Wliczając oczy i wykluczając przypadki dwuznacznych genitaliów, mężczyźni mają 8, a kobiety 9. Załatwione i zrobione, prawda? Nie do końca. Prawdopodobnie najbardziej widocznymi otworami w ludzkim ciele – poza tymi oczywistymi – są te związane z mieszkami włosowymi (produkują one włosy, które wysuwają się ze skóry przez kanał) i gruczołami potowymi (które są połączone z powierzchnią skóry przez kanaliki potowe). Tak, „kanaliki potowe”. Biologia jest dziwna na skalę dermatologiczną.
Ta przeglądarka nie obsługuje elementu wideo.
My, ludzie, jesteśmy pozytywnie najeżeni tymi dziurami, a to, ile ich mamy, jest właściwie niezwykle interesującym pytaniem ewolucyjnym. Ile ich mamy, dokładnie? Cóż…
Liczenie dziur jest wyzwaniem. Gęstość otworów związanych z mieszkami włosowymi, na przykład, różni się ogromnie w całym cielesnym krajobrazie każdej osoby. W mailu do io9, antropolog biologiczny Nina Jablonski – ekspert w dziedzinie ewolucji ludzkiej skóry – wyjaśnia, że gęstość mieszków włosowych jest największa na skórze głowy, a najmniejsza na plecach, klatce piersiowej i kończynach. Dotyczy to również mężczyzn, którzy mają lśniące, bezwłose kuleczki; niektóre mieszki włosowe – jak w przypadku łysienia typu męskiego – w ogóle nie produkują włosów. Otwory w skórze, przez które w przeciwnym razie wyrastałyby kosmyki, jednak istnieją, choć często są ledwie wyczuwalne.
Reklama
Fakt, że niektóre mieszki włosowe produkują grube, „terminalne” włosy, podczas gdy inne kiełkują drobniejsze, mniej rzucające się w oczy włosy „vellus”, może również sprawić, że znalezienie ich będzie odpowiednio łatwiejsze lub trudniejsze. Istnieją ogólne wzorce rozmieszczenia każdego rodzaju włosów, ale różnią się one znacznie w zależności od płci i wieku. Według dr George’a Cotsarelisa, profesora i kierownika dermatologii w UPenn’s Perelman School of Medicine, nawet kolor włosów może mieć znaczenie przy określaniu gęstości mieszków włosowych. W e-mailu do io9, Cotsarelis mówi, że blondynki mają tendencję do posiadania większej gęstości mieszków włosowych, średnio, niż rudzielce.
Reklama
Wszystko to ma na celu powiedzenie, że zawężenie się do średniej liczby otworów włosowych na człowieka jest trudniejsze niż można sobie wyobrazić na początku; ale ludzie zdecydowanie próbowali.
Według Jablonskiego, jednym z pierwszych badaczy, którzy dokładnie zbadali naturę gęstości i rozmieszczenia włosów był antropolog Adolph Schultz. Schultz przedstawił swoje dochodzenie w świetle ewolucyjnym, licząc liczbę mieszków włosowych pokrywających ciała ludzi i innych naczelnych.
Reklama
Na skórze głowy Schultz odkrył, że ludzie posiadają mniej więcej taką samą liczbę mieszków włosowych na centymetr kwadratowy jak małpy człekokształtne, średnio odpowiednio 312 i 307. Gibony, jednak – bardziej odległe od ludzi w kontekście ewolucyjnym – zdołały zapakować nieco ponad 2000 mieszków włosowych na cm2. Na klatce piersiowej, gdzie włosy są najmniej gęste u wszystkich naczelnych, ludzie mają średnio około 1 włosa na cm2, podczas gdy małpy człekokształtne średnio 90. Gibony mają ich blisko 500. Jeśli weźmiesz średnie gęstości włosów dla wszystkich różnych części ludzkiego ciała i dodasz je do siebie, otrzymasz przybliżoną liczbę pięciu milionów otworów z samych mieszków włosowych.
Reklama
Ale dla gruczołów potowych liczby są jeszcze mniej jasne. Debata na temat ilości i rozmieszczenia ludzkich gruczołów potowych toczy się z różnym natężeniem od 1844 roku, kiedy to niemiecki anatom Karl Friedrich Theodor Krause po raz pierwszy skierował swój mikroskop na ludzkie ciało i zapytał, ile jest w nim fabryk potu. Krause stwierdził na przykład, że na podeszwie stopy znajduje się 300 gruczołów potowych na cm2. W latach 60. badania na zwłokach wykazały, że liczba ta była bliższa 600 gruczołów na cm2. Kiedy poprosiliśmy Cotsarelisa o dane liczbowe, powiedział nam, że ludzkie ciało ma około 3 milionów gruczołów potowych. W niedawno opublikowanym artykule na temat mechanizmów pocenia się podczas ćwiczeń, autorzy podali, że „liczba gruczołów potowych u ludzi może być bardzo duża, wahając się od 1,6 do 4,0 milionów.” Jablonski powiedział nam, że „ludzie mają o wiele więcej otworów gruczołów potowych niż mieszków włosowych.” (Przypomnijmy, że uważa się, że ludzkie ciało ma średnio 5 milionów mieszków włosowych.)
Reklama
Być pewnym: wiele z tych sprzeczności prawdopodobnie wynika z naturalnych ludzkich wariacji. Inne wynikają z różnych metod liczenia, różnic w wielkości próby, a może nawet z różnic między populacjami próbnymi. Jeśli istnieje jakikolwiek konsensus, jeśli chodzi o gruczoły potowe, to jest nim to, że ludzie mają ich dużo. A w kontekście ewolucyjnym, jest to najważniejsza i najbardziej intrygująca rzecz ze wszystkich.
Badania gęstości włosów u różnych naczelnych ujawniły, że im bardziej masywny jest dany gatunek, tym mniej i mniej włosów na jednostkę powierzchni ciała ma tendencję do posiadania. „Biorąc pod uwagę brak efektywnego pocenia się u małp”, piszą prymatolodzy Gary Schwartz i Leonard Rosenblum, ten wzór „może stanowić architektoniczną adaptację do ograniczeń termicznych narzuconych przez zmniejszający się stosunek powierzchni do objętości u coraz masywniejszych naczelnych”. Ale ludzie służą jako dziwny wyjątek od tej reguły.
Reklama
Wiele naszych włosów jest znacznie drobniejszych niż u naszych małpich kuzynów (nawet jeśli często dzielimy podobną liczbę mieszków włosowych), co czyni nas skutecznie pozbawionymi włosów. Pocimy się również, aby się ochłodzić – i robimy to bardzo często. Według Jablonskiego, ludzie mają średnio pięć razy więcej otworów gruczołów potowych niż małpy. Fakt, że mieszki włosowe i gruczoły potowe wywodzą się z tych samych komórek macierzystych naskórka, ale przechodzą różne procesy różnicowania, sugeruje, że ich ewolucja i rozwój są ze sobą ściśle powiązane. Niektóre z najpopularniejszych hipotez utrzymują, że brak owłosienia i pocenie się wyewoluowały w parze jako sposób regulacji temperatury ciała podczas przemierzania afrykańskiej sawanny na dwóch nogach, choć Jablonski zaznacza, że przyczyny różnic fizjologicznych między ludźmi a niektórymi z naszych najbliższych kuzynów ewolucyjnych są wciąż niejasne.
Reklama
W tym celu badacze kontynuują badanie różnych poziomów biologii w poszukiwaniu odpowiedzi na temat ludzkich i nie-ludzkich naczelnych oraz ich włosów i otworów potowych (lub ich braku) – od poziomu genetycznego aż do niesamowicie wyglądających „map potu” całego ciała, takich jak ta na zdjęciu powyżej. Opublikowana w 2011 roku przez Caroline Smith i George’a Havenitha, jest jedną z serii najbardziej wszechstronnych map „regionalnych wskaźników potu”, jakie kiedykolwiek wykreślono.