Minęło ponad pięć miesięcy od czasu, gdy były profesor Uniwersytetu Karoliny Północnej w Wilmington, Mike Adams, popełnił samobójstwo po tym, jak został odsunięty na wcześniejszą emeryturę za obraźliwe tweety. Mój przyjaciel David French i mój kolega Robert Shibley napisali już o tym mocne artykuły, ale wiedziałem, że w końcu muszę powiedzieć swoje.
Po raz pierwszy spotkałem Mike’a Adamsa w 2001 roku, kiedy prowadzono przeciwko niemu dochodzenie za lekceważącą reakcję na studenta, który, jak to później podsumował Mike, „obwiniał rząd Stanów Zjednoczonych za ataki z 11 września”, podczas gdy gruzy dosłownie jeszcze się paliły.
W tym czasie, byłem zupełnie nowy do FIRE.
Mike i ja rozmawialiśmy przez telefon wiele razy, gdy jego sprawa postępowała. Podczas jednej z rozmów wspomniałem mu, że czytam książkę Lenny’ego Bruce’a „How to Talk Dirty and Influence People”. Mike powiedział mi później, że przeczytał tę książkę z mojego polecenia, uznał ją za niezwykle zabawną i wyjaśnił, że zainspirowała go ona do zmiany podejścia do walki o swoje konserwatywne przekonania: Rozwinąłby bardziej niepoważny, żartobliwy, ale również ostry styl, w tradycji proto-„shock jock”, Lenny Bruce.
Przez całe moje życie, rola „prowokatora” – gaduły, który szturcha społeczeństwo w oburzający sposób, całkiem specjalnie, aby wywołać reakcję – była uważana za uzasadnioną, nawet konieczną (jeśli nie zawsze dobrze lubianą) rolę społeczną. Wierzono, że prowokatorzy, komicy i ostrzy komentatorzy społeczni pomagają uchronić społeczeństwo przed zbytnim samozadowoleniem, zbytnią pewnością siebie, a nawet zbytnią partyjnością. Jon Stewart, Dave Chapelle, Bill Maher, Dennis Miller i Stephen Colbert, który rozpoczął swój program z postacią wzorowaną na popularnym konserwatywnym komentatorze Billu O’Reilly. Nie wszystkim przypadł on do gustu, ale był to styl, który był rozpoznawany, rozumiany, a nawet szanowany.
Podczas gdy mój kolega Robert Shibley pokazał nam wszystkim, jak napisać odpowiednią eulogię dla kogoś bez odczuwania potrzeby określania go jako „kontrowersyjnego” lub „dzielącego”, ja nie mogę być tak klasyczny. Wyznaję, że nowy styl Mike’a często mnie obrażał. Czytając jego felietony, a nawet tylko ich tytuły, nie raz myślałem sobie: „Stworzyłem potwora”.
Częściowo z powodu jego roli jako prowokatora na UNCW, miałem wiele powodów, aby pozostać w kontakcie z Mike’em przez lata. Lubił dokuczać mi za bycie liberałem, ale miał ogromny szacunek dla prawdziwie bezpartyjnej pracy FIRE i naszej nieustępliwej obrony praw profesorów i studentów do wolności słowa. Pomimo swojej politycznej osobowości, Mike osobiście był bardzo ciepłym facetem: autoironiczny, zabawny, przyjazny, ale z tym rodzajem pewności siebie, który doprowadził mnie, tragicznie, do myślenia, że poradzi sobie bez względu na to, jakie zakręty rzuci mu życie. Nigdy nie byliśmy blisko, ale myślałem o nim jak o przyjacielu.
Jest to smutny testament naszych czasów, że przyznanie, że uważałem Mike’a za przyjaciela jest prawdopodobne, aby mnie „moralnie zanieczyszczone” w niektórych kręgach, termin Pamela Paresky wyjaśnione w ostatnim poście. Przez większość mojego życia nie było nic dziwnego w tym, że liberał miał prawicowego przyjaciela. Do diabła, mój ukochany „Hipster Handbook”, który ukazał się w 2003 roku, zakładał, że nawet hipsterzy powinni mieć przynajmniej jednego symbolicznego „republikańskiego przyjaciela”. Ale społeczeństwo ostatnio tak bardzo się uporządkowało, że takie przyjaźnie są coraz rzadsze.
David French opowiedział wiele o historii Mike’a Adamsa z FIRE w swojej wspaniałej pochwale, a ja dzieliłem te doświadczenia. W oparciu o ostre komentarze Mike’a i konflikty osobowościowe z jego postępowymi współpracownikami, które z nich wynikały, odmówiono mu tenury w 2006 roku. Potrzeba było siedmiu lat i Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych dla Czwartego Okręgu, aby ta odwetowa odmowa została cofnięta.
I rzeczywiście, profesorowie w całym kraju mają wobec Mike’a dług wdzięczności. Dla większości pracowników publicznych, ogólna zasada (która pochodzi z Sądu Najwyższego w sprawie Garcetti v. Ceballos) jest taka, że Pierwsza Poprawka nie chroni pracowników publicznych przed dyscypliną opartą na mowie związanej z ich oficjalnymi obowiązkami. Sprawa Adams przeciwko University of North Carolina-Wilmington była pierwszą federalną sprawą apelacyjną, w której faktycznie stwierdzono, że pierwsza poprawka do interesu wolności akademickiej jest nadrzędna w stosunku do tej ogólnej zasady. Szczerze mówiąc, myślałem, że jego pozew pójdzie w płomieniach. Rzadko kiedy byłem tak szczęśliwy, że się myliłem. Ale pomimo tego oszałamiającego zwycięstwa, nadal często musieliśmy wskakiwać na telefon, żeby porozmawiać o najnowszym zagrożeniu dla kariery jego lub jego przyjaciół.
A kiedy już przekroczysz granicę, możesz zostać odosobniony i stać się karykaturą społecznego zła, obiektem pogardy – już nie prawdziwą osobą, ale złą abstrakcją, czasem śmieszną opowieścią ostrzegawczą. Jest to paskudny paranoiczny samotny mały wszechświat
Wymuszona wcześniejsza emerytura Mike’a w czerwcu przyszła na początku ogromnej eksplozji spraw FIRE na skalę nigdy wcześniej nie widzianą w historii FIRE. Ponieważ znacznie mniej kontrowersyjne postacie niż Mike znajdowały się „odwołane”, nie było wątpliwości, że ludzie wykorzystają tę okazję, aby przyjść po niego. I rzeczywiście, studenci zaczęli ponownie domagać się jego odwołania po tym, jak Mike zamieścił tweeta skierowanego do gubernatora stanu Roya Coopera, który porównał ograniczenia COVID-19 w Karolinie Północnej do niewolnictwa, pisząc „Massa Cooper, pozwól moim ludziom odejść!”.
Sytuacja Mike’a była podręcznikowym odwołaniem: To było skupione, intensywne, i zażądał natychmiastowego zakończenia. UNCW rozszerzył gałązkę oliwną wcześniejszej emerytury w celu uniknięcia nieuniknionego sporu sądowego, który nastąpiłby po jawnym wypowiedzeniu. 29 czerwca UNCW ogłosiło na Facebooku, że Adams przejdzie na emeryturę, z dniem 1 sierpnia. To ogłoszenie wywołało dodatkowe, pełne wściekłości reakcje, ponieważ Adams otrzyma ugodę w wysokości ponad 500 000 dolarów (co, biorąc pod uwagę, że miał jeszcze co najmniej 10 lat do swojej kariery przed osiągnięciem normalnego wieku emerytalnego, było stosunkowo niewielką kwotą).
Kanclerz UNCW będzie bronił ugody 2 lipca, argumentując, że ostatnia sprawa sądowa, którą UNCW poniosło za niekonstytucyjne karanie wolności słowa Adamsa – walka o kadencję – kosztowała mniej więcej 700 000 dolarów. Dla szkoły, która desperacko chciała się pozbyć kogoś, kto był w trzeciej dekadzie sprawiania kłopotów w UNCW, kilkaset tysięcy dolarów to była okazja.
Napisałem do Mike’a 30 czerwca, kiedy zobaczyłem raport o ugodzie, tylko po to, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Właściwie łudziłem się, że Mike prawdopodobnie był całkiem zadowolony z ugody. Wspomniał mi już kiedyś o chęci przejścia na wcześniejszą emeryturę.
Mike i ja w końcu rozmawialiśmy przez telefon 13 lipca. Był wstrząśnięty i zdenerwowany w sposób, w jaki nigdy nie słyszałem go wcześniej. Opowiedział, jak paskudnie był traktowany. Opowiedział mi historie o wściekłych telefonach i e-mailach, które otrzymywał. Były wśród nich wiadomości, w których twierdził, że jego żona i dzieci były widziane na wiecach Black Lives Matter podczas wykonywania aktów seksualnych na czarnych mężczyznach. Uderzyło mnie to jako dziwaczne, nie tylko dlatego, że Mike nie miał żony ani dzieci, ale dlatego, że te zaczepki pochodziły od ludzi motywowanych ich rzekomą wrażliwością (i rzekomą niewrażliwością Mike’a) na sprawiedliwość społeczną i rasową.
Dowiedzieliśmy się później, że złożył nawet skargę kryminalną przeciwko jednej z osób, które wysyłały mu groźby i nękające wiadomości. To naprawdę mnie uderzyło. Mike był przyzwyczajony do znoszenia pozornie nieograniczonej ilości nadużyć. Musiałoby być bardzo wiele, aby przekroczyć granicę czegoś, co według niego wymagałoby zgłoszenia na policję. Powiedział mi, że uważa nienawiść do niego za ironię, ponieważ był przerażony tym, co spotkało George’a Floyda w maju, i chciał, aby policja została pociągnięta do odpowiedzialności i zreformowana.
Mike zapytał mnie, czy ma jakieś prawne możliwości odwołania się od uniwersytetu. Powiedziałem mu, że nie bardzo, biorąc pod uwagę, że już zgodził się na odprawę. Jeśli chodzi o potencjalną sprawę o zniesławienie, to jest to coś, czego FIRE z zasady nie robi i niezależnie od tego, są to bardzo trudne sprawy do wygrania. Skontaktowałem go jednak z jednym z najlepszych prawników zajmujących się Pierwszą Poprawką, jakich znałem, żeby sprawdzić, jakie ma opcje. Mój ostatni e-mail do niego brzmiał: „Powodzenia, przepraszam, że trwało to tak długo, proszę mnie informować na bieżąco”.
Nigdy nie zadzwonił do adwokata, a ja nigdy więcej z nim nie rozmawiałem. Został znaleziony sam w swoim domu 23 lipca z raną postrzałową głowy zadaną sobie samemu. Mike Adams miał 55 lat.
Wojna kulturowa wpłynęła na depresję
Jego samobójstwo ogłuszyło nas wszystkich w FIRE. Poczucie winy zaczęło owijać się wokół mojej klatki piersiowej. Powinienem był zadzwonić do niego tak szybko, jak tylko usłyszałem coś o jego przypadku. Powinienem był załatwić mu prawnika wcześniej, kiedy jeden wciąż mógł coś zmienić. Nie powinienem był tak lekceważyć jego opcji prawnych. Powinienem był zniechęcić go do podążania ścieżką prowokatora. Powinienem był przypomnieć mu, jak skończył Lenny Bruce: martwy z powodu przedawkowania w wieku 40 lat, kiedy walczył w sądzie w obronie swojego prawa do wolności słowa.
A przede wszystkim powinienem był zrozumieć psychologiczny upadek, w jakim się znajdował, ponieważ sam tam byłem. Jak ujawniłem w „The Coddling of the American Mind”, w sposób bardziej szczegółowy, niż kiedykolwiek dzieliłem się tym z żoną czy bliskimi, byłem bardzo bliski popełnienia samobójstwa w 2007 roku podczas szczególnie ciężkiego ataku depresji. Jedną z rzeczy, których nie podkreśliłem w książce, było to, jak bardzo ta depresja była związana z moją pracą i wojną kulturową.
Dla tych z was, którzy nigdy nie byli w środku bitwy pomiędzy najgorszą ideologiczną lewicą i najgorszą ideologiczną prawicą, mogę powiedzieć, że to naprawdę dostaje się do twojej głowy. Widzicie, jak ludzie po obu stronach przechodzą od kochania was do nienawidzenia was w zależności od tego, kogo bronicie, nawet jeśli zasady moralne w tej sprawie są identyczne.
Widziałem ludzi zwracających się przeciwko profesorom i studentom, którzy kiedyś byli ich przyjaciółmi i traktujących ich tak, jakby zmienili się w niemoralne potwory, zasługujące jedynie na banicję lub gorzej. Czułem, że jest to skierowane do mnie, moich współpracowników i moich przyjaciół. To tworzy paranoję, że wszystko może zostać ci odebrane, jeśli zrobisz jeden niewłaściwy ruch, jeden niewłaściwy komentarz, jeden niewłaściwy żart. A kiedy przekroczysz granicę, możesz stać się karykaturą społecznego zła, obiektem pogardy – już nie prawdziwą osobą, ale złą abstrakcją, czasem śmieszną przestrogą. To paskudny, paranoiczny, samotny, mały wszechświat, a w 2007 roku czułem, że jestem tam sam.
Widziałem innych, takich jak ja, złapanych w środku wojny kulturowej, którzy załamali się i trafili do szpitala. Było przynajmniej jedno inne samobójstwo, w którym, jak sądzę, wyczerpanie wojną kulturową odegrało pewną rolę. Jak czytelnicy „Coddling” wiedzą, jestem krytyczny wobec sposobu, w jaki wojna kulturowa na kampusach uczy młodych ludzi myślenia. Uważam, że uczymy całe pokolenie mentalnych nawyków ludzi lękliwych i pogrążonych w depresji. Ale myślę też, że ciągła walka na tak wysokim poziomie emocjonalnym zbiera swoje żniwo również u tych z nas, którzy się jej sprzeciwiają.
Ale nigdy nie sądziłem, że Mike jest jednym z tych ludzi. Wydawał się po prostu tak niesamowicie pewny siebie. Nie dało się z nim rozmawiać bez przekonania, że sobie poradzi, bez względu na wszystko. I strasznie się myliłem.
Przyjąłem kilka nieprzyjemnych komentarzy, nawet od ludzi, których kocham, za to, że powiedziałem, że uważam Mike’a za mojego przyjaciela. Zgadzaliśmy się prawie w niczym. Nie zgadzaliśmy się co do polityki, żeby być pewnym. Jego punkt widzenia i jego styl nie mógłby być bardziej odległy od mojego. Ale ten styl nie był bardziej obraźliwy czy nieczuły niż to, co można było usłyszeć u Howarda Sterna, gdy dorastałem, czy nawet w „Family Guy” 10 lat temu. I, przede wszystkim: Czy naprawdę tak bardzo nam na tym zależy? On był osobą, a teraz odszedł, i wierzę, że gdyby nie odwołanie, nadal byłby z nami.
Jest w tym coś bardzo smutnego.
Wojna kulturowa ma być wojną tylko w metaforze. Nawet na wojnie ludzie często wyrażają smutek lub wyrzuty sumienia z powodu śmierci ludzi „po drugiej stronie”. W przypadku Mike’a, nieludzkość okazana jemu i jego przyjaciołom zaczęła się od niektórych reporterów relacjonujących jego śmierć i rozszerzyła się w dół. Powstrzymam się od linkowania do niektórych z setek absolutnie upiornych tweetów cieszących się z jego śmierci, ale ciążą mi one na sercu.
Dla nas w FIRE jest to coś w rodzaju ciosu w twarz, który ogłusza cię z powrotem do rzeczywistości, przypomnienie o tym, jak ważna jest nasza praca i jak istotne jest dla nas, aby pamiętać, że za wszystkimi tymi śmiesznymi, nawet czasami pozornie zabawnymi, historiami kryje się prawdziwa osoba, która może cierpieć znacznie ponad wszystko, co moglibyśmy przypuszczać. Tym z nas, którzy znali Mike’a, i tym, którzy go nie znali, przypominamy, że te „kampusowe horrory” nie są słodkie, głupie czy trywialne. Dla tych, którzy są wrażliwi, mogą one być dosłownie sprawą życia i śmierci.