Wczesnym grudniowym rankiem 1941 r. fale japońskich bombowców przeleciały przez amerykańską przestrzeń powietrzną. Podczas gdy zawyły syreny i rozległy się strzały, amerykańscy obywatele ukryli się, gdy niespodziewany atak na Pacyfiku zatopił amerykańskie pancerniki i sparaliżował największe skupisko amerykańskich samolotów wojennych poza Ameryką Północną.

Ten japoński atak nie nastąpił jednak w niesławnym dniu 7 grudnia 1941 roku, lecz dzień później po drugiej stronie Międzynarodowej Linii Daty. Celem nie był hawajski Pearl Harbor, lecz Filipiny, które znajdowały się w posiadaniu amerykańskim od czasu wojny hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku. Kilka godzin po nalotach Pierwsza Dama Eleanor Roosevelt przemówiła przez radio, potępiając Japończyków „bombardujących naszych obywateli na Hawajach i Filipinach”.

Po atakach, które wciągnęły Stany Zjednoczone w II wojnę światową, prezydent Franklin D. Roosevelt zobowiązał się do obrony amerykańskiej wspólnoty narodowej Filipin. „Tak długo, jak flaga Stanów Zjednoczonych powiewa na filipińskiej ziemi jako zobowiązanie naszego obowiązku wobec waszego narodu, będzie ona broniona przez naszych własnych ludzi aż do śmierci”, powiedział.

Rozkaz prezydencki z początku roku przeniósł wszystkie siły wojskowe na Filipinach pod amerykańską kontrolę w Siłach Zbrojnych Dalekiego Wschodu USA, a Filipińczycy odpowiedzieli na wezwanie swojego wodza naczelnego i zaciągnęli się do wojska dziesiątkami tysięcy. Jako obywatele amerykańskiej wspólnoty, filipińscy żołnierze byli prawnie obywatelami amerykańskimi, a Roosevelt obiecał im takie same świadczenia dla weteranów, jakie otrzymywali członkowie Sił Zbrojnych USA.

Generał Douglas MacArthur, po lewej, gratuluje kapitanowi Villamorowi z Filipińskich Sił Powietrznych, po odznaczeniu go Krzyżem Zasługi, 22 grudnia 1941.

Library of Congress

W przeciwieństwie do uderzenia pioruna na Pearl Harbor, Japończycy podtrzymali swoje ataki na Filipiny w tygodniach następujących po wejściu Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej. Po przeprowadzeniu desantu amfibijnego, siły japońskie zajęły Manilę. Pod dowództwem generała Douglasa MacArthura Filipińczycy walczyli u boku żołnierzy amerykańskich w bitwie o Bataan. Po klęsce sił alianckich i ucieczce MacArthura do Australii, Filipińczycy byli wśród około 10.000 żołnierzy, którzy zginęli podczas kierowanego przez Japończyków, 60-milowego „Marszu Śmierci” przez półwysep Bataan.

Nawet po kapitulacji Filipin w maju 1942 roku, filipińskie siły partyzanckie kontynuowały walkę z japońskimi okupantami w dżunglach i górach archipelagu. Przez trzy lata stawiali opór, dopóki MacArthur nie powrócił z wojskami, które ostatecznie wyparły Japończyków. Do czasu zakończenia wojny w 1945 r. zebrała ona straszliwe żniwo, w tym śmierć około miliona Filipińczyków.

W tajnej audycji radiowej na Filipinach w sierpniu 1943 r. Roosevelt powiedział: „Daję Filipińczykom moje słowo, że Republika Filipin zostanie ustanowiona w chwili, gdy potęga naszych japońskich wrogów zostanie zniszczona.” Obietnica ta została spełniona czwartego lipca 1946 roku, kiedy to Filipińczycy świętowali swoje własne święto niepodległości, gdy amerykańska flaga została opuszczona i zastąpiona flagą nowo niepodległych Filipin.

Inna z obietnic Roosevelta, jednakże, została szybko złamana. Wcześniej w 1946 roku Kongres uchwalił ustawę o umorzeniu (Rescission Act), która z mocą wsteczną anulowała świadczenia obiecane weteranom, wdowom po nich i dzieciom, ze względu na obawy związane z przewidywaną ceną w wysokości 3 miliardów dolarów.

„Priorytetem po II wojnie światowej była Europa, a rząd podjął decyzję, że zamiast tego zapłaci 200 milionów dolarów rządowi filipińskiemu, który rozdysponuje te pieniądze”, mówi Antonio Taguba, emerytowany generał major armii amerykańskiej i przewodniczący Filipińskiego Projektu Uznania i Edukacji Weteranów, który pracuje na rzecz należnego uznania i świadczeń dla filipińskich weteranów II wojny światowej i wdów po nich.

Pomimo swojej niechęci, prezydent Harry Truman podpisał ustawę. „Uważam, że moralnym obowiązkiem Stanów Zjednoczonych jest dbanie o dobro weteranów Armii Filipińskiej” – powiedział w oświadczeniu podczas podpisywania ustawy. „Walczyli oni, jako amerykańscy obywatele, pod amerykańską flagą i pod kierunkiem naszych przywódców wojskowych. Walczyli z walecznością i odwagą w najtrudniejszych warunkach podczas ostatniego konfliktu.”

Ponad siedem dekad później, filipińscy weterani wciąż czekali na wypełnienie tego zobowiązania przez rząd Stanów Zjednoczonych. Podczas gdy członkowie „starych” filipińskich skautów kwalifikowali się do otrzymania pełnych świadczeń, nie dotyczyło to członków Commonwealth Army of the Philippines, Recognized Guerrilla Forces i New Philippine Scouts.

The 2009 American Recovery and Reinvestment Act przewidział jednorazowe, zryczałtowane wypłaty w wysokości 15 000 USD dla żyjących weteranów filipińskich, którzy byli obywatelami amerykańskimi i 9 000 USD dla nieobywateli. Na dzień 1 stycznia 2019 roku ponad 18 000 roszczeń zostało zatwierdzonych przez rząd Stanów Zjednoczonych, ale prawie 24 000 zostało odrzuconych, częściowo z powodu wymagań, mówi Taguba. Aby otrzymać odszkodowanie, weterani muszą znajdować się na liście 260 715 filipińskich partyzantów skompilowanych przez rząd federalny zaraz po wojnie, a także na tak zwanej „liście Missouri” weteranów, która jest niekompletna w wyniku pożaru z 1973 roku, który zniszczył miliony rekordów wojskowych, w tym wielu Filipińczyków, którzy służyli podczas II wojny światowej.

Celestino Almeda, filipiński weteran reprezentujący Philippine Commonwealth Army, jest witany przez innych gości podczas ceremonii wręczenia Złotego Medalu Kongresu 25 października 2017 r.

Alex Wong/Getty Images

„To prawie ćwiczenie na próżno” – mówi Taguba, którego ojciec służył w filipińskich skautach, uciekł z Marszu Śmierci na Bataan i kontynuował walkę jako partyzant na północnym Luzonie.

Filipińscy weterani II wojny światowej otrzymali uznanie w 2017 r., kiedy przyznano im Złoty Medal Kongresu – najwyższy cywilny honor kraju – ale wielu nadal nie ma świadczeń. Z wieloma z tych weteranów w wieku dziewięćdziesięciu lat, ich liczba maleje z dnia na dzień.

„Nie zostało ich wielu, może mniej niż 10 000, mówi Taguba, „więc jest to bitwa na wyniszczenie.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.