jest indiańskim barem od dwudziestu trzech lat. Wcześniej znajdował się na Aurora Avenue, ale szalony Indianin Lummi spalił go, a właściciele przenieśli się do nowej lokalizacji, kilka przecznic na południe od Safeco Field.

Weszłam do Big Heart’s i naliczyłam piętnastu Indian – ośmiu mężczyzn i siedem kobiet. Nie znałem żadnego z nich, ale Indianie lubią przynależeć, więc wszyscy udawaliśmy kuzynów.

„Ile za whiskey shots?” zapytałem barmana, grubego białego faceta.

„Chcesz zły towar czy gorszy?”

„Tak zły jak masz.”

„Jeden dolar za strzał.”

Położyłem moje osiemdziesiąt dolarów na blacie baru.

„W porządku,” powiedziałem. „Ja i wszyscy moi kuzyni będziemy pić osiemdziesiąt kieliszków. Ile to jest na głowę?”

„Licząc ciebie,” krzyknęła kobieta zza moich pleców, „to jest pięć shotów dla każdego.”

Odwróciłem się, żeby na nią spojrzeć. Była to pyzata i blada Hinduska, siedząca z wysokim i chudym Hindusem.

„W porządku, geniuszu matematyczny,” powiedziałem do niej, a następnie krzyknąłem, aby cały bar usłyszał. „Pięć drinków dla wszystkich!”

Wszyscy inni Indianie rzucili się do baru, ale ja usiadłem z matematyczką i jej chudym przyjacielem. Nie spieszyliśmy się z naszymi shotami whiskey.

„Jakie jest twoje plemię?” Zapytałem. „Jestem Duwamish,” powiedziała. „A on jest Crow.”

„Jesteś daleko od Montany,” powiedziałem do niego.

„Jestem Crow,” powiedział. „Przyleciałem tutaj.”

„Jak się nazywasz?” zapytałem ich.

„Jestem Irene Muse,” powiedziała. „A to jest Honey Boy.”

Potrząsnęła mocno moją ręką, ale on ofiarował swoją dłoń, jakbym miał ją pocałować. Więc to zrobiłem. Zachichotał i zarumienił się, na tyle, na ile ciemnoskóry Crow może się zarumienić.

„Jesteś jednym z tych dwulicowych, prawda?” zapytałem go.

„Kocham kobiety,” powiedział. „A ja kocham mężczyzn.”

„Czasami obu naraz,” powiedziała Irene.

Śmialiśmy się.

„Człowieku,” powiedziałem do Honey Boy. „Więc musisz mieć około ośmiu lub dziewięciu duchów dzieje się w tobie, enit?”

„Kochanie,” powiedział. „Będę kimkolwiek zechcesz, żebym był.”

„O nie,” powiedziała Irena. „Honey Boy się zakochuje.”

„To nie ma nic wspólnego z miłością,” powiedział.

Śmialiśmy się.

„Wow,” powiedziałam. „Pochlebia mi to, Honey Boy, ale nie gram w twojej drużynie.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.