MGM

Recent Video

Ta przeglądarka nie obsługuje elementu wideo.

Nie da się mówić o Donie Bluthu, nie mówiąc o Walcie Disneyu. Bluth zaczynał jako animator i reżyser w Walt Disney Animation Studios, zanim założył konkurencyjną firmę, która stała się głównym konkurentem Disneya w latach 80. Podczas swojej kariery Bluth stworzył komercyjne hity (An American Tail, The Land Before Time, Anastasia), kultowe klasyki (The Secret Of NIMH, All Dogs Go To Heaven, Titan A.E.) i dziwaczne wpadki (Rock-A-Doodle, A Troll In Central Park). Jest postacią magnetyczną, ale i polaryzującą, której wpływ na świat animacji rozumie się poprzez sprzeczne narracje. Jasne jest jednak, że przez dwie dekady filmy Blutha stanowiły mroczną alternatywę dla Disneya.

W 1994 roku, niegdyś błyskotliwa kariera Blutha zaczynała chylić się ku upadkowi, ale jego największy komercyjny sukces był jeszcze przed nim. Dwa wyreżyserowane przez Blutha filmy trafiły do kin w tym roku: disneyowska Calineczka i Troll w Central Parku, powszechnie uważany za jego najgorszy film. Tymczasem Disney wypuścił Króla Lwa, który do dziś pozostaje trzecim najlepiej zarabiającym filmem animowanym wszech czasów. Biorąc jednak pod uwagę, że kariera Blutha była naznaczona porażkami kasowymi, mieszanymi sukcesami artystycznymi i twardą mentalnością underdoga, być może rok 1994 jest idealnym punktem wyjścia.

G/O Media może otrzymać prowizję

Reklama

Jeśli jest jedna rzecz, która łączy Calineczkę i Trolla w Central Parku z resztą twórczości Blutha, to jest to bezbrzeżna miłość do dziwaczności. Filmy Blutha umieszczają odważnych, optymistycznych bohaterów w mrocznych, surrealistycznych krajobrazach, gdzie dzieje się mnóstwo niesamowitych rzeczy, zanim film osiągnie nieunikniony happy end. Troll w Central Parku opowiada o kochającym roślinność trollu i złej królowej, która zamienia Central Park w tlącą się kupę gruzu, aby go zniszczyć. Jednym z bohaterów jest maluch, który nie potrafi mówić pełnymi zdaniami, a wszystko, co przypomina fabułę, zastąpione jest nużącymi sekwencjami akcji i niezapomnianymi piosenkami. Calineczka wypada lepiej w porównaniu, ale w zasadzie rozgrywa się jak podróbka historii o księżniczkach Disneya z czarnym poczuciem humoru. W jednej scenie seksowna ropucha (w głosie Charo) wykonuje numer Conga o show-biznesie. W innej, Gilbert Gottfried-głos żuka ubierze Calineczkę jako motyla i każe jej wystąpić w swoim klubie nocnym. Kiedy jej kostium spada publiczność śmieje się i nazywa ją „brzydką.”

Na jego najgorsze, Bluth produkowane pięknie animowany nonsens. W All Dogs Go To Heaven, Runyon-esque opowieść o psach hazardu jest przerywany przez aligatora Cajun, który niewytłumaczalnie śpiewa duet z bohaterem. Tak zwany „Big Lipped Alligator Moment” jest teraz trope w swoim własnym prawem, jeden, który podkreśla tendencję Bluth do faworyzowania wyobraźni obrazowania nad rozwoju postaci lub fabuły. Jednak w najlepszych momentach Bluth łączył swój unikalny styl wizualny z emocjonalną opowieścią. Kiedy emocje działają, jak to ma miejsce w The Secret Of NIMH i The Land Before Time, filmy Blutha przesuwają granice tego, co animacja może zrobić.

Bluth rozpoczął pracę w pełnym wymiarze czasu z Disney Animation w 1971 roku, i według wszystkich rachunków atmosfera była naładowana jeden. Walt zmarł w 1966 roku, pozostawiając studio bez charyzmatycznego lidera, który mógłby popchnąć sprawy do przodu. Ponieważ firma poświęcała więcej czasu i pieniędzy na filmy aktorskie, dział animacji został dotknięty cięciami budżetowymi. W ciągu następnych kilku lat Bluth pracował nad Robin Hoodem, Kubusiem Puchatkiem, Ratownikami, krótkometrażówką The Small One oraz animowanymi sekwencjami
smoka Pete’a, poświęcając długie nadgodziny na tworzenie animacji przy ograniczonym budżecie. Podczas gdy niektórzy z młodszych animatorów nie zastanawiali się nad środowiskiem, w którym zostali zatrudnieni, Bluth miał inne spojrzenie. Wcześniej pracował dla Disney Animation w czasach jej świetności w 1955 roku. Zaledwie rok po ukończeniu szkoły średniej, Bluth został zatrudniony jako asystent animatora przy Śpiącej Królewnie i pracował bezpośrednio pod Johnem Lounsbery’m, jednym z legendarnych „Dziewięciu Staruszków”. Tych dziewięciu animatorów ukształtowało estetykę Złotego Wieku animacji Disneya, pracując nad wszystkim, od Królewny Śnieżki i Pinokia w latach 30. i 40. po Kopciuszka i Piotrusia Pana w latach 50. Jako gorliwy mormon, Bluth opuścił Disneya po dwóch latach, aby wypełnić swoją kościelną misję w Argentynie i uczęszczać na Uniwersytet Brighama Younga. Do czasu jego powrotu etos firmy zmienił się na bardziej korporacyjny.

Reklama

Do 1971 roku Dziewięciu Staruszków zaczynało odchodzić na emeryturę, a Bluth i jego przyjaciel oraz przyszły partner biznesowy Gary Goldman mieli objąć stanowiska kierownicze w ciągu następnych sześciu lat. Niestety, Disney Animation nie stworzyło jeszcze żadnego rodzaju zinstytucjonalizowanego programu mentorskiego, który szkoliłby przyszłych liderów. Główni animatorzy raczej delegowali konkretne zadania, niż uczyli swoich protegowanych pełnego procesu tworzenia filmu. Wiele tajemnic branżowych przepadło, gdy Nine Old Men odeszli lub po prostu zapomnieli, co robili, by osiągnąć określone efekty. Aby zdobyć doświadczenie potrzebne do reżyserii i produkcji, Bluth i Goldman rozpoczęli pracę nad animowanym filmem krótkometrażowym w garażu Blutha. Projektem tym stał się uroczy, ale nieco bezcelowy Banjo The Woodpile Cat. W tym miejscu szczegóły historyczne stają się bardziej subiektywne: Niektórzy twierdzą, że Bluth, charyzmatyczny przywódca podobny do samego Walta, faworyzował animatorów chętnych do pracy nad jego garażowym projektem, tworząc w ten sposób podziały i napięcia w firmie. Bluth natomiast utrzymuje, że korporacyjne środowisko Disneya było wrogie i pomimo jego najlepszych starań, aby przywrócić serce do stylu animacji studia, korporacyjnym ważniakom zależało jedynie na robieniu tanich filmów.

W każdym razie, 13 września 1979 roku – 42 urodziny Blutha – on i Goldman oficjalnie zrezygnowali z Disneya. Mieli zabezpieczone połączenie z nową firmą animacji Aurora i wziął 16 kolegów animatorów z nimi. Disney Animation został w rozsypce, a The Fox And The Hound został opóźniony o pół roku. Ci, którzy pozostali w Disneyu, postrzegali to posunięcie jako ćwiczenie z egoizmu. Wielbiciele Blutha – „Bluthies” – widzieli w tym próbę walki Dawida z Goliatem w obronie sztuki animacji. Według Goldmana, kiedy duet złożył swoje rezygnacje, Bluth powiedział: „Nie mogliśmy dokonać zmian tutaj, więc może jeśli wyjdziemy tam i będziemy z wami konkurować, to zmusi was to do cięższej pracy”. Opowiadając tę historię na targach animacji w 2011 roku, będący już w średnim wieku Goldman dodał: „Jakie to aroganckie i naiwne?”

Reklama

Jeszcze nie wiadomo, jak bardzo naiwne było to posunięcie. Przez następne 10 lat Bluth i Goldman produkowali filmy, które rywalizowały z Disneyem pod względem twórczym i komercyjnym. Po wydaniu Banjo jako kinowego filmu krótkometrażowego i ukończeniu animowanych sekwencji Xanadu, Don Bluth Productions wydało swój pierwszy pełnometrażowy film animowany, The Secret Of NIMH, w 1982 roku. Dla społeczności animatorów film ten był objawieniem. Opowieść o owdowiałej myszy szukającej pomocy u hiperinteligentnej społeczności szczurów była mroczniejsza – zarówno wizualnie, jak i tonalnie – od wszystkiego, co wyprodukował Disney. Ale jej bujnie narysowany świat i dbałość o szczegóły sprawiały wrażenie powrotu do klasycznego stylu, który Disney porzucił na rzecz technik cięcia kosztów. Dla wielu, NIMH pozostaje znakiem wysokiej wody dla animacji Bluth.

Despite jego krytycznego sukcesu, The Secret Of NIMH nie udało się w kasie. Przynajmniej część winy leży po stronie dystrybutora MGM, który zrobił niewiele, aby promować film – kolejny trend w karierze Bluth. Przez kilka następnych lat Bluth i Goldman poświęcali swój czas na działania niezwiązane z filmem. Wspólnie z firmą Cinematronics, produkującą gry wideo, wyprodukowali animowane gry zręcznościowe Dragon’s Lair, Space Ace i Dragon’s Lair II: Time Warp, ale upadek biznesu gier zręcznościowych doprowadził Don Bluth Productions do bankructwa. W 1985 roku nawiązali oni współpracę z biznesmenem Morrisem Sullivanem, tworząc Sullivan Bluth Studios, które później założyło sklep w bardziej opłacalnej Irlandii. W czasie gdy Bluth odbudowywał swoją firmę, Disney Animation osiągnęło rekordowy poziom dzięki powszechnie odrzucanemu Czarnemu kociołkowi. Wielu uważało, że film ten oznaczał koniec dominacji animacji Disneya.

Reklama

Aby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację Disneya, Steven Spielberg wkrótce zapukał do drzwi Sullivana Blutha. Wielki fan NIMH, Spielberg był chętny do współpracy z firmą przy produkcji swojego pierwszego animowanego projektu. Film ten, Amerykański ogon, stał się najlepiej zarabiającym filmem animowanym spoza Disneya i pokonał disneyowskiego Wielkiego detektywa myszy w kasie w 1986 roku. Kolejny wspólny film Spielberga, Ziemia przed czasem z 1988 roku, wszedł do kin w tym samym dniu co Disneyowska Firma Olivera &. Film Bluth nabbed gniazdo nr 1 w ten weekend, podczas gdy Oliver przyszedł na czwartym miejscu. Chociaż Oliver ostatecznie pokonał The Land Before Time w kraju, ten ostatni film zrobił więcej niż 84 milionów dolarów na całym świecie.

Do czasu „Anastazji” w późnych latach 90-tych, „Amerykański ogon” i „Kraina przed czasem” były zdecydowanie najbardziej udanymi komercyjnie filmami Blutha. Co niezwykłe, znalazły one masową publiczność pomimo (a może właśnie dzięki) ich mrocznemu wydźwiękowi. An American Tail skupia się na doświadczeniach żydowskich imigrantów na przełomie wieków i dał światu ujmującą balladę „Somewhere Out There” (która później scementuje przyjaźń Troya i Abeda w Community). The Land Before Time, prawdopodobnie najlepszy film Blutha, doskonale łączy jego zamiłowanie do mrocznych tematów, dziecięcych bohaterów i dziwnych przyjaźni w pomysłową opowieść o migracji dinozaurów. Film jest przede wszystkim kapryśnym badaniem międzygatunkowych przyjaźni (i metaforą walki z rasizmem do bagażnika!), ale zaczyna się od druzgocącej śmierci matki Małej Stopy. „To nie jest niczyja wina”, wyjaśnia mu dorosły dinozaur, „Wielkie koło życia się zaczęło… Zawsze będziesz za nią tęsknił, ale ona zawsze będzie z tobą, tak długo jak będziesz pamiętał rzeczy, których cię nauczyła.” Cztery lata później Król Lew nauczy dzieci tej samej lekcji prawie verbatim.

Przez krótką chwilę, Bluth wyglądał ustawiony do dziedziczenia tronu animacji, ale wydarzenia z 1989 roku zmieniły to wszystko. W listopadzie tego roku Disney wypuścił Małą Syrenkę, rozpoczynając „renesans Disneya”, erę bezprecedensowego sukcesu krytycznego i komercyjnego dla studia, które wyprodukowało ukochane filmy, takie jak Piękna i Bestia, Aladyn czy Król Lew. Trudno powiedzieć, jak dokładnie Bluth wpłynął na ten renesans, jeśli w ogóle. Niektórzy twierdzą, że brak jego dominującej osobowości w Disney Animation pozwolił nowym głosom dojść do głosu i poprowadzić odrodzenie. Inni uważają, że wyzwanie rzucone Disneyowi przez Blutha – zarówno pod względem artystycznym, jak i kasowym – zmusiło firmę do zmiany samozadowolenia. Tak czy inaczej, renesans przywrócił Disneyowi pozycję potęgi w dziedzinie animacji. Dla kontrastu, Bluth wypuścił film Wszystkie psy idą do nieba. Spielberg nie był zaangażowany w projekt i nie spełnił on oczekiwań kasowych. W porównaniu z rewolucyjną Małą syrenką, Wszystkie psy sprawiały wrażenie narracyjnie chaotycznych. Podobnie jak większość prac Blutha, jednak później odniosły sukces na domowym wideo.

Reklama

Wraz z ponownym pojawieniem się Disneya, czas Blutha w świetle reflektorów dobiegł końca. Rock-A-Doodle z 1992 roku to naprawdę dziwaczna (nawet jak na standardy Blutha) historia o kogucie podobnym do Elvisa, powodzi o biblijnych rozmiarach i chłopcu, który zmienia się w animowanego kociaka. W 1994 roku pojawiły się A Troll In Central Park i Calineczka. Następnie Bluth i Goldman rozpoczęli pracę nad The Pebble And The Penguin, ale byli tak niezadowoleni z procesu (MGM zażądało zmian, które zostały dokonane przy obniżonych wartościach produkcyjnych), że opuścili projekt i poprosili, aby nie przypisywać im zasług.

Podobnie jak Spielberg w latach 80-tych, nowa siła wkroczyła, aby uratować Blutha przed finansową i artystyczną katastrofą. Mając nadzieję pokonać Disneya w jego własnej grze, 20th Century Fox zatrudnił Blutha i Goldmana do prowadzenia swojego nowego Fox Animation Studios. W nowym domu, Bluth i Goldman stworzyli Anastazję, bajkową reimaginację mrocznego rozdziału rosyjskiej historii.

Film był względnym sukcesem krytycznym i wielkim hitem komercyjnym, zarabiając ponad 138 milionów dolarów na całym świecie. Zatwardziali fani Blutha ogłosili, że filmowiec zaprzedał się za przyjęcie stylu księżniczki Disneya i partytury rodem z Broadwayu. Ale choć film jest stylistycznym odejściem, to jego kanciarze, zadziorne związki i bujna animacja są wciąż rozpoznawalne. Anastazja może i ma bardziej zwartą narrację i większą dawkę schmaltz’u niż wcześniejsze filmy Blutha, ale jej antagonistą jest również gnijący trup, który porzuca częściami ciała na lewo i prawo. Ta równowaga między złowieszczością a słodyczą bardzo przypadła do gustu widzom, a Bluthowi wydawało się, że jego kariera odrodzi się w późniejszym czasie. (Co ciekawe, spośród wielu sequeli jego filmów, bezpośrednia kontynuacja Anastazji, Bartok The Magnificent, jest jedynym, nad którym Bluth pracował).

Reklama

Z prawdziwym hitem pod swoim pasem, Bluth podjął prawdopodobnie największe ryzyko w swojej karierze z kosmiczną epopeją o nazwie Titan A.E. Miał nadzieję wstrząsnąć światem animacji w sposób, w jaki kiedyś zrobił to z Tajemnicą NIMH. Zamiast tego wyprodukował ogromną klapę, która doprowadziła Fox Animation do ziemi.

Opisać Titan A.E. jako tylko klapę, jednak, byłoby niesprawiedliwe. Słaby marketing był po raz kolejny przynajmniej częściowo winny. Nie wiadomo dokładnie, do kogo film był skierowany – do dzieci, młodzieży czy dorosłych – mało kto poszedł go zobaczyć. Bluth próbował zaimportować do USA japońską tradycję animacji dla dorosłych; ze scenariuszem częściowo napisanym przez Jossa Whedona, futurystyczny film opowiada o bohaterze imieniem Cale (w głosie Matt Damon), który jest jednym z niewielu ludzi ocalałych po zniszczeniu Ziemi. Z pomocą zgranej ekipy wyrusza w podróż, by odnaleźć tajny projekt Genesis i pogodzić się ze śmiercią ojca. Podczas gdy Titan A.E. zbyt mocno opiera się na tropach science-fiction, by w pełni zadowolić dorosłą widownię, mógł posłużyć jako świetne wprowadzenie do tego gatunku dla młodzieży, do której powinien być skierowany. To niedoskonały film, ale taki, który w godny podziwu sposób zrywa z tradycją i często udaje mu się opowiedzieć nowatorską, emocjonalną historię w spektakularnej oprawie wizualnej.

Reklama

Do czasu premiery Titan A.E. w 2000 roku, renesans Disneya dobiegał końca. Gdyby Titan A.E. odniósł sukces, mógłby pchnąć amerykańską animację w zupełnie nowym kierunku. W rzeczywistości, w dużej mierze tak właśnie się stało – z tym wyjątkiem, że firmą wprowadzającą innowacje był Pixar, a nie Bluth. Udowadniając, że świat animacji jest cykliczny, Disney ponownie odnosi sukces, tym razem dzięki inspirowanym Pixarem filmom CGI, takim jak Zaplątani i Frozen.

Bluth, w międzyczasie, szczęśliwie prowadzi teatr w Arizonie o nazwie Don Bluth Front Row Theatre. W 2009 roku wyprodukował serię filmów instruktażowych na temat animacji, mając nadzieję przekazać swoje umiejętności przyszłym animatorom w sposób, w jaki Nine Old Men nigdy nie zrobił z nim. Choć od czasu do czasu w wywiadach wspomina o jakimś przyszłym projekcie, najprawdopodobniej 76-letni twórca przeszedł już na emeryturę. Pozostawił po sobie skomplikowaną spuściznę, naznaczoną w równym stopniu porażką, co sukcesem. Jeśli można wyciągnąć z tego jakąś naukę, to być może jest nią przekonanie, że samozadowolenie niszczy kreatywność. Bluth rzucił wyzwanie Disneyowi w sposób, w jaki nikt wcześniej tego nie robił i udowodnił, że nawet jeśli artystyczne ryzyko się nie powiedzie, czasami wystarczy ponieść porażkę z oryginalnością.

Reklama

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.