W 2016 roku 80 procent dzieci urodziło się rodzicom milenialsów, a z 71 milionami milenialsów jest to, cóż, dużo dzieci. Ale co to znaczy być rodzicem millenialsów? Oczywiście nie jest to tylko jedna rzecz: 71 milionów Amerykanów trudno sprowadzić do określeń takich jak rodzic tygrys czy rodzic pobłażliwy, a już na pewno nie opisuje to różnorodności doświadczeń, jakie mają rodzice milenialsów. Ale mają jedną wspólną cechę: millenialsi zostali ukształtowani przez pewne warunki ekonomiczne, wydarzenia kulturalne i przez style swoich własnych rodziców – które decydują się zabrać lub zostawić ze sobą, gdy sami stają się nowymi rodzicami.

Według National Retail Federation, millenialsi są rodzicami połowy dzisiejszych dzieci. Tylko w 2016 roku cztery na pięć dzieci urodziły się rodzicom millenialsów. Do tego stopnia, że wiele dziesiątek milionów ludzi ma definiujące, jednoczące poczucie tego, co oznacza bycie rodzicem w dzisiejszych czasach, jest oczywiście wątłe – ale istnieją uzasadnione podobieństwa warte zbadania.

ADVERTISEMENT

„Nauczyciele wciąż przychodzili do mnie i mówili: 'Ci rodzice są inni.’ Jeśli jesteś w edukacji lub jakiejkolwiek dziedzinie wystarczająco długo, zawsze to usłyszysz – ale zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie jest zwykła przepaść pokoleniowa”, mówi Jim Pedersen, redaktor od 25 lat i autor książki The Rise of the Millennial Parents: Parenting Yesterday and Today. „Ci rodzice byli w rzeczywistości inni”. Co zauważył Pedersen? Wielu rodziców, którzy mieli obsesję na punkcie sukcesu swoich dzieci i byli gotowi pokonać dla nich wszelkie przeszkody.

Millennials, pomimo szerokiego doświadczenia i różnorodności, mają ze sobą wiele wspólnego, a większość z nich ma związek z ich statusem finansowym i poczuciem, że jest on niepewny. Najstarsi millenialsi byli na początku swojej kariery zawodowej, kiedy w 2008 roku nastąpił krach na giełdzie i rynku mieszkaniowym; większość z nich ukończyła studia prosto w szaleństwo spowolnionej gospodarki. W rezultacie, millenialsi są pierwszym pokoleniem w historii USA, które prawdopodobnie będzie miało mniejszy majątek niż ich rodzice; przeciętny millenials ma około 36 000 dolarów długu osobistego, nie licząc hipotek domów. Mają też mniej możliwości tradycyjnego bogacenia się niż ich rodzice, a to za sprawą gwałtownie rosnących cen mieszkań – średni koszt domu jest o około 30 tys. dolarów wyższy niż w 1980 roku. Przeciętny Amerykanin nie może sobie pozwolić na dom w 70 procentach kraju.

Indeed, the financial situation of millennials is precarious, and made all the precarious as public investment in goods like great public schools, good libraries, and welfare benefits shrink and parents feel left to fend for themselves. Rodzice milenialsów są również przygnieceni zaporowymi kosztami wczesnej edukacji: w wielu stanach w całym kraju, posiadanie tylko jednego dziecka w pełnoetatowej opiece dziennej może kosztować tyle, co czesne w czteroletnim college’u publicznym.

Ta ekonomiczna rzeczywistość ma implikacje, które wykraczają daleko poza stanie się groszorobotnikami. Badanie Pew Research Center wykazało, że większość rodziców z pokolenia millenialsów twierdzi, że w porównaniu z 60 procentami rodziców z pokolenia X i nieco ponad połową rodziców z pokolenia wyżu demograficznego, są oni zbyt nadopiekuńczy. Są oni również o wiele bardziej skłonni twierdzić, że udzielają zbyt wielu pochwał niż wcześniejsze pokolenia rodziców – około 40 procent przyznaje, że zbyt często komplementuje swoje dzieci. Tymczasem inne pokolenia twierdzą, że są zbyt szybcy w krytykowaniu. Większość rodziców z pokolenia millenialsów – 62 procent, którzy mają dzieci w wieku niemowlęcym lub przedszkolnym – twierdzi, że trudno jest znaleźć niedrogą i wysokiej jakości opiekę nad dziećmi. To ma sens; Raport Young Invincibles wykazał, że 18 procent kosztów wychowania dzieci w dzisiejszych czasach pochłania opieka i edukacja; w 1960 roku było to zaledwie dwa procent całkowitych kosztów wychowania dzieci.

ADVERTISEMENT

Co więc z typowym oskarżeniem, które mówi, że rodzice milenialsów są zbyt intensywni i kierują życiem swoich dzieci? Jest to, do pewnego stopnia, całkiem prawdziwe. Rodzice milenialsów spędzają prawie godzinę więcej na opiece nad swoimi dziećmi w 2012 roku niż w 1965 roku; dziś mamy spędzają 15 godzin tygodniowo na wychowywaniu swoich pociech, podczas gdy wszyscy zarabiają znacznie mniej, z wyjątkiem osób bardzo zamożnych – dochody 20% najbogatszych wzrosły o prawie 100% w latach 1976-2014, a dochody pracowników klasy średniej wzrosły tylko o 40% w ciągu tych samych 40 lat. Klasa średnia, trzeba powiedzieć, nie jest w porządku. Rodzice zwracają się więc w stronę czasochłonnego, zbyt natarczywego rodzicielstwa w nadziei, że zabezpieczy ono przyszłość ich dziecka.

Wspomniane wcześniej badanie Pew wykazało, że 61 procent rodziców milenialsów twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak „zbytnie zaangażowanie” w edukację ich dzieci. Jim Pedersen przekonał się o tym na własnej skórze. Jako dyrektor wymagał zgody rodziców, aby dzieci mogły wycofać się z zajęć i opowiada historię, którą nazywa momentem „a-ha” w swojej książce.

„Przyszedł jeden rodzic i powiedział, że to, co robię, nie służy jej synowi. Odeszła i powiedziała 'A ty nie chciałeś mnie wyciągnąć z mojego honorowego klucza, a teraz robisz to jemu.'” Pedersen powiedział rodzicowi, że nie był jej dyrektorem, a ona odpowiedziała: „Tak, ale byłaś taka jak on”. Tego typu momenty – rodzice pracujący nad własnymi nierozwiązanymi problemami z własnego dzieciństwa, rzeczami, które ich złościły lub utrudniały im osiągnięcie sukcesu poprzez pełnomocnika ich dzieci – było czymś, co zaczął często widzieć pracując w systemie szkolnym. „To pochodzi z miejsca miłości. Ale czasami ma szkodliwe skutki.”

ADWERSJA

Millennialsi rodzice są, ogólnie rzecz biorąc, stosunkowo pewni swoich umiejętności rodzicielskich, z ponad połową millennialsów twierdzących, że wykonują dobrą pracę w rodzicielstwie. Rodzice millennialsi są również o wiele bardziej skłonni do rozmawiania ze swoimi dziećmi o pieniądzach – prawie połowa rodziców millennialsów w badaniu przeprowadzonym w 2018 r. przez Capital Group stwierdziła, że zaczęliby rozmawiać o oszczędzaniu pieniędzy ze swoimi dziećmi przed ukończeniem przez nie 12 lat. Pieniądze wydają się kształtować wiele z ich światopoglądu, ponieważ mamy, które są millenialsami, mają dzieci coraz później – prawdopodobnie ze względu na fakt, że większość ludzi nie może sobie pozwolić na wspólne rodzicielstwo przy jednym dochodzie, a większość młodych rodziców dzisiaj to pary o podwójnym dochodzie. Przeciętny milenials zarabia dziś o 2000 dolarów realnych mniej niż w 1980 roku, kiedy to ich rodzice byli rodzicami.

Jim Pedersen opisuje psychikę rodziców milenialsów jako podobną do psychiki świadomego konsumenta. „To jest po prostu jak millennial rodzice są”, mówi. „Oni nie boją się prosić o pewne dostosowania dla swoich dzieci. To jest prawie żądane. Są bardziej świadomi polityk i procedur niż niektórzy pracownicy i wykładowcy w szkołach. Oni robią hałas.”

To jest zarówno dobre, jak i złe. Rodzice powinni i mogą być adwokatami swoich dzieci w klasie i w życiu, zwłaszcza jeśli czują, że te instytucje nie chronią ich dzieci. Ponieważ rodzice zwracają się do bardziej czasochłonnego rodzicielstwa i czują erozję wsparcia społecznego, nie mają wyboru, ale muszą być tą osobą w kącie swoich dzieci, ponieważ czują, że nikt inny nie jest. Ale to intensywne rodzicielstwo może prowadzić do niebezpiecznej mieszanki nadmiernych wydatków i overbearing.

To naprawdę nie jest wszystko złe wieści, jednak. Tatusiowie Millennialsów są bardziej zaangażowani w wychowanie swoich dzieci niż jakakolwiek inna generacja mężczyzn przed nimi. Mamy milenialsów częściej karmią piersią niż poprzednie pokolenia. Rodzice milenialsów mają dzieci później niż poprzednie pokolenia – większość milenialsów, którzy są rodzicami, jest po trzydziestce, a większość z nich nie rodzi swojego pierwszego dziecka przed 26 rokiem życia. Jedna czwarta kobiet rodzi swoje pierwsze dziecko dopiero w wieku 35 lat. Badania sugerują, że dzieci starszych rodziców mają wyższe IQ i dłuższą żywotność; starsi rodzice mają bardziej ugruntowaną karierę i generalnie są w lepszej sytuacji finansowej.

ADWERSJA

Ale jeśli chodzi o wspólne wartości – co to znaczy być dobrym rodzicem lub wychowywać dobre, zdrowe dziecko – doświadczenia i opinie millenialsów są zbyt zróżnicowane, by można je było określić ilościowo. Co to znaczy być rodzicem dla millenialsów? Możesz być zdyscyplinowany. Możesz lubić swobodne rodzicielstwo. Możesz być sportowym ojcem. Ale najprawdopodobniej jesteś zbyt rozplanowany, przytłoczony, jesteś częścią rodziny o podwójnym dochodzie, która zmaga się z długami, spłatami kredytów hipotecznych i zaporowymi kosztami opieki nad dziećmi. Oznacza to rodziców, którzy za wszelką cenę chcą przygotować swoje dziecko do niepewnej przyszłości finansowej, którzy chcą je umieścić w zajęciach pozalekcyjnych, którzy chcą umieścić je na drodze do sukcesu. Czasami oznacza to rodziców, którzy są zbyt natarczywi lub którzy pracują, aby usunąć każdą przeszkodę. Ale czyż nie tak właśnie było z czasem? Rodzice milenialsów, jak każde inne pokolenie przed nimi, po prostu chcą dla swoich dzieci tego, co najlepsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.