Pierwszy raz, gdy mieszkaniec Brooklynu formalnie poskarżył się na surowe ścieki, które nękały jego inwestycję w nieruchomości nad kanałem Gowanus, człowiek ten napisał ostro sformułowany list do rady pospolitej Brooklynu, twierdząc, że smród „zaszkodził zdrowiu jego żony” i „zabił jego ojca w prawie”. Miejscowy radny o nazwisku Greene wstał i powiedział, że zna tę ziemię i tego człowieka, i jeśli pozwie miasto do sądu, mężczyzna wygra – „Nie wziąłbym tej ziemi w prezencie”, powiedział radny Greene. Był rok 1861.

Od tego spotkania, które poprzedziło wojnę secesyjną, mieliśmy dziesiątki burmistrzów i prawdopodobnie setki tysięcy burz w tym regionie. Być może szokujące dla mieszkańców Brooklynu jest to, że 158 lat później miasto nie skończyło jeszcze oczyszczać kanału Gowanus. Szanse są takie, że nigdy nie będzie.

Wyłożenie jego dna to miliony stóp sześciennych toksycznego czarnego majonezu, połączenia smoły węglowej i ścieków, które przyklejają się do dna kanału na głębokości do 10 stóp grubości. Tak, toksyczne zanieczyszczenia są poważnym problemem w Gowanus; to dlatego EPA zaznaczyła swoją formalną obecność. Jednak do wód Gowanus, nawet dziś, wlewa się 250-350 milionów galonów nieoczyszczonych surowych ścieków rocznie, zwłaszcza gdy pada deszcz.

Znany jako połączony przelew ścieków, lub CSO, ten otwarty kanał jest wynikiem projektu kanału z 1846 roku. Jak na ironię, Brooklyn był pierwszym zaplanowanym przez inżynierów miejskim systemem kanalizacyjnym w Ameryce. Ponieważ jednak wiktoriański projekt zawierał rury odprowadzające wodę deszczową i ścieki, które łączą się ze sobą przed wejściem do systemu oczyszczania, w czasie ulewnych deszczy system kanalizacji ogólnospławnej wylewa swoje CSO do 12 różnych wylotów wzdłuż kanału. Wiadomo, że ten odpływ zawiera liczne patogeny, w tym bakterie e. Coli, gonokoki, dur brzuszny i cholerę, wszystkie wystawione na działanie otwartego powietrza. Systemy oczyszczania w epoce wiktoriańskiej były znane jako Zatoka i Ocean, co doprowadziło do wielu kryzysów chorób zakaźnych, które kojarzymy z tą epoką.

Zagmatwana rzeczywistość obywatelska jest taka, że superfund EPA nie ma nic wspólnego z zanieczyszczeniem wody per se, przynajmniej jeśli chodzi o patogeny i odpady organiczne. Jakość wody jest regulowana przez ustawę Clean Water Act z 1974 roku, która jest zarządzana przez rządy stanowe i lokalne. W skrócie, normalnie system kanalizacyjny pozostałby całkowicie w gestii miasta New York.

Nie zaskakując niektórych, odpływ jest również skażony przez toksyczne odpady wyściełające ulice Nowego Jorku: produkty uboczne spalin samochodowych, rozlane chemikalia i źródła nieznane. Zazwyczaj, gdy droga wodna osiąga poziom toksyczności mierzony w częściach na miliard, jest to powód do alarmu; w Gowanus zanieczyszczenie jest mierzone w częściach na milion do części na sto. Tak samo było od lat 90-tych XIX wieku. Miasto Brooklyn miało to wtedy naprawić, ale oczywiście tego nie zrobiło. Miasto Nowy Jork nadal nie ma albo, a oni wydają się nie mieć zamiaru do so.

Jest niepokojący wzór do obywatelskich wysiłków, aby naprawić kanał w całej historii: Miasto identyfikuje problem z przepływem wody lub zalewaniem, zamawia inżyniera, który ma zaprojektować naprawę, a następnie balansuje na cenie, używając jakiejkolwiek wymówki – wojny, wyborów lub kryzysu fiskalnego. Następnie znajdują inżyniera lub kogoś mniej wykwalifikowanego, kto wykona zadanie taniej i z mniejszym nakładem pracy, co jest dokładnie tym, co zostaje wykonane. Po wykonaniu pracy, w ciągu dekady, ale zazwyczaj krócej, okazuje się, że naprawa jest nieskuteczna i często pogarsza problem. Ci, którzy są za to odpowiedzialni, podnoszą ręce i wycofują się po cichu, mając nadzieję, że następne pokolenie decydentów to naprawi.

Historycznie, przemysłowcy posiadający ziemię i deweloperzy mieli rękę w podejmowaniu decyzji w całym procesie – i do dziś kanał wylewa toksyczne odpady i surowe ścieki bezpośrednio do zatoki Nowego Jorku. Dziś, po raz kolejny, deweloperzy otwarcie lobbują na rzecz zmiany zagospodarowania przestrzennego, która pozwoli na budowę nawet 30-piętrowych budynków w strefie zalewowej, gdzie znajdują się również duże złoża toksycznych odpadów.

–>

W dzisiejszym oczyszczaniu EPA Superfund, poprawki zalecane przez EPA Record of Decision z 2013 roku obejmują wychwytywanie połączonych przelewów ścieków, zanim nielegalnie zanieczyszczą kanał, usuwanie złóż toksycznych odpadów z dna kanału i zapobieganie ponownemu skażeniu gruntów otaczających kanał. Żaden z tych sposobów nie będzie w rzeczywistości w 100 procentach skuteczny. Po prostu koszt całkowitego usunięcia zanieczyszczeń spowodowanych przez człowieka jest tak astronomiczny, a skala wymaganej pracy tak ogromna, że żaden polityk nie byłby w stanie podjąć się tego zadania. Nawet wytyczne EPA dotyczące inżynierii środowiskowej mówią, że Superfund nie może i nie powinien tworzyć celów oczyszczania, które są niemożliwe lub zbyt kosztowne: Chodzi o to, aby naprawić jak najwięcej problemu w sposób naukowy, a nie na skróty i zignorować źródło problemów, zamiast liczyć na wielką skalę zasobów, które będą się prezentować jak obywatelska lampa Aladyna.

Jest to podejście miasta, mimo że jest prawnie zobowiązane do przestrzegania wytycznych ustalonych przez inżynierów EPA, podyktowanych przez CERCLA, prawo określające procedury Superfund.

Ponieważ miasto jest zidentyfikowane jako największy zanieczyszczający kanał, są oni fiskalnie odpowiedzialni za czyszczenie i większość projektu, ale EPA jest organem regulacyjnym, z którego biorą swoje wskazówki. Tak więc organ odpowiedzialny za płacenie i realizację ogromnego projektu odpowiada przed EPA, a w ciągu ostatniej dekady miasto napięło wszelkie muskuły, aby walczyć z czymkolwiek na temat oczyszczania, co nie jest ich pomysłem: Receptą EPA na rozwiązanie CSO są dwa wielomilionowe galonowe zbiorniki retencyjne; najpierw miasto odmówiło ich wykonania, a następnie zaprzeczyło ważności nauki EPA, która wykazała obecność toksycznych odpadów w odpływie wody z kanalizacji (fakt, który daje EPA jurysdykcję nad kanałami). Było to za administracji burmistrza Michaela Bloomberga; w tym samym czasie, lokalnym radnym reprezentującym region Gowanus był obecny burmistrz Bill de Blasio.

Po walce ze zbiornikami, aż ich budowa została podpisana w prawie, Departament Ochrony Środowiska Bloomberga zaproponował 86 różnych potencjalnych miejsc zbiorników w okolicy, z których większość była własnością prywatną. EPA zaproponowała dwa publiczne miejsca, powołując się na koszty i łatwość budowy. Miasto, po walce ze zbiornikami, przeznaczyło ponad miliard dolarów na część oczyszczania związaną ze zbiornikami, mimo że cały projekt został wyceniony przez EPA na 500 milionów dolarów. Miasto zastosowało eminentną domenę, aby kupić budynek, który wielu mieszkańców uznało za niepotrzebny i duży wydatek, a także planuje przejąć magazyn używany obecnie jako studio filmowe, aby służył jako „miejsce postoju”.”

W ciągu ostatnich dwóch lat, DEP de Blasio zaproponował alternatywne projekty zbiorników (w tym zastąpienie całego projektu jednym zakończonym „tunelem”), które zużyły miesiące dodatkowego czasu bez czasu spędzonego na przepisanym projekcie, a ponad 30 milionów dolarów w funduszach publicznych poświęconych alternatywnemu planowi, którego nikt nie poprosił miasta, aby realizować, i został właśnie odrzucony przez EPA z długiej listy powodów. 26 listopada administrator regionalny Peter Lopez wysłał do DEP surowy list, w którym zażądał przyspieszenia prac nad projektem zbiorników:

„Wcześniej, w trakcie omawiania potencjalnych zalet propozycji tunelu, odniosłem wrażenie, że prace miasta nad obydwoma zbiornikami przebiegały w pełni równolegle z wysiłkami związanymi z koncepcją tunelu. Doszedłem do wniosku, że w ciągu ostatnich miesięcy, kiedy rozważana była propozycja tunelu, poczyniono niewielkie postępy w odniesieniu do zbiornika OH-007 i proszę o kontynuowanie tych prac bez dalszej zwłoki. Powtarzam moje oświadczenie zawarte w liście EPA z 20 września, że badamy strategie adaptacyjne, aby szybko ruszyć do przodu tak szybko, jak to możliwe z tymi komponentami środków zaradczych.”

Wiszący w cieniu tego 160-letniego problemu jest proponowany rezone dzielnicy Gowanus, wielki plan, który faktycznie poprzedza inicjatywę burmistrza Billa de Blasio przystępnych mieszkań do umowy Bloomberg-era. Obejmuje on budowę 30-piętrowych przystępnych cenowo budynków mieszkalnych na jednym z najbardziej zanieczyszczonych toksycznymi odpadami terenów w mieście, Public Place, znanym również jako miasto National Grid i teren zakładu Citizens MGP. Teren ten jest również strefą zalewową. Nie wiadomo dokładnie dlaczego, ale miasto od wielu lat dąży do aktualizacji tego podziału na strefy – być może jeszcze przed zakończeniem procesu oczyszczania. Argument przystępnych cen mieszkań jest głównym sednem tej inicjatywy. Ale to nie jest od razu jasne, dlaczego, ponieważ ludzkie odchody i używane prezerwatywy pływać codziennie przeszłości niektórych drogich nowych nieruchomości.

Jedną z odpowiedzi jest to, że ludzie będą żyć wszędzie, gdzie mogą w Nowym Jorku, ponieważ czynsz jest tak wysoki. Inną jest to, że naprawdę potrzebujemy mieszkań – być może tak bardzo, że warto postawić 800 osób w niebezpieczeństwie podczas poważnych zdarzeń pogodowych. Pewne jest to, że deweloperzy chcą tego, i to teraz, zanim pojawią się jakiekolwiek dalsze problemy z oczyszczaniem.

Jeśli historia jest użytecznym prognostykiem tego, jak politycy odnoszą się do kwestii infrastrukturalnych i środowiskowych otaczających kanał, to możemy dokładnie zgadnąć, że miasto nigdy nie zamierzało przestrzegać wytycznych na początku.

Nie dlatego, że zaangażowani ludzie są potworami, które nie lubią czystego środowiska, ale dlatego, że padają ofiarą tych samych sił, które zawsze nazywały wszystkie strzały w tym mieście: obywatelskich brokerów władzy i deweloperów nieruchomości. Oczyszczenie kanału nigdy nie leży w niczyim najlepszym interesie fiskalnym, tak samo jak wykorzystanie terenu wokół niego. A ponieważ deweloperzy kontrolują dziś naprawdę nieproporcjonalną władzę w zakresie podziału na strefy, budowy, a nawet tego, kto dostaje przystępne cenowo mieszkania, to ich dominacja gwarantuje, że kanał nigdy nie będzie czysty; wygląda na to, że nie odejdą.

Kiedy Daniel Richards, XIX-wieczny właściciel ziemski z Red Hook i twórca zmieniającego grę, wielkoskalowego portu handlowego Atlantic Docks, zaczął planować ekspansję potoku Gowanus w kombinację drenażu, szlaku żeglugowego i ujścia kanalizacyjnego, zatrudnił szanowanego inżyniera, majora Davida Douglassa, do sporządzenia kilku projektów. Przedstawił on dwa szczegółowe pomysły: kanał w kształcie kawałka drutu zgiętego na pół, z systemem śluz, które miały zapewnić przepływ prądu. Innym był kanał, który kontynuował prosto do Brooklyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej, również w celu zapewnienia systemu usuwania osadów, które bezwzględnie nękałyby ujście pływowe bez przepływu prądu.

Maj. Douglass w 1846 roku wycenił projekt na 366 740 dolarów, około 250 milionów dolarów w dzisiejszych dolarach. Rada i Richards nie zgodzili się na tę cenę, więc Richards, były sprzedawca w wiejskim sklepie, przedsiębiorca z wykształceniem gimnazjalnym, wziął to na siebie, aby zaprojektować i zlecić wykonanie rysunków kanału przemysłowego i kanalizacji, w większości tak, jak znamy to dzisiaj. W 1848 roku został wybrany na radnego Szóstej Dzielnicy, w tym samym roku, w którym przedstawił swój plan za znacznie obniżoną cenę 86 223 dolarów. Jeśli chodzi o gromadzenie się osadów, twierdził, że ruch pływowy w zatoce wystarczy, by pozbyć się „błota, brudnej wody i brudu”. Kopanie rozpoczęto w 1856 roku, a w 1861 roku, czyli co najmniej dekadę przed ukończeniem kanału, smród zabił już podobno teścia co najmniej jednej osoby. Jego plan posunął się naprzód, przynajmniej na początku, a jego projekt pozostaje podstawą kanału do dziś.

Wciąż płacimy za pychę Richarda (uwaga na marginesie, Richards został wkrótce potem przegłosowany z urzędu po tym, jak ujawniono, że dawał swoim brooklyńskim przyjaciołom zawyżone kontrakty na łapówki za prace takie jak usuwanie brudu i wymiana oleju wielorybiego w lampach ulicznych). Co więcej, miasto wydaje się być skłonne do powtarzania jego błędów.

Do 1877 roku słowa takie jak „Very Vile, the Disgusting Conditions of the Gowanus Canal” zdobiły nagłówki Brooklyn Daily Eagle – co było zrozumiałe, biorąc pod uwagę przerażające statystyki Brooklyńskiego Departamentu Zdrowia: dziesiątki tysięcy galonów moczu i miliony funtów kału spływających do kanału każdego roku. Aby rozwiązać problem gromadzenia się osadów wytwarzanych przez człowieka w kanale, miasto zbudowało pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku Greene Avenue Sewer main. Pomysł polegał na tym, aby przenieść zalewające wody deszczowe w pobliżu szczytu wzgórza w Fort Greene w dół do kanału, gdzie czysta woda deszczowa pozbyłaby się najgorszego CSO.

An editorial z Eagle w tym czasie czytamy:

„Przewidywany koszt 1 000 000 $, praca na dużą skalę byłaby najbardziej efektywną taktyką łagodzenia dwóch najgorszych stref powodziowych Brooklynu, wszystko na raz. Ale „ekonomiści polityczni” z Rady Radnych – głównie Michael J. Coffey, czołowy demokrata brooklyński, który służył w obu izbach legislatury stanowej – odrzucili ten plan i jego cenę. Zamiast tego, radni podtrzymali swoją brooklyńską tradycję ignorowania instrukcji inżynierów i dali inżynierowi Robertowi Van Burenowi (który był potomkiem prezydenta Martina Van Burena) nieco ponad 200.000 dolarów na wymyślenie kilku prowizorycznych kanałów pomocniczych. „

Po depresji, która doprowadziła do Paniki z 1893 roku, całkowity brak nadzoru inżyniera i cięcia na rogu spowodował, że główny kanał ściekowy został nieumyślnie podłączony do połączonego kanału. Pogłębiło to problem, który miasto starało się rozwiązać.

Główna magistrala kanalizacyjna Green Avenue jest obecnie największym odpływem do kanału – odpowiedzialnym za przelew raz lub dwa razy do roku, tak wielki, że nikt nie mógł zbudować wystarczająco dużego zbiornika, aby zmniejszyć CSO o 100 procent – tzn. pozbyć się ich całkowicie. Niesławny filmik na YouTube z 2010 roku pokazuje, z niepokojącą przejrzystością i ironiczną narracją, jak wielki i obrzydliwy jest to problem. Lokalny truizm, którego wzmianka ociera się o polityczną nieczułość, istnieją ośrodki miejskie w krajach rozwijających się na świecie, które poradziły sobie ze swoimi otwartymi kanałami ściekowymi; Nowy Jork nie.

To dlatego, przy naszej obecnej trajektorii, kanał nigdy nie będzie nadawał się do pływania i prawdopodobnie nigdy nie będzie czysty. W 1906 roku studentowi studiów licencjackich o wysokich osiągnięciach, Charlesowi Breitzke, udało się opublikować w czasopiśmie naukowym swoją pracę o warunkach przepełnienia Gowanus. Raport był tak szokujący – i rozczarowująco podobny do raportu z 1877 roku – że miejski Departament Zdrowia został zmuszony do opublikowania własnego raportu opartego na ustaleniach Breitzke’a w 1908 roku, a następnie do zrobienia czegoś z tym.

Do 1911 roku inżynierowie miejscy wymyślili tunel spłukujący; To również był wielki projekt, dla którego ówczesne nauki inżynieryjne nie były na tyle zaawansowane, aby zrealizować cel miasta – stworzyć pompownię, która spowodowałaby rzeczywisty przepływ prądu do kanału. Tunel nieumyślnie sprawił, że kanał stał się czystszy dzięki dodaniu do wody tlenu, który już dawno zniknął. Do czasu tej naprawy, kapitanowie barek słynnie wpuszczali swoje łodzie do kanału tylko po to, by zabić i usunąć pąkle przyklejone do dna swoich łodzi. Połączenie toksyczności i całkowitego braku tlenu było powszechnym środkiem czyszczącym w wielu kanałach przemysłowych tamtych czasów.

Więc podczas gdy pierwsza połowa XX wieku dostarczyła nie tak brudny, wciąż funkcjonalny kanał cum-otwarty kanał, do 1960 roku prace Flushing Tunnel całkowicie przestały działać (podobno zostały zrujnowane przez pokrywę włazu wrzuconą przez zdenerwowanego pracownika portu), a miasto nie zrobiło nic, aby to naprawić przez prawie 40 lat. Podtrzymujące życie ujście pływowe straciło wszelką zdolność do podtrzymywania życia i ponownie stało się Lavender Lake.

W 1974 roku, Buddy Scotto, stały element sąsiedztwa Gowanus, aktywnie zaangażował się w nakłanianie dużych deweloperów do kupowania tanich działek wokół kanału, wierząc, że pewnego dnia mogą być one cenne. Dorastał w szorstkiej włoskiej dzielnicy, która wyrosła wokół Gowanus, gdzie oczy i smród toksycznego otwartego szamba przypominały klasom robotniczym i etnicznym, w jakiej dzielnicy mogą sobie pozwolić na życie.

W dziesiątkach spotkań z politykami i liderami partii, liderami pracy i deweloperami, Scotto próbował stworzyć szum wokół kanału, aby skłonić miasto do zrobienia czegoś. Ale w czasie bankructwa i upadku Nowego Jorku, napędzanego przez ucieczkę białych, Scotto, zainteresowanie deweloperów wydawało się jedynym wyjściem. Do 1987 roku, częściowo dzięki lobbingowi Scotto, miasto ukończyło wartą 487 milionów dolarów oczyszczalnię ścieków Red Hook, która mylnie znajduje się w Brooklyn Navy Yard (obywatelskie projekty nieruchomościowe i polityka sąsiedzka są w Nowym Jorku zazwyczaj nierozłączne). Jednym z głównych celów RHSP, poza stworzeniem większej przepustowości kanalizacji dla dzielnicy Brooklyn, było przechwycenie wszystkich surowych ścieków, które spływały do kanału. Pomimo wydanych pieniędzy i czasu, oczyszczalnia nie powstrzymała zalewania i przelewania się surowych ścieków w kanale. Dzieje się tak głównie dlatego, że oczyszczalnie ścieków nie mogą walczyć z grawitacją.

Miasto nie uaktualniło oryginalnych 1848, 18-calowych rur kanalizacyjnych, aby zapewnić potrzebną pojemność, aby zapobiec przepełnieniu. To tak, jakby z każdym pokoleniem miasto i jego pamięć instytucjonalna całkowicie zapominały lub zaprzeczały istnieniu wielkiego problemu, który same stworzyły. W dzisiejszych czasach istnieje poczucie, że to szalone powtarzanie jest celowe.

W 1999 roku miasto w końcu zaczęło naprawiać Flushing Tunnel, tak jak Carroll Gardens i Park Slope stawały się naprawdę pożądane przez duże nieruchomości i drogie miejsca do życia. Była to mentalność „jeśli ją zbudujesz, przyjdą”, czyli sprzątanie toksycznych odpadów. Tunel do płukania, po raz drugi, przyniósł tlen do wody, a także wiele uwagi: „Zaraz! Jak bardzo zanieczyszczony jest ten kanał?” to pytanie w głowie jeszcze jednego pokolenia Brooklynczyków.

Często politycy obiecują rezones dla bloków ziemi kupionych przez głęboko opłacanych rozwoju, a Gowanus jest doskonałym przykładem, nie tylko teraz, ale od około 1636 roku, kiedy dwóch europejskich kolonistów „kupił” 900 akrów ziemi od niektórych lokalnych Lenape tubylców. Tylko że tym razem mieliśmy to posprzątać, zanim pozwolimy tam mieszkać kolejnym ludziom.

Jeśli nie nadamy priorytetu oczyszczeniu toksycznego wysypiska śmieci i otwartemu nadmiernemu rozwojowi – plan zagospodarowania Gowanus Green obejmuje plac szkolny siedzący na szczycie historycznego toksycznego wysypiska śmieci, obok strefy zalewowej na otwartym kanale – będziemy skazani na kanał wypełniony odchodami, dopóki dzieci naszych dzieci nie zobaczą, jak powodzie przykrywają to wszystko. Jakie historyczne tajemnice, zanieczyszczone czy nie, wypłyną wtedy na powierzchnię?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.