1. Stacja kosmiczna znana jako Skylab została zaprojektowana jako orbitujący warsztat do badań naukowych, takich jak wpływ długotrwałej nieważkości na ludzkie ciało. Ponieważ projekt ten stanowił kolejny krok w kierunku szerszej eksploracji kosmosu, NASA rzuciła się w wir pomyślnego umieszczenia Skylaba na orbicie. Niestety, agencja poświęciła znacznie mniej czasu i energii na zaplanowanie, jak z gracją sprowadzić stację kosmiczną z powrotem na Ziemię po zakończeniu jej misji. Mimo że Skylab został zaprojektowany na zaledwie dziewięć lat życia, NASA nie wbudowała żadnych mechanizmów kontrolnych ani nawigacyjnych, które umożliwiłyby powrót orbitera na ziemię. To by „zbyt wiele kosztowało”, powiedział wtedy administrator Robert Frosch.

Ten brak przygotowania przedstawił problem pod koniec 1978 roku, kiedy inżynierowie NASA odkryli, że orbita stacji gwałtownie spada. Skylab stał się 77-tonową luźną armatą. Gdy rozeszła się wieść o zbliżającej się niekontrolowanej katastrofie stacji kosmicznej, Kongres i opinia publiczna zażądały informacji, w jaki sposób NASA zamierza uniknąć ofiar w ludziach w wyniku potencjalnej katastrofy. NASA odpowiedziała planem odbudowy laboratorium w niebie. Agencja użyłaby nowego narzędzia w rozwoju – promu kosmicznego – do wyniesienia Skylaba na wyższą orbitę, przedłużając w ten sposób żywotność laboratorium o około pięć lat. Po tym czasie stacja będzie po prostu dalej krążyć po orbicie jako powłoka, podobnie jak miliony ton unoszącego się w powietrzu detrytusu, znanego obecnie jako kosmiczny śmieć.

Funding i inne snafus opóźniły projekt wahadłowca, jednak, więc NASA musiała wymyślić nowy plan. 11 lipca 1979 roku, gdy Skylab gwałtownie schodził z orbity, inżynierowie odpalili rakiety wspomagające stację, wysyłając ją w podskok, który, jak mieli nadzieję, doprowadzi do jej upadku na Oceanie Indyjskim. Byli blisko. Podczas gdy duże kawałki wpadły do oceanu, części stacji kosmicznej zaśmieciły również zaludnione obszary zachodniej Australii. Na szczęście nikt nie został ranny.

2. W czerwcu 1979 roku, gdy zbliżała się katastrofa, imprezy i produkty inspirowane Skylabem były w Stanach Zjednoczonych wściekłe.
Nieuchronna katastrofa Skylaba w połowie 1979 roku zbiegła się z malejącym zaufaniem Amerykanów do ich rządu. Stagnacja gospodarki i drugi kryzys naftowy sprawiły, że poparcie dla Kongresu spadło w tym roku do zaledwie 19 procent. Nie jest więc zaskoczeniem, że wielu ludzi potraktowało upadek rządowego projektu Skylab z lekceważeniem. Associated Press donosi o kilku przypadkach „imprez na Skylabie”, które miały miejsce w całych Stanach Zjednoczonych. Louis, Missouri, „Skylab Watchers and Gourmet Diners Society” ogłosiło plany obejrzenia ostatniej orbity Skylaba podczas spotkania w ogrodzie, na którym wymagane były „twarde hełmy lub podobne ochronne nakrycia głowy”. The Charlotte, North Carolina, News-Observer doniósł, że lokalny hotel wyznaczył sobie „oficjalną strefę katastrofy Skylaba (wraz z namalowanym celem)” i organizował dyskotekę przy basenie. Kpiąc z niezdolności NASA do dokładnego określenia miejsca lądowania Skylaba, przedsiębiorcy w całym kraju sprzedawali koszulki z wielkimi byczymi oczami. Inny przedsiębiorczy osobnik wziął inną taktykę i sprzedawał puszki „Skylab repellent.”

3. W Europie i Azji, strach przed ponownym wejściem Skylab’s prompted niezwykłe safety measures.
While Amerykanie używali Skylab’s looming demise jako pretekst do zabawy w czerwcu 1979, ludzie w innych krajach nie brali rzeczy całkiem tak lekko. Początkowo NASA nie mogła określić, kiedy i gdzie Skylab spadnie, choć agencja wyznaczyła potencjalne pole szczątków, które rozciągało się na około 7,400 kilometrów przez Ocean Indyjski i Australię. Jednak nawet ci, którzy mieszkali poza przewidywanym obszarem odłamków, byli zdenerwowani.

Niespodziewana, ognista katastrofa radzieckiego satelity w północnej Kanadzie w styczniu 1978 roku rozrzuciła wzbogacony uran po szerokim pasie łąk, a ludzie na całym świecie obawiali się podobnego rezultatu uderzenia Skylaba – mimo że stacja kosmiczna nie zawierała żadnych radioaktywnych składników. Niewiele osób poczuło się uspokojonych oświadczeniem NASA, że ryzyko obrażeń u ludzi w wyniku tego zdarzenia wynosiło zaledwie „jeden na 152”. Po tym jak NASA wskazała datę ponownego wejścia na orbitę jako 11 lipca, szkocki Glasgow Herald doniósł: „Zmartwieni wczasowicze w Devon nie ryzykują – planują przesiedzieć poranek w starej jaskini przemytników.” W Brukseli władze planowały uruchomić aż 1250 syren alarmowych na wypadek, gdyby Skylab rozrzucił wrak po pięknej belgijskiej okolicy.

4. Pewien australijski młodzieniec dobrze zarobił na katastrofie Skylaba dzięki amerykańskiej gazecie.
Począwszy od czerwca 1979 roku, gdy zbliżał się moment ponownego wejścia Skylaba na orbitę, wiele amerykańskich gazet żartobliwie proponowało „ubezpieczenie Skylaba”, które wypłacałoby subskrybentom odszkodowania za śmierć lub obrażenia spowodowane przez latające fragmenty orbitera. Gazeta San Francisco Examiner poszła o krok dalej, oferując nagrodę w wysokości 10 000 dolarów dla pierwszej osoby, która w ciągu 72 godzin od katastrofy dostarczy do jej redakcji fragment odłamków orbitera Skylab. Wiedząc, że orbiter nie spadnie nigdzie w pobliżu kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych, gazeta uznała, że robi bezpieczny zakład.

Nie liczyła na to, że wieści o nagrodzie dotrą aż do Australii. Tam 17-letni Stan Thornton z maleńkiego Esperance obudził się, gdy Skylab rozpadł się w atmosferze i obrzucił jego dom fragmentami stacji kosmicznej. Szybko myśląc, zebrał kilka zwęglonych kawałków materiału ze swojego podwórka, wskoczył do samolotu bez paszportu czy walizki i dotarł do biura Examinera przed upływem terminu. Gazeta dobrodusznie wypłaciła nagrodę.

5. Największych i najlepszych kawałków wraku Skylaba nie znajdziesz w Stanach Zjednoczonych. For that, head to the outback.
Those who remember the Space Shuttle Challenger tragedy of 1986 recall how diligently NASA searched for pieces of the vehicle and tried to ensure none were taken as „souvenirs.” Niedawno, gdy notatnik zawierający odręczne obliczenia Jamesa Lovella z Apollo 13 trafił na aukcję, NASA wkroczyła, by zapewnić sobie prawo własności do przedmiotu, zanim odwróciła swoją decyzję i pozwoliła Lovellowi go sprzedać. Może się więc wydawać dziwne, że bardzo niewiele dużych fragmentów szczątków Skylaba znajduje się w muzeach w Stanach Zjednoczonych. Zamiast tego, entuzjaści kosmicznych pamiątek muszą podróżować do odległych zakątków południowo-zachodniej Australii, gdzie kilka muzeów zawiera fragmenty orbitującego laboratorium kosmicznego. W muzeum Balladonia znajduje się para dużych kawałków blachy z orbitera. Na jednym z nich widnieje czerwony napis „SKYLAB”, a na drugim „Śluza powietrzna/niebezpieczeństwo”. W muzeum w Esperance w Australii znajdują się dwa kawałki zbiornika z tlenem ze Skylaba; mniejszy z nich został wykopany przez ranczera w 1990 roku.

6. Można dziś posiadać kawałek szczątków Skylaba.
Ale dziś NASA twierdzi, że każdy fragment Skylaba jest własnością Stanów Zjednoczonych, agencja nie egzekwowała prawa własności w czasie, gdy stacja kosmiczna wylądowała. W rzeczywistości urzędnicy NASA w Marshall Space Flight Center zbadali kilka okazów dostarczonych przez Australijczyków, którzy je odkryli, zamontowali przedmioty na tabliczkach potwierdzających ich autentyczność i zwrócili je ich znalazcom. Relacje prasowe z tego dnia odnotowały, że Stany Zjednoczone mogły, zgodnie z międzynarodowymi traktatami, rościć sobie prawo do tych szczątków, ale zamiast tego zdecydowały się przyjąć podejście finders-keepers.

Wielu australijskich poszukiwaczy, którzy odkryli artefakty ze Skylaba, nigdy nie zgłosiło znalezisk władzom po tym, jak w obiegu pojawiły się opowieści o skonfiskowanych łupach. Ponieważ orbiter prawie całkowicie spłonął podczas ponownego wejścia na orbitę, większość jego pozostałości składa się z bardzo małych odłamków. Wydaje się, że popularną metodą komercyjnego wykorzystania katastrofy było zamknięcie tych przedmiotów w Lucite w celu ich zakonserwowania, a następnie sprzedanie. Te i inne przedmioty, takie jak rzekoma pasta do zębów Skylab i posiłki w puszkach, można kupić na różnych internetowych stronach aukcyjnych.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.