W tym tygodniu James Blackmon został uwolniony po 35 latach więzienia za morderstwo, którego nie popełnił. Został skazany w hrabstwie Wake, na podstawie własnego fałszywego przyznania się do winy – które policja wyciągnęła z niego po godzinach przesłuchań z użyciem przymusu. Tutaj adwokat CDPL Elizabeth Hambourger wyjaśnia, jak dochodzi do fałszywego przyznania się do winy.
Większość z nas myśli: „Nigdy nie przyznałbym się do przestępstwa, którego nie popełniłem”. Ale smutna rzeczywistość jest taka, że ludzie robią to cały czas.
Ponad jedna czwarta uniewinnień przez DNA wiąże się z fałszywym przyznaniem się do winy. Henry McCollum i Leon Brown, najdłużej przebywający w celi śmierci w Karolinie Północnej, zostali skazani na śmierć i spędzili łącznie 60 lat w więzieniu, ponieważ policyjni przesłuchujący zmanipulowali ich do wzięcia odpowiedzialności za straszną zbrodnię, z którą nie mieli nic wspólnego. A ilu jeszcze Henryków i Leonów siedzi w więzieniach Karoliny Północnej?
Wielu amerykańskich funkcjonariuszy organów ścigania jest szkolonych do prowadzenia przesłuchań w sposób, który lekkomyślnie zachęca do fałszywych zeznań. Używając popularnej Techniki Reida, przesłuchujący najpierw badają język ciała podejrzanego w poszukiwaniu wskazówek, które rzekomo wskazują na winę. W rzeczywistości, te niewerbalne wskazówki często wskazują na zwykłe zdenerwowanie. Ale kiedy przesłuchujący zdecydują, że podejrzany jest winny, ich jedynym celem staje się uzyskanie dopuszczalnego przyznania się do winy. Mogą osłabić obronę podejrzanego, pozbawiając go snu i jedzenia. Albo okłamują podejrzanego, dezorientując go wymyślonymi, ale przekonującymi dowodami jego własnej winy. Albo mogą zminimalizować powagę rzekomych działań podejrzanego, proponując moralnie akceptowalne motywy, takie jak wypadek lub samoobrona, które podejrzany może poprzeć w nadziei na zakończenie przesłuchania.
Prawdopodobnie widziałeś to wszystko w telewizyjnych dramatach policyjnych, ale to rujnuje życie prawdziwych niewinnych ludzi. Dzisiaj, trzyosobowy panel sędziowski w Wake County uniewinnił Jamesa Blackmona, człowieka z ciężką chorobą psychiczną, który został wmanewrowany w przyznanie się do morderstwa z 1979 roku w St Augustine’s College. Najwątlejsze dowody doprowadziły policję do łóżka Blackmona w Dorothea Dix, szpitalu psychiatrycznym, w którym Blackmon był zamknięty. Cztery lata po zabójstwie studentki St. Aug’s, Heleny Payton, długo po tym, jak sprawa ucichła, policja otrzymała informację, że anonimowy pacjent Dix przyznał się do podobnie brzmiącej zbrodni. Chociaż w Dix nie było pacjenta o nazwisku podanym przez informatora, policja w jakiś sposób zakończyła przesłuchanie Blackmona.
Choroba psychiczna Blackmona była natychmiast widoczna. Porównywał się do Drakuli, twierdził, że posiada moce telepatyczne i zdolność do wywoływania klęsk żywiołowych, oraz zgłaszał, że widział UFO. Funkcjonariusze zauważyli, że nosił pelerynę jak Superman. Poza tym, że cierpi na zaburzenia schizoafektywne, poważną chorobę psychotyczną, IQ Blackmona wynosiło 69. Badania wykazały, że osoby z zaburzeniami psychicznymi i poznawczymi są bardziej skłonne do składania fałszywych zeznań.
Mimo jego słabości i braku jakichkolwiek dowodów łączących go z przestępstwem, policja przesłuchiwała Blackmona raz za razem. W rzeczywistości, według eksperta od fałszywych zeznań Allison Redlich, wykorzystali oni chorobę psychiczną Blackmona, aby nim manipulować. W końcu Blackmon zgodził się z policjantami, że „zły James Blackmon” musiał zabić Paytona, podczas gdy „dobry James Blackmon” był gdzieś indziej. Ale, co znamienne, Blackmon nie znał nawet podstawowych faktów dotyczących zbrodni, w tym tego, jak Payton został zabity.
„Przyznanie się” Blackmona było jedynym dowodem przeciwko niemu. Detektywi nigdy nie znaleźli żadnych fizycznych dowodów ani naocznych świadków łączących go z Heleną Payton lub miejscem zbrodni. W rzeczywistości istnieją fizyczne dowody wskazujące na innego podejrzanego i wydaje się prawdopodobne, że Blackmon był w Nowym Jorku, kiedy Payton została zabita. Mimo to, w obliczu możliwości skazania na śmierć, Blackmon przyznał się do winy i otrzymał wyrok dożywotniego więzienia, nawet jeśli nadal twierdził, że jest niewinny.
Mimo niezbitych dowodów na to, że przyznanie się do winy było fałszywe, prokurator okręgowy w Wake, Lorrin Freeman, walczyła o uniewinnienie Blackmona. Mogła zgodzić się na jego uwolnienie, tak jak zrobiła to prokurator w sprawie Henry’ego i Leona. Zamiast tego, powiedziała, że to na nim spoczywa ciężar udowodnienia swojej niewinności, co jest niezwykle wysoką poprzeczką, która powstrzymuje wielu niewinnych ludzi przed wyjściem z więzienia. Teraz, gdy Blackmon został uznany za niewinnego przez panel trzech sędziów, jego sprawa rzuca kolejne wątpliwości na wiarygodność zeznań, techniki, jakich używają funkcjonariusze organów ścigania, aby je uzyskać, oraz decyzje prokuratorów, aby polegać na nich w celu zabezpieczenia skazań i nakłaniania do przyznania się do winy. Dzisiejszy dzień będzie pustym zwycięstwem człowieka, który spędził 35 nieuzasadnionych lat w więzieniu – chyba że prokuratorzy i policja wykorzystają to jako okazję do ponownej oceny powszechnych praktyk, które prowadzą do niesłusznych skazań.