Czy czujesz, że miotasz się wbrew fali ludzkiej obojętności i egoizmu? Czy gnębi cię poczucie, że choć tobie zależy, innym nie? Że z powodu bezduszności ludzkości, cywilizacja i reszta życia na Ziemi są w zasadzie wypchane? Jeśli tak, to nie jesteś sam. Ale ani nie są ty right.
Badanie przez Common Cause Foundation, które mają być opublikowane w przyszłym miesiącu, ujawnia dwa wnioski transformacyjne. Pierwszym z nich jest to, że znaczna większość z 1000 ankietowanych osób – 74% – identyfikuje się silniej z bezinteresownymi wartościami niż z wartościami egoistycznymi. Oznacza to, że są oni bardziej zainteresowani uczynnością, uczciwością, przebaczeniem i sprawiedliwością niż pieniędzmi, sławą, statusem i władzą. Po drugie, podobna większość – 78% – uważa, że inni są bardziej egoistyczni niż są w rzeczywistości. Innymi słowy, popełniliśmy straszny błąd co do umysłów innych ludzi.
Objawienie, że dominującą cechą ludzkości jest, er, człowieczeństwo, nie będzie niespodzianką dla tych, którzy śledzili ostatnie postępy w naukach behawioralnych i społecznych. Ludzie, te ustalenia sugerują, są zasadniczo i z natury miły.
Przeglądowy artykuł w czasopiśmie Frontiers in Psychology wskazuje, że nasze zachowanie wobec niespokrewnionych członków naszego gatunku jest „spektakularnie niezwykłe w porównaniu z innymi zwierzętami”. Podczas gdy szympansy mogą dzielić się jedzeniem z członkami własnej grupy, choć zwykle tylko po tym, jak są nękane przez agresywne żebranie, mają tendencję do gwałtownych reakcji wobec obcych. Szympansy, zauważają autorzy, zachowują się bardziej jak homo economicus z neoliberalnej mitologii niż ludzie.
Ludzie, w przeciwieństwie do nich, są ultraspołeczni: posiadają zwiększoną zdolność do empatii, niezrównaną wrażliwość na potrzeby innych, wyjątkowy poziom troski o ich dobro oraz zdolność do tworzenia norm moralnych, które uogólniają i egzekwują te tendencje.
Takie cechy pojawiają się tak wcześnie w naszym życiu, że wydają się być wrodzone. Innymi słowy, wydaje się, że wyewoluowaliśmy, by być takimi. Już w wieku 14 miesięcy dzieci zaczynają pomagać sobie nawzajem, na przykład podając przedmioty, których inne dziecko nie może dosięgnąć. W wieku dwóch lat zaczynają dzielić się rzeczami, które cenią. W wieku trzech lat zaczynają protestować przeciwko łamaniu norm moralnych przez innych ludzi.
Fascynująca praca w czasopiśmie Infancy ujawnia, że nagroda nie ma z tym nic wspólnego. Dzieci w wieku od trzech do pięciu lat są mniej skłonne do udzielenia komuś pomocy po raz drugi, jeśli zostały nagrodzone za zrobienie tego za pierwszym razem. Innymi słowy, nagrody zewnętrzne wydają się osłabiać wewnętrzną chęć niesienia pomocy. (Rodzice, ekonomiści i ministrowie rządowi, proszę o uwagę.) Badanie wykazało również, że dzieci w tym wieku są bardziej skłonne do pomagania ludziom, jeśli widzą, że cierpią, i że chcą widzieć, jak ktoś pomaga, niezależnie od tego, czy same to robią, czy nie. To sugeruje, że są one motywowane przez prawdziwą troskę o dobrobyt innych ludzi, a nie przez pragnienie, by dobrze wyglądać.
Dlaczego? W jaki sposób twarda logika ewolucji produkowałaby takie wyniki? To jest przedmiotem gorącej debaty. Jedna szkoła myślenia twierdzi, że altruizm jest logiczną odpowiedzią na życie w małych grupach blisko spokrewnionych ludzi, a ewolucja nie nadążyła za tym, że żyjemy teraz w dużych grupach, składających się głównie z obcych.
Inna twierdzi, że duże grupy zawierające dużą liczbę altruistów będą konkurować z dużymi grupami, które zawierają dużą liczbę samolubnych ludzi. Trzeci hipoteza nalegać że skłonność w kierunku współpraca ulepszać twój swój przetrwanie, niezależnie od grupy w che ty móc ty. Jakikolwiek mechanizm może być, wynik powinien być powodem do świętowania.
Dlaczego więc zachowujemy tak przyćmione spojrzenie na ludzką naturę? Po części, być może, z powodów historycznych. Filozofowie od Hobbesa do Rousseau, od Malthusa do Schopenhauera, których rozumienie ludzkiej ewolucji ograniczało się do Księgi Rodzaju, stworzyli przekonujące, wpływowe i katastrofalnie błędne opisy „stanu natury” (naszych wrodzonych, rodowych cech). Ich spekulacje na ten temat już dawno powinny być odłożone na wysoką półkę z napisem „historyczne ciekawostki”. Ale jakoś wciąż wydają się wywierać uścisk na nasze umysły.
Innym problemem jest to, że – niemal z definicji – wielu z tych, którzy dominują w życiu publicznym, ma osobliwą fiksację na sławie, pieniądzach i władzy. Ich skrajny egocentryzm stawia ich w niewielkiej mniejszości, ale ponieważ widzimy ich wszędzie, zakładamy, że są oni reprezentatywni dla ludzkości.
Media wielbią bogactwo i władzę, a czasami rozpoczynają wściekłe ataki na ludzi, którzy zachowują się altruistycznie. W zeszłym miesiącu w „Daily Mail” Richard Littlejohn opisał decyzję Yvette Cooper o otwarciu swojego domu dla uchodźców jako dowód na to, że „hałaśliwe emocje zastąpiły cichą inteligencję” (cicha inteligencja jest jedną z jego cech). „Chodzi o polityczny oportunizm i humanitarne pozerstwo” – teoretyzował, zanim pochwalił się, że „ma w dupie” cierpienie ludzi uciekających z Syrii. Z zainteresowaniem odnotowuję platformę daną ludziom, którzy mówią i piszą tak, jakby byli psychopatami.
Skutki nadmiernego pesymizmu co do ludzkiej natury są doniosłe. Jak wynika z ankiety i wywiadów przeprowadzonych przez fundację, ci, którzy mają najbardziej ponurą wizję ludzkości, są najmniej skłonni do głosowania. Jaki jest sens – rozumują – skoro wszyscy inni głosują tylko w swoim własnym, egoistycznym interesie? Co ciekawe, i niepokojące dla ludzi o moich przekonaniach politycznych, odkryto również, że liberałowie mają tendencję do posiadania bardziej ponurego spojrzenia na innych ludzi niż konserwatyści. Czy chcesz powiększyć elektorat? Czy chcesz, aby postępowa polityka kwitła? W takim razie rozpowszechniaj informację, że inni ludzie mają dobre intencje.
Misantropia daje wolną przepustkę chwytliwej, żądnej władzy mniejszości, która ma tendencję do dominowania w naszych systemach politycznych. Gdybyśmy tylko wiedzieli, jak bardzo są oni niezwykli, może bylibyśmy bardziej skłonni unikać ich i szukać lepszych przywódców. Przyczynia się to do prawdziwego niebezpieczeństwa, z którym mamy do czynienia: nie do ogólnego egoizmu, ale do ogólnej bierności. Miliardy przyzwoitych ludzi przyglądają się i kręcą głowami, gdy świat płonie, unieruchomieni przekonaniem, że nikogo innego to nie obchodzi.
Nie jesteś sam. Świat jest z tobą, nawet jeśli jeszcze nie odnalazł swojego głosu.
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{topRight}}
{{bottomRight}}
{{/goalExceededMarkerPercentage}}
{{/ticker}}
{{heading}}
{{#paragraphs}}
{{.}}
{{/paragraphs}}{{highlightedText}}
.