Podejście do Święta Dziękczynienia, tego kwintesencji amerykańskiego święta, ma mnie brooding nad ostatnimi naukowymi portretami rdzennych Amerykanów jako wojowniczych brutali. Kiedy byłem w szkole podstawowej, moi koledzy z klasy i ja nosiliśmy papierowe indiańskie nakrycia głowy i czapki pielgrzymów i odtworzyliśmy „pierwsze Święto Dziękczynienia”, w którym rzekomo przyjaźni rdzenni Amerykanie dołączyli do pielgrzymów na jesienną ucztę z indyka, dziczyzny, kabaczka i kukurydzy. Ten epizod wydawał się wspierać pogląd – często (najwyraźniej błędnie) przypisywany XVIII-wiecznemu filozofowi Jeanowi-Jacques’owi Rousseau – o rdzennych Amerykanach i innych ludziach przedpaństwowych jako pokojowych „szlachetnych dzikusach.”

Wielu wybitnych naukowców drwi teraz z przedstawień ludzi przedpaństwowych jako pokojowych. W swojej książce z 2011 roku Lepsze anioły naszej natury (którą recenzowałem zeszłej jesieni), psycholog z Harvardu Steven Pinker wyśmiewa ideę, że „wojna jest niedawnym wynalazkiem, i że walki wśród ludów tubylczych były rytualne i nieszkodliwe, dopóki nie zetknęły się z europejskimi kolonialistami”. Według Pinkera, społeczeństwa przedpaństwowe były średnio o wiele bardziej brutalne niż nawet najbardziej brutalne nowoczesne państwa.

Pinker oparł swój pogląd na książkach takich jak War Before Civilization: The Myth of the Peaceful Savage (Oxford University Press, 1996) przez antropologa Lawrence Keeley z University of Illinois, i Constant Battles: The Myth of the Peaceful, Noble Savage (Saint Martin’s Press, 2003) przez archeologa Stevena LeBlanc z Harvardu. „Psy wojny rzadko były na smyczy” w prekolumbijskim Nowym Świecie, napisał Keeley.

Kultura popularna wzmocniła te naukowe roszczenia. W 2007 roku HBO docudrama Bury My Heart at Wounded Knee, Chief Sitting Bull skarży się pułkownikowi armii amerykańskiej o brutalnym traktowaniu Indian przez białych. Pułkownik ripostuje: „Zabijaliście się nawzajem przez setki księżyców, zanim pierwszy biały postawił stopę na tym kontynencie.”

Rdzenni Amerykanie zdecydowanie prowadzili wojny na długo przed pojawieniem się Europejczyków. Dowody są szczególnie mocne na amerykańskim Południowym Zachodzie, gdzie archeolodzy znaleźli liczne szkielety z wbitymi w nie pociskami i innymi śladami przemocy; wydaje się, że wojna nasilała się w okresach suszy. Ale naukowcy tacy jak Pinker, Keeley i LeBlanc zastąpili mit o szlachetnym dzikusie mitem o dzikim dzikusie.

W dwóch doniosłych wczesnych spotkaniach rdzenni Amerykanie witali Europejczyków z życzliwością i hojnością. Oto jak Krzysztof Kolumb opisał Arawak, lud plemienny zamieszkujący Bahamy, kiedy wylądował tam w 1492 roku: „Oni… przynieśli nam papugi i kłębki bawełny, włócznie i wiele innych rzeczy, które wymienili na szklane paciorki i dzwoneczki jastrzębi”. Chętnie przehandlowali wszystko, co posiadali…. Nie noszą broni i nie znają jej, bo jak pokazałem im miecz, to wzięli go za krawędź i wycięli się z niewiedzy…. Mając 50 ludzi moglibyśmy podporządkować ich wszystkich i sprawić, by robili, co chcemy.”

Jakże ten fragment – który znalazłem w A People’s History of the United States historyka Howarda Zinna (Harper Collins, 2003) – ujmuje całą nikczemną historię kolonializmu! Kolumb był tak dobry jak jego słowo. W ciągu kilkudziesięciu lat Hiszpanie wyrżnęli prawie wszystkich Arawaków i innych tubylców z Nowych Indii, a nielicznych ocalałych zniewolili. „Okrutna polityka zapoczątkowana przez Kolumba i kontynuowana przez jego następców doprowadziła do całkowitego ludobójstwa”, napisał historyk Samuel Morison (który podziwiał Kolumba!).

Podobny schemat rozwinął się w Nowej Anglii na początku XVII wieku. Po tym, jak Pielgrzymi przybyli do Plymouth w 1620 roku na statku Mayflower, prawie umarli z głodu. Członkowie lokalnego plemienia, Wampanoagowie, pomogli przybyszom, pokazując im, jak sadzić kukurydzę i inne lokalne produkty spożywcze. Jesienią 1621 roku Pielgrzymi świętowali swoje pierwsze udane zbiory trzydniową ucztą z Wampanoagami. Wydarzenie, które ja i moi koledzy z klasy odtworzyliśmy w szkole podstawowej, wydarzyło się naprawdę!

Przyjaźń Wampanoagów była niezwykła, ponieważ niedawno zostali spustoszeni przez choroby złapane od poprzednich europejskich odkrywców. Europejczycy również zabijali, porywali i zniewalali rdzennych Amerykanów w tym regionie. Osadnicy z Plymouth, podczas pierwszego roku desperacji, ukradli nawet zboże i inne towary Wampanoagom, zgodnie z wpisem w Wikipedii na temat kolonii Plymouth.

Dobre nastroje związane z ucztą w 1621 roku szybko się rozwiały. Gdy do Nowej Anglii przybywało coraz więcej angielskich osadników, zagarniali oni coraz więcej ziemi od Wampanoagów i innych plemion, które w końcu stawiały opór przemocą – na próżno. Wszyscy wiemy, jak skończyła się ta historia. „Populacja Indian licząca 10 milionów, która żyła na północ od Meksyku, gdy przybył Kolumb, ostatecznie zmniejszyła się do mniej niż miliona” – napisał Zinn.

Arawakowie i Wampanoagowie byli dla nas mili – a przez nas rozumiem ludzi o europejskim pochodzeniu. My okazaliśmy naszą wdzięczność, obrzydzając ich, podporządkowując sobie i mordując. A my mamy czelność nazywać ich bardziej dzikimi od nas.

Wesołego Święta Dziękczynienia!

Ostrzeżenie o autoplagiatorstwie: To jest nieco zmodyfikowana wersja felietonu opublikowanego przed Świętem Dziękczynienia w 2010 r.

Kredyty obraz: Obraz Jeana Leona Gerome’a Ferrisa z 1621 r. przedstawiający ucztę w Plymouth, dzięki uprzejmości Wiki Commons.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.