W tygodniu, w którym Soul Glo wydali swoją nową EPkę Songs to Yeet at the Sun, wynik wyborów prezydenckich był w dużej mierze postrzegany jako spoczywający w rękach Czarnych Filadelfijczyków, takich jak oni sami. Po spędzeniu pół dekady zręcznie analizując swoją tokenizację na scenie DIY hardcore i ograniczenia białego sojuszu, Soul Glo z pewnością dostrzegli ironię tego nowego obsesyjnego i ziarnistego zainteresowania.
Songs to Yeet at the Sun pojawia się po całym cyklu wyborczym, w którym czarny głos był delegitymizowany przez jedną stronę, brany za pewnik przez drugą i postrzegany jako monolityczne ciało przez obie. „Gdyby ten gliniarz zrobił krok dalej niż tylko położył rękę na swojej broni i zastrzelił nas tam, moglibyśmy nigdy nie dowiedzieć się, po czyjej stronie naprawdę jest” – krzyczał Pierce Jordan w jednym z wielu natychmiastowych cytatów z 2019 roku THE NIGGA IN ME IS ME – albumu, którego okładka upamiętnia ich aresztowanie w 2018 roku w Missouri i późniejsze GoFundMe, które przekroczyło wymaganą kaucję w wysokości 15 000 USD, która, jak twierdzili członkowie zespołu, była trzykrotnie wyższa niż kwota normalnie pobierana. Muzyka Soul Glo jest mocno oparta na tożsamości intersekcjonalnej i przeżytych doświadczeniach, zapewniając możliwość dla wielu, aby zobaczyć siebie reprezentowanych, jednocześnie kwestionując wszelkie próby etykietowania lub kategoryzowania ich.
Wcześniej we wrześniu Soul Glo upuścił Songs to Yeet at the Sun’s feral opener „(Quietly) Do the Right Thing” zaledwie kilka tygodni przed werdyktem Breonna Taylor zainspirował nowe protesty w Filadelfii. Piosenki Soul Glo są generalnie bardziej zbliżone do absurdalnego, anarchistycznego humoru Coup niż stoickiej bojowości Public Enemy, ale nawias nie jest tu grany dla śmiechu. Tutaj i w innych miejscach Jordan zastanawia się, jak działać etycznie w artystycznej społeczności, gdzie siła przebicia służy jako podstawowa waluta.
Ale jak powszechne protesty przywróciły zainteresowanie wiecznie rezonującym arcydziełem Spike’a Lee w lecie, służyło to również jako przypomnienie o straszeniu, które otaczało jego pierwotne wydanie. Podobnie jak Spike Lee, Soul Glo nie są zainteresowani rozwiązaniami. Ich muzyka jest jak nieunikniony akt przemocy, który następuje po tym, jak zawiodły bardziej akceptowalne społecznie formy komunikacji. Songs to Yeet at the Sun to niszczycielski i abrazyjny hardcore, który mimo wszystko sprawia wrażenie utopijnego. „(Quietly) Do the Right Thing” funkcjonuje jako stylistyczny sylabus Soul Glo, krzyżując hardcore z D.C., thrash z Zachodniego Wybrzeża i screamo ze Środkowego Zachodu, podczas gdy gorączkowy, pieniący się wokal Jordana zdradza jego miłość do Korna. Końcówka „29” przemyca fortepianowe riffy „Great Balls of Fire” do post-hardcore’owego Mołotowa, podczas gdy produkcja na „2K” znajduje wspólną przestrzeń pomiędzy industrialnym grindem, pornograficznymi sex rapsami i chorobliwym horrorcore.
„Nie zrozumcie mnie źle, ale nie dajcie mi się spieprzyć!” Jordan ogłasza na samym szczycie „(Quietly) Do the Right Thing”. Interesuje go wyrażenie gniewu i pilności na tyle silnej, by wymagać arkusza z tekstami piosenek zamieszczonego na ich Bandcampie – i nawet wtedy, struktura zdań, urywki („YT”, „yr”) i stosy wzburzonych znaków zapytania sprawiają, że piszczą na ekranie. Utwór „2K”, powstały we współpracy z DJ-em z Richmond i transseksualnym artystą Archangelem, jest jedynym momentem, w którym teksty są wyraźnie zrozumiałe.
Songs to Yeet at the Sun pędzi naprzód, jakby był pisany w czasie rzeczywistym, to wycinki życia, które dają głos ludziom z marginesu – czarnym, odmieńcom, transseksualistom, muzykom, „nieistotnym pracownikom” – i sprawiają, że są one dostępne dla każdego, kto nie identyfikuje się z nimi od razu. To przede wszystkim konceptualny kawałek o tym, co to znaczy być spłukanym jak chuj w 2020 roku. „Mikrobudżet przez całe 20 lat, nie tylko rachunki” – krzyczy Jordan w „29”, boleśnie szczegółowym opisie konieczności chodzenia za grosze, by pozwolić sobie na niebotycznie drogie SSRI. Tymczasem, gdy marihuana staje się legalizowana i komercjalizowana w całym kraju, Jordan widzi tylko ludzi takich jak Elon Musk i „każdego białego czarnucha z Punk Goes Crunk”, który na tym skorzysta. „To są miejsca, w których możesz legalnie ćpać, ale dopóki nie wycofają zarzutów mojego czarnucha, to nic dla mnie nie znaczy” krzyczy w „Mathed Up.”
„Trump będzie świetny dla punk rocka!” służyło jako bieżący żart przez ostatnie cztery lata, ale to nie założenie świetnej muzyki wywołało śmiech. To raczej przekonanie, że Donald Trump w jakiś sposób reprezentuje czystą przerwę w naszym rzekomym łuku ku moralnej prostocie, a nie logiczny punkt końcowy amerykańskiego eksperymentu. „Nasza era to rynek opanowanych demoludów, przyjemnych rozproszeń pod komercyjnym nadzorem i przystępnych cenowo samobójczych mechanizmów radzenia sobie z problemami”, woła Jordan w zamykającym album utworze – sentyment ten odnosi się do ery Obamy i obiecanego powrotu do „normalności”, gdy żadne z żądań Soul Glo dotyczących reformy policji czy anulowania długu nie zostanie uwzględnione. „Joe Biden’s will be great for punk rock!” będzie prawdopodobnie również powtarzanym żartem, ale w momencie, gdy Pennsylvania pozornie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę, jedyną rzeczą, którą najbardziej chciałem usłyszeć był następny album Soul Glo. Pod koniec utworu „I’m on Probation”, możliwości Soul Glo wydają się nieograniczone, pozostawiając Songs to Yeet at the Sun z okrutnym uczuciem niedokończenia po upływie 12 minut.
Zdobądź w każdą sobotę 10 naszych najlepiej ocenianych albumów tygodnia. Zapisz się do newslettera 10 to Hear tutaj.