To już trochę ponad 15 miesięcy, że nie mamy miejsca, które nazywamy domem, że (ponownie) staliśmy się nomadami. Mówię „re”, ponieważ podczas naszej podróży dookoła świata żyliśmy ponad 18 miesięcy bez domu, nawet jeśli w tym czasie był to wyraźnie bardziej projekt podróżniczy niż prawdziwy styl życia.

Innymi słowy, po nieco ponad roku tego „koczowniczego życia” pomyślałem, że nadszedł czas, aby dać ci krótką opinię na temat nowego sposobu życia, który przyjęliśmy.

Uwaga: Jeśli natkniesz się teraz na ten post na blogu, po prostu wiedz, że napisaliśmy go pod koniec 2017 roku. Od tego czasu wiele się wydarzyło i jeśli chcesz mieć więcej aktualnych infos o naszym cyfrowym stylu życia nomadów i naszych najnowszych postach na ten temat, możesz sprawdzić tę stronę naszego bloga.

Mniej efektowne strony życia nomadów

Życie nomadów to alternatywny styl życia, a nie życie marzeń

Te piękne słowa nie pochodzą od nas. Napisała je Corinne z bloga vie-nomade.com. Polecamy Wam zresztą przeczytać jej wspaniały wpis o demistyfikacji życia nomadycznego (po francusku… lub skorzystać z google translate 😉 ). Nie wszyscy stajemy przed tymi samymi wyzwaniami, ale prawdą jest, że zdecydowana większość osób prowadzących nomadyczny styl życia zgadza się, że nie zmieniliby swojego stylu życia za nic w świecie, ale że nie jest on też idealny każdego dnia. I my się z tym zgadzamy…

Po 15 miesiącach w drodze oto niektóre z trudności, jakie napotkaliśmy

Finansowa „niepewność”

Umieściłem w tym cudzysłów, ponieważ szczerze mówiąc nie jesteśmy wielkimi poszukiwaczami przygód, jeśli chodzi o ryzyko finansowe. W momencie, gdy zaczynaliśmy, mieliśmy spore oszczędności i nawet jeśli nie jesteśmy już w stanie odkładać pieniędzy, to i tak udało nam się nie uszczuplić zbytnio naszych oszczędności. Ale przy naszym trybie życia musimy być elastyczni i przede wszystkim przewidujący… Kiedy byliśmy na etacie, mieliśmy stałą kwotę, która co miesiąc wpływała na nasze konto bankowe, więc łatwo było nam robić „budżet” (tak tak, jestem bardzo za budżetami) i planować. Obecnie nasz miesięczny dochód jest bardzo zróżnicowany… Niektóre miesiące są 5 do 10 razy lepsze niż inne, innymi słowy, musimy nauczyć się żonglować, oszczędzać pieniądze po „dobrym miesiącu”, a zwłaszcza nie panikować po złym.

Nie mam się w co ubrać

Uwaga, to jest dziewczęca i powierzchowna minuta… Ale to prawda, że dla mnie (Fabienne), czasami jest trochę frustrujące żyć z „tymi samymi rzeczami” przez cały czas. Nasze życie mieści się mniej więcej w 15-kilogramowym plecaku i nawet jeśli mamy to, co niezbędne, czasami brakuje małych rzeczy… Nasze rzeczy są podzielone między naszych rodziców / miejsca przyjaciół (to już nie jest prawdą, ponieważ mamy teraz bazę domową), a nasze torby.

nasze plecaki na początku naszej podróży w 2013 roku i dzisiaj… prawie wszystko, co posiadamy, mieści się tutaj

W zeszłym tygodniu poszłam na noc do klubu z moją najlepszą przyjaciółką. Kiedy się szykowałam, ewidentnie nie miałam w torbie żadnego „outfitu”. Chętnie nałożyłabym jakiś lakier do paznokci, ale też go nie miałam, tusz do rzęs? Cholera, jest w domu mojego ojca… W końcu wszystko skończyło się dobrze, ponieważ mam złotą przyjaciółkę i bez problemu mogłam się u niej przygotować pożyczając to, czego mi brakowało, ale widzicie ideę?

Zmiana rytmu

Odkąd zaczęliśmy pracować na własny rachunek, przyzwyczailiśmy się do pracy na „swój sposób”, tzn. przeplatamy tygodnie podróży z tygodniami ciężkiej pracy. W tygodniach podróży pracujemy mniej (może 15 lub 20 godzin tygodniowo), ale w tygodniach „pracy” jesteśmy wyraźnie bliżej 80-90 godzin niż 45 (standard w Szwajcarii). Tak więc, kiedy jesteśmy w Szwajcarii (często są to tygodnie pracy), czasami jest trochę skomplikowane, aby uzasadnić i wyjaśnić naszym przyjaciołom i rodzinie, że nie jesteśmy dostępni.

Słowa wieczory i weekendy opuściły nasze słownictwo, a tylko dlatego, że jest niedziela, nie oznacza to, że nie może to być dzień „pracy”.

Aby dać ci wyobrażenie, zdjęcie z boku to my w dokładnym momencie, kiedy piszę te linie… nie jest to efektowne każdego dnia uhhh! (I tak, jesteśmy stosunkowo niechlujni na naszej przestrzeni roboczej)

Nomadyczne życie jako para: nadchodzące wyzwania

Z naszej strony, nomadyczny sposób życia jest połączony z faktem, że równolegle rozpoczęliśmy razem przygodę z przedsiębiorczością. Tak więc z pewnością mieliśmy już zwyczaj spędzania ze sobą 24/7 podczas naszej podróży dookoła świata, ale tym razem sytuacja jest nieco inna. Bo wbrew stereotypom zamieszczanym na portalach społecznościowych, dużą część naszego czasu spędzamy pracując razem.

Śpimy razem, wstajemy (prawie) razem, pracujemy razem, jemy razem, nadal pracujemy razem, jemy razem kolację, po czym zazwyczaj kończymy wieczór albo pracując, albo rozmawiając o projektach.

Zachowanie czasu dla naszej pary, a nie dla naszego „kolegi” bywa skomplikowane, albo powiedzmy, że jest wyzwaniem. Kiedy pracowaliśmy dla kogoś innego i współpracownik był irytujący, mogliśmy rozładować napięcie w domu wieczorem, rozmawiając lub robiąc coś razem… Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ teraz „kolega” jest tym, który chrapie obok ciebie w nocy (I nie, nie powiem ci, który z nas chrapie…)

Ale uspokajam cię, wszystko jest w porządku! Z Benoit jesteśmy gadatliwi, więc dużo rozmawiamy (o pracy na pewno, ale nie tylko). Zdajemy sobie sprawę z tych wyzwań i staramy się iść naprzód, wprowadzając momenty „tylko dla nas”.

Czasami skomplikowane jest to, że nasza praca jest również pasją i czasami mamy tendencję do lekkiego wciągnięcia się w to, co robimy. Chcemy „tylko” skończyć ten projekt przed wzięciem dnia wolnego i nagle „O nie, ale to też jest do zrobienia”.

A co do dzieci, może powinniśmy zacząć myśleć o wyznaczeniu nam limitu godzin przed komputerem w każdym tygodniu… Do medytacji! W rzeczywistości, jeśli inne pary przedsiębiorców nas czytać i mają jakieś porady, jesteśmy zainteresowani!

Do nomadycznego szczęścia

Zdaję sobie sprawę, że ten artykuł wziął zakręt do małych „niedogodności”, więc od razu uspokajam, że jest daleko od bycia katastrofą! W rzeczywistości w tym artykule próbuję tylko przelać na papier wyzwania, które napotykamy, aby zachować zapis dla siebie (abyśmy mogli śmiać się z tego za kilka miesięcy), ale także aby pomóc niektórym z was, którzy zaczynają lub chcieliby zacząć.

Bo tak, koczowniczy sposób życia to nie tylko miłość, słodka woda i mango sticky rice, ale pomimo różnych punktów wymienionych w tym artykule mogę również powiedzieć, że w ŻADNYM MOMENCIE nie żałowaliśmy naszego wyboru!

W „złych” dniach, zazwyczaj wystarcza mi myśl o frustracji i uczuciu bycia „uwięzionym” i zabijania się w pracy dla kogoś innego, które czasami często miałam, kiedy pracowaliśmy w Zurychu.

Pracujemy więcej niż wcześniej, ale teraz robimy to dla siebie! Ponadto od początku naszej przygody z przedsiębiorczością dostarczyliśmy wiele stron do klientów, za każdym razem były to fajne projekty! Pracowaliśmy dla złotych ludzi, dla których po prostu chcieliśmy dać z siebie jak najwięcej i jak na razie (oby tak dalej), wszystkie nasze zawodowe projekty wyszły nadzwyczaj dobrze.

To nie szampan (jeszcze), ale belgijskie piwo nie jest złe 😉

Finansowo oczywiście zarabiamy mniej niż wcześniej, ale osiągnęliśmy poziom, w którym możemy żyć z tego co robimy bez niczyjej pomocy. I to, moi drodzy, powiem wam, jest F* awesome! (wszystkie proporcje zachowane eh…). Nasza „pensja” została podzielona przez 5 w porównaniu do poprzedniej, ale niezależność, kontakty i przede wszystkim wolność to rekompensują… Więc nie narzekamy!

Ale jeśli jest jedna rzecz, którą KOCHAMY bardziej niż cokolwiek na świecie, to jest to elastyczność! Oczywiście mamy obowiązki, ale mamy też szaloną wolność, która pozwala nam na podejmowanie się wielu nowych projektów. Niektóre z nich mogą się nie udać, ale inne mogą być obiecujące… A przede wszystkim – uczymy się! Nigdy w życiu nie doświadczyliśmy tak stymulującego i wzbogacającego czasu na poziomie „zawodowym”.

Bycie swoim własnym szefem wymaga pewnej dyscypliny, ale jest to również szalony luksus móc cieszyć się pięknym słonecznym dniem w dni powszednie, aby wyjść na spacer, a następnie pracować wieczorem…

Jeśli chcesz dowiedzieć się nieco więcej o naszych motywacjach stąd, zapraszamy do odkrycia artykułu, który napisałem dzień przed moim ostatnim dniem pracy. Bardzo osobisty artykuł, ale który może również dać ci więcej wyjaśnień na temat naszych motywacji. Artykuł nosi tytuł Dziś kończę 30 lat.

Krótkie spojrzenie wstecz na nasze ostatnie 15 miesięcy

Oficjalnie nie mamy już domu od 31 sierpnia 2016…. Data, w której opuściliśmy nasze małe mieszkanie w Zurychu sprzedając absolutnie wszystkie nasze rzeczy nowemu lokatorowi. (Kiedy mówię wszystko, to jest wszystko… wszystkie meble, ale także ekspres do kawy, pościel, naczynia, telewizor itd.)

Wrzesień 2016: Jeden miesiąc w Szwajcarii u naszych rodziców, aby zająć się administracją

October 2016 do końca marca 2017: Chiang Mai, Tajlandia
Spędziliśmy prawie 6 miesięcy w małym miasteczku Chiang Mai w północnej Tajlandii. Wspaniałe doświadczenie, które zrecenzowaliśmy tutaj. Aby znaleźć wszystkie nasze artykuły o Tajlandii, to w ten sposób.

Kwiecień 2017: Bretania…. Pfiouuu a breeezzzeee!!! Planowaliśmy spędzić tam 10 dni, a ostatecznie zostaliśmy na 5 tygodni. Wspaniałe spotkania, szalone krajobrazy, ładna pogoda… utknęliśmy na dłużej niż się spodziewaliśmy.

Koniec maja 2017 – lipiec 2017: Lozanna, Szwajcaria
Powróciliśmy, by zamieszkać z moim tatą w Szwajcarii. Powody tego były takie, że w końcu zdecydowaliśmy się założyć oficjalną strukturę dla naszej firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych. W skrócie, kilka tygodni między notariuszami, papierkową robotą, ubezpieczycielami, więcej papierkowej roboty, księgowymi i ponowną papierkową robotą, wszystko przeplatane kilkoma eskapadami

Sierpień 2017: Piesza wędrówka przez Szwajcarię po Alpach
1 miesiąc pieszej wędrówki przez Szwajcarię. Projekt serca, który mieliśmy już od jakiegoś czasu… Niezwykłe doświadczenie, które zapamiętamy na długo! Dowiedz się więcej o via alpina tutaj.

Wrzesień 2017: Zurych, Szwajcaria
Pobyt w Szwajcarii początkowo nie był planowany w programie, ale po problemach zdrowotnych mojej babci postanowiliśmy zostać z nią w Zurychu przez 1 miesiąc, aby pomóc jej odzyskać samodzielność po wypadku.

Październik-listopad 2017:Menorka, Hiszpania
Niekoniecznie idealna z punktu widzenia nomady, Menorka to jednak doskonałe wspomnienia i przede wszystkim wyspa, którą gorąco polecamy miłośnikom przyrody i wysublimowanych krajobrazów w Europie.

Miesiąc grudzień w Szwajcarii i Austrii

Od dobrych dziesięciu dni jesteśmy z powrotem w Szwajcarii i zostaniemy tu do końca roku. Powodem tego jest to, że Benoit został powołany do służby wojskowej i będzie musiał iść do wojska na trzy tygodnie. Tak, w Szwajcarii wojsko jest obowiązkowe dla mężczyzn, nawet jeśli próbowaliśmy wyjaśnić im nasz sposób życia nie jest naprawdę zgodny z tym…

Podczas gdy mój człowiek służy krajowi, skorzystam z okazji, aby wrócić do mojego ojca na kilka tygodni i zobaczyć trochę więcej moich przyjaciół z dzieciństwa, niż nie miałem okazji zobaczyć w ostatnich latach.

Ja również pójdę na krótki solowy getaway do Wiednia, aby odwiedzić przyjaciół. To miasto, w którym mieszkaliśmy prawie 2 lata przed naszą podróżą dookoła świata, kocham ponad wszystko… zwłaszcza zimą! Nie mogę się doczekać, aby spędzić tam tydzień, ciesząc się dobrym czasem z ludźmi, których kocham, a także spacerując po jarmarkach świątecznych 😉 😉

Wybór naszych nomadycznych miejsc docelowych: co zapamiętamy

W tym roku spędziliśmy „zbyt wiele” czasu w Szwajcarii.
Powody administracyjne, powody rodzinne, powody wojskowe, wiele dobrych powodów, przyznaję ci, ale dziwnie to jest, kiedy jesteśmy w Szwajcarii, czujemy się najmniej „w domu”. Nie mając środków na wynajęcie mieszkania, spędzamy tu czas między domami naszych rodziców, u krewnych lub w rodzinnym mieszkaniu wakacyjnym. Z pewnością mamy szczęście mieć złotą rodzinę, która wspiera nas w naszych projektach, ale na przyszłość postaramy się być trochę mniej w domu.

Musimy bezwzględnie zadbać o zachowanie równowagi między „siedzącym trybem życia” a ruchem.
W Chiang Mai prawdopodobnie zostaliśmy trochę za długo i zaczęliśmy chodzić „w kółko”, a przede wszystkim za ciężko pracowaliśmy. W Bretanii podobało nam się, korzystaliśmy z tego, ale chyba nie pracowaliśmy wystarczająco ciężko…

Staramy się wybierać miejsca, w których możemy spotkać innych ludzi, którzy robią to samo co my.
Chiang Mai było do tego idealne…. Menorka była bardziej skomplikowana. Uwielbialiśmy Menorkę, ale jak mówiliśmy wam w naszej recenzji, połączenie naszego rytmu pracy i „niskiego sezonu” oznaczało, że byliśmy dość odizolowani.

Styczeń: wracamy na drogę z nowymi projektami!

wspomnienie naszej fińskiej podróży w 2015 roku

4 stycznia ponownie wyruszymy w drogę, tym razem w kierunku północnym! Na tę eskapadę mamy zarezerwowany lot do Tallina w Estonii. Zostaniemy 2 tygodnie w estońskiej stolicy zanim udamy się do Finlandii, gdzie weźmiemy udział w konferencji blogerów.

Co dalej? Celem jest powrót z Finlandii bez konieczności odbywania lotu…. Na razie nie mamy dokładnego planu podróży, ani nawet realnego czasu, ale prawdopodobnie pojedziemy przez Estonię, Łotwę, Litwę, Polskę, a następnie Czechy lub Niemcy. Krótko mówiąc, nowa przygoda z większą ilością podróży! (Zrobiliśmy to wszystko teraz, więc po prostu kliknij na linki, aby przeczytać nasze doświadczenia w tych krajach)

Ten okres będzie prawdopodobnie okresem pełnym niespodzianek, zwrotów i zakrętów…. Ale już teraz mogę Wam zdradzić, że szykuje się kilka świetnych projektów i że w najbliższych miesiącach możecie mieć trochę czytania od nas (i to niekoniecznie na komputerze czy komórce)…. #spoileralert

Update 2020

Od czasu napisania tego wpisu na blogu wiele się wydarzyło. Od tego czasu spędziliśmy również 6 miesięcy w colivingu na Teneryfie, podróżowaliśmy po Turcji, wypróbowaliśmy coworking Bansko w Bułgarii, wróciliśmy na Teneryfę i wypróbowaliśmy wyspę Grand Canaria, wypróbowaliśmy kolejny coliving we francuskich Alpach… i wtedy wydarzył się Covid. Kiedy świat się zatrzymał postanowiliśmy kupić mieszkanie w Szwajcarii, żeby mieć bazę domową, kiedy nie podróżujemy 🙂

To chyba tyle, jeśli chodzi o ten pierwszy mały „nomadyczny” przegląd. Podobają się Wam tego typu wpisy na blogu? Jeśli tak, to postaramy się pisać jakieś bardziej regularnie! A jeśli tak się nie stanie… cóż…. Zachowamy nasze nastroje dla siebie (albo i nie);)

4.9
/
5
(
28
głosów
)

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.