Siedemnaście dni, 10 500 sportowców, 33 obiekty i 450 000 prezerwatyw. Tyle camisinhas (małych koszulek w brazylijskim slangu) dostarczy Międzynarodowy Komitet Olimpijski na Letnie Igrzyska w Rio w 2016 roku. Czterdzieści dwie na sportowca, a konkretnie, co nawet jak na standardy olimpijskie jest cholernie dużo.

Witamy na najbardziej rozwiązłych Igrzyskach Olimpijskich w historii. Zapewnienie 350 000 prezerwatyw, 100 000 prezerwatyw dla kobiet i 175 000 opakowań lubrykantu dla wioski olimpijskiej w Rio – zwyczajowej mieszanki zgranych sportowców, mieszkań, sklepów, barów, klubów i McDonald’s – jest trzykrotnie wyższe niż przydział 150 000 prezerwatyw w Londynie w 2012 r., który skłonił tabloidy do nazwania go „najbardziej wyuzdanymi igrzyskami w historii”.

„Jest to absolutnie ogromny przydział prezerwatyw”, przyznaje złoty i srebrny medalista olimpijski w wioślarstwie Zac Purchase, który przeszedł na emeryturę z wioślarstwa w 2014 roku i rywalizował w Londynie i Pekinie. „Ale to wszystko jest tak dalekie od prawdy o tym, jak to jest być tam. To nie jest jakiś seksualizowany kociołek aktywności. Mówimy o sportowcach, którzy są skupieni na produkcji najlepszych wyników w swoim życiu.”

Dlaczego więc potrzebują 450 000 prezerwatyw? Rekordowy przydział na Rio jest podobno tak wysoki, ponieważ po raz pierwszy rozdawane są prezerwatywy dla kobiet. Wirus Zika, który rozprzestrzenił się w Brazylii i zdominował dyskusje olimpijskie, nie jest podawany jako powód, ale brytyjscy sportowcy zostali wydani z kluczowymi wskazówkami, a australijski zespół przybędzie uzbrojony w prezerwatywy przeciwwirusowe, aby zapewnić dodatkową ochronę.

Liczenie lateksu rozpoczęło się w Seulu w 1988 roku, kiedy 8 500 prezerwatyw zostało rozdanych sportowcom, a raporty o prezerwatywach znalezionych na dachach rezydencji olimpijskich doprowadziły Stowarzyszenie Olimpijskie do zakazu seksu na świeżym powietrzu. Od tego czasu liczba dostarczanych prezerwatyw skakała bardziej niż gimnastyczka zdobywająca złoty medal: 90 000 w Barcelonie w 1992 r. i prawie pruderyjne 15 000 w Atlancie w 1996 r. W Sydney 2000 australijscy organizatorzy zamówili 70 000 prezerwatyw, ale kolejne 20 000 przywieziono, gdy zabrakło ich w połowie igrzysk. W Atenach w 2004 roku firma Durex przekazała 130 000 prezerwatyw, aby „wygładzić wyniki światowej elity sportowców na arenie i pod kołdrą”.

Wszystko to napędza reputację wioski jako pewnego rodzaju szalonego seksualnego Woodstocku dla sportowców. Według zdobywcy złotego medalu, australijskiego strzelca Mark Russell, jest to „najbardziej napędzane testosteronem miejsce na ziemi”. W Londynie w 2012 roku Grindr rozpadł się, gdy sportowcy przybywali na zawody, a w Soczi w 2014 roku jedna ze złotych snowboardzistek zauważyła, że „Tinder w wiosce olimpijskiej to następny poziom”. Po Pekinie 2008, olimpijski tenisista stołowy ujawnił sekrety „festynu seksualnego” i „wulkanicznego uwolnienia skondensowanego hedonizmu”, który najwyraźniej dzieje się, gdy tysiące sportowców na szczycie ich gry spotykają się razem. (Na co możesz się zastanawiać… czy oni nie są zbyt zmęczeni?) „To spokojne miejsce podczas zawodów” – upiera się Purchase. A po zawodach? „Jest dużo świętowania, ale jest to bardzo kontrolowane.”

  • Ten artykuł został zmieniony 18 lipca, aby poprawić błąd w edycji.
{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

.

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o składce. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wpłat, skontaktuj się z nami.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.