Luty 2018

By Andres Guadamuz, Senior Lecturer in Intellectual Property Law, University of Sussex, Wielka Brytania

W lipcu 2011 r. brytyjski fotograf David Slater udał się do parku narodowego w północnym Sulawesi w Indonezji, aby sfotografować miejscową faunę i florę. Po dotarciu na miejsce śledził stado małp, próbując zrobić kilka unikalnych zdjęć. Pan Slater twierdzi, że specjalnie szukał bardzo bliskiego ujęcia twarzy małpy, używając obiektywu szerokokątnego, ale małpy były oczywiście płochliwe i nie pozwoliły mu podejść zbyt blisko. Chociaż udało mu się zrobić kilka zdjęć, nie udało mu się uzyskać ujęcia, którego szukał. Twierdzi, że umieścił swój aparat na statywie, ponieważ małpy były zaciekawione sprzętem, i pstryknął kilka zdjęć. Pierwsze zdjęcia, które zrobiły były słabej jakości. Twierdzi, że następnie zmienił ustawienia aparatu i że jedna małpa w szczególności, została przyciągnięta do odbicia obiektywu. Małpa następnie poszła dalej, aby zrobić kilka zdjęć.

To zdjęcie samicy czarnego makaka grzebieniastego jest w sercu
kłótni prawnej między brytyjskim fotografem dzikiej przyrody Davidem Slaterem i
Wikimedia Commons nad jego statusem praw autorskich
(zdjęcie: © David Slater / Wildlife Personalities Ltd).

Pan Slater twierdzi, że jedno z tych zdjęć było zdumiewającym, jedynym w swoim rodzaju ujęciem, które uchwyciło wyraz czystej radości i samoświadomości na twarzy małpy. Wyobraził sobie, że pojawi się ono na pierwszej stronie National Geographic, więc wysłał je wraz z kilkoma innymi do swojego agenta, który następnie rozesłał je do wielu źródeł informacyjnych. Ostatecznie zostało ono najpierw podchwycone i opublikowane przez Daily Mail jako artykuł, a następnie stało się viralem.

Spór z Wikipedią i innymi

Popularność zdjęć miała jednak swoją cenę. W 2014 roku, wywołała spór między panem Slaterem a Wikipedią, kiedy encyklopedia online załadowała zdjęcie i oznaczyła je jako będące w domenie publicznej, argumentując, że małpy nie mogą posiadać praw autorskich.

Kiedy pan Slater próbował usunąć zdjęcie, Wikipedia nie ustąpiła, a tak zwane małpie selfie jest nadal wymienione na tej stronie jako materiał z domeny publicznej.

Wtedy, we wrześniu 2015 roku, grupa kampanijna People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) pozwała pana Slatera w sądzie w Kalifornii w imieniu małpy (nazwanej Naruto w pozwie), aby dochodzić praw autorskich do zdjęcia, twierdząc, że selfie „wynikało z serii celowych i dobrowolnych działań Naruto, bez pomocy Mr. Slatera, w wyniku czego powstały oryginalne prace autorskie nie autorstwa pana Slatera, ale Naruto.”

W styczniu 2016 roku sędzia procesowy oddalił powództwo na podstawie tego, że nawet jeśli Naruto zrobił zdjęcia przez „niezależne, autonomiczne działanie”, pozew nie mógł być kontynuowany, ponieważ zwierzęta nie mają pozycji w sądzie i dlatego nie mogą pozywać za naruszenie praw autorskich.

Niesamowicie, PETA odwołała się od tego odrzucenia, w Sądzie Apelacyjnym 9. Okręgu, a ci, którzy śledzili sprawę, zostali uraczeni spektaklem sędziów Sądu Federalnego USA i prawników robiących małpie żarty i dyskutujących o tym, czy PETA zidentyfikowała właściwą małpę.

Nieco rozczarowujące jest jednak to, że dramat został przerwany, ponieważ strony zawarły ugodę poza sądem. Chociaż dokładne warunki ugody nie są znane, prawnicy PETA powiedzieli, że zawiera ona zobowiązanie fotografa do zapłacenia 25% wszystkich przyszłych przychodów z tantiem na rzecz małpiego sanktuarium, w którym mieszka Naruto.

Wydawałoby się, że to koniec sprawy małpiego selfie, ale w ostatnim wywiadzie pan Slater zasugerował, że myśli o pozwaniu Wikipedii za naruszenie praw autorskich. Ale gdzie może odbyć się ten proces?

Jurysdykcja

Sprawa Naruto odbyła się w sądzie w Kalifornii, ponieważ pan Slater opublikował książkę zatytułowaną Wildlife Personalities, korzystając z usługi self-publishingu Blurb, firmy z Delaware, która wysyła swoje materiały drukowane z magazynu w San Francisco. Powodowie (PETA) twierdzili, że to wystarczy, aby przyznać im legitymację procesową w Stanach Zjednoczonych. Jednakże, ponieważ pan Slater jest obywatelem brytyjskim, wszelkie przyszłe spory sądowe mogą mieć miejsce w Wielkiej Brytanii.

Fakt, że zdjęcie zostało udostępnione online był ważnym czynnikiem od początku sprawy, przyćmiewając nawet fizyczne elementy historii, takie jak narodowość pana Slatera. Kwestie jurysdykcyjne w odniesieniu do Internetu są jednym z najbardziej złożonych obszarów prawa cybernetycznego ze względu na globalny charakter sieci.

Na szczęście, kwestie jurysdykcyjne w odniesieniu do prawa autorskiego są raczej bardziej proste.

Prawo autorskie ma ściśle krajowy charakter, ale istnieje międzynarodowy system, który pozwala twórcom chronić ich dzieła w innych jurysdykcjach. Zgodnie z ogólną zasadą, art. 5 ust. 1 Konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych stanowi, że prawa autorskie do utworu przysługują niezależnie od miejsca jego powstania, czyli w kraju, w którym został on po raz pierwszy opublikowany. W sprawie małpiego selfie zdjęcie zostało wykonane w Indonezji i po raz pierwszy opublikowane w Wielkiej Brytanii za pośrednictwem Caters News Agency, firmy zajmującej się licencjonowaniem zdjęć i filmów, która następnie udzieliła zgody na jego publikację w brytyjskich mediach.

Zdjęcie brytyjskiego fotografa Davida Slatera na miejscu w Sulawesi, Indonezja (zdjęcie: © David Slater / Wildlife Personalities Ltd).

W zakresie, w jakim można powiedzieć, że utwór pochodzi z Wielkiej Brytanii, i ponieważ pan Slater wielokrotnie domagał się wykonywania swoich praw w Wielkiej Brytanii (zgodnie z art. 5 ust. 2 Konwencji Berneńskiej), byłoby bardziej niż sprawiedliwe założenie, że brytyjskie prawo autorskie miałoby zastosowanie w tym przypadku.

Nawet jeśli pominiemy miejsce publikacji, sądy wydają się bardzo chętne do sprawowania jurysdykcji nad swoimi obywatelami. Sądy w Wielkiej Brytanii rozpatrywały nawet sprawy z innych jurysdykcji, jak to miało miejsce w słynnej sprawie Pearce v. Ove Arup.

Co więcej, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skłaniał się ku stronie twórcy, jeśli chodzi o kwestie jurysdykcji, a w szczególności przy rozpatrywaniu spraw o naruszenie online, jak np. w sprawach Pinckney v. Mediatech i Hejduk v. EnergieAgentur.

W świetle powyższego, należy przeanalizować kwestie autorstwa w angielskim i unijnym prawie autorskim.

Kwestie autorstwa w angielskim i unijnym prawie autorskim

Jako obywatel brytyjski, można założyć, że pan Slater pozwałby Wikipedię w Wielkiej Brytanii. Komentatorzy w Stanach Zjednoczonych wydają się być zgodni co do tego, że zdjęcie nie jest objęte ochroną praw autorskich na mocy prawa amerykańskiego.

Chociaż kwestia ta pozostaje otwarta do dyskusji, gdyby pan Slater pozwał Wikipedię w sądzie brytyjskim, wydaje się, biorąc pod uwagę istniejące orzecznictwo i stanowisko wiodących autorytetów w dziedzinie praw autorskich w odniesieniu do fotografii, że ma on bardzo mocne argumenty przemawiające za tym, że prawa autorskie do zdjęcia istnieją i że jest on jego właścicielem.

Take, na przykład, Painer przeciwko Standard Verlags GmbH (C 145/10), sprawa UE z udziałem austriackiej fotografki Evy-Marii Painer i kilku niemieckojęzycznych gazet.

Pani Painer, zawodowy fotograf, wykonała portret nastolatki Nataschy Kampusch, która następnie stała się sławna z powodu porwania i przetrzymywania jej przez osiem lat w piwnicy. Później uciekła swojemu porywaczowi.

W czasie jej porwania, jedynym dostępnym zdjęciem pani Kampusch było zdjęcie zrobione przez panią Painer. Kilka gazet wykorzystało stylizowaną cyfrową wersję tego portretu do zilustrowania historii o ucieczce pani Kampusch.

W 2007 roku, pani Painer pozwała o naruszenie praw autorskich za takie nieuprawnione wykorzystanie. Pozwani zarzucili między innymi, że portretowi nie przysługują prawa autorskie, ponieważ jest on jedynie przedstawieniem pani Kampusch i nie jest wystarczająco oryginalny. Pytanie zostało skierowane do TSUE, który na podstawie obowiązującego prawa i orzecznictwa orzekł, że fotografie są oryginalne, jeśli stanowią własną intelektualną twórczość autora i odzwierciedlają jego osobowość.

W tym przypadku Trybunał Sprawiedliwości poszedł jednak dalej. Stwierdził on, że „swobodne i twórcze wybory” fotografa w zakresie wyboru tła i pozy, dostosowania oświetlenia i zastosowania różnych technik wywoływania w celu stworzenia zdjęcia stanowią „osobisty akcent”, który nadaje oryginalność i sprawia, że zdjęcie zasługuje na ochronę jako twórczość intelektualna, która przekazuje osobowość fotografa.

Ta sprawa ma bezpośrednie odniesienie do sprawy małpiego selfie. Chociaż Painer dotyczy zdjęć portretowych, sąd wyraźnie wymienia różne działania, które gwarantują oryginalność, w tym wybór kąta, obiektywów, a nawet technik wywoływania zdjęcia.

Należy również zauważyć, że nigdzie w swojej definicji – ani w żadnym orzecznictwie ani prawodawstwie UE – prawo nie wymaga, aby przycisk został naciśnięty przez fotografa. Czynności poprzedzające i następujące po wykonaniu zdjęcia wydają się być ważniejsze przy ustalaniu, czy jest ono własną intelektualną twórczością autora.

Temple Island Collection wygrała sprawę sądową przeciwko English Teas o
ochronę ich słynnego wizerunku czerwonego autobusu. Sprawa nakreśla serię działań
które mogą świadczyć o oryginalności przy określaniu autorstwa
fotografii (zdjęcie: © 2005Temple Island Collection Ltd).

W podobnym duchu, przełomowa angielska sprawa Temple Island Collections Ltd v. New English Teas EWPCC 1 oferuje silną wskazówkę, że pan Slater może być w stanie dochodzić własności swojego zdjęcia w sądach brytyjskich. Sprawa ta dotyczyła ikonicznego czarno-białego zdjęcia Houses of Parliament z czerwonym autobusem przejeżdżającym przez Westminster Bridge. Zdjęcie, które stało się sławne i jest rutynowo licencjonowane innym firmom, jest własnością firmy, która produkuje i sprzedaje londyńskie pamiątki. Gdy negocjacje z Temple Island Collections Ltd w celu uzyskania licencji na wykorzystanie tego zdjęcia na puszkach nie powiodły się, pozwani, New English Teas, podjęli dalsze działania i wyprodukowali inną wersję zdjęcia z Temple Island, przedstawiającą inny kąt i scenerię, ale to samo monochromatyczne tło z czerwonym autobusem.

Podczas gdy sprawa w dużej mierze opierała się na tym, czy znaczna część obrazu Temple Island została skopiowana, pozwani argumentowali w pewnym momencie, że skopiowany obraz nie posiada praw autorskich, ponieważ nie był oryginalnym utworem.

W tym miejscu sędzia w dużej mierze oparł się na Painerze i innych sprawach TSUE i wyraźnie stwierdził, że indywidualne decyzje dotyczące „motywu, kąta widzenia, oświetlenia” i innych podobnych twórczych wyborów mogą nadawać oryginalność. Tak długo, jak autor podejmował decyzje dotyczące układu zdjęcia, powinno ono być objęte prawem autorskim.

Ale co najważniejsze, sprawa omawia kwestię, czy „samo zrobienie zdjęcia jest procesem mechanicznym, nie wymagającym żadnych umiejętności i pracy polegającej na zwykłym naciśnięciu przycisku”, czy też potrzebne jest coś innego, aby przekazać oryginalność.

Sędzia zidentyfikował szereg czynności, które mogą świadczyć o oryginalności fotografii, jak następuje:

  • kąt ujęcia, światło i cień, ekspozycja i efekty uzyskane za pomocą filtrów oraz techniki wywoływania;
  • stworzenie sceny, która ma być sfotografowana; oraz
  • „bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie”.

Zauważmy, że te trzy elementy mają być uważane za ważniejsze niż sam fizyczny akt naciśnięcia przycisku przy określaniu własności praw autorskich.

Szczególne znaczenie dla sprawy małpiego selfie ma trzecia sytuacja – bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie. Jeśli przyjmiemy wersję pana Slatera (a obecnie nie ma żadnych świadków poza małpami), ustawił on statyw, wybrał kąt, wyregulował przysłonę obiektywu, sprawdził oświetlenie i był we właściwym miejscu we właściwym czasie.

Moim zdaniem, pan Slater zrobił więcej niż wystarczająco dużo, aby przyznać mu ochronę praw autorskich, niezależnie od jego działań po zrobieniu zdjęcia, w tym jego opracowania.

Inna użyteczna perspektywa

Jego przypadek wydaje się być dodatkowo poparty interesującym kontrastowym przykładem tego, jak wygląda zdjęcie zrobione przez zwierzę bez interwencji człowieka.

Kiedy fotograf dzikiej przyrody Ian Wood podróżował na Borneo, napotkał grupę orangutanów. Zostawił swój aparat w miejscu, gdzie mogły robić zdjęcia (być może podążając tropem pana Slatera), a jeden z nich w szczególności zrobił kilka selfies. Różnica w jakości między nimi a selfie Naruto jest zdumiewająca, i uwiarygadnia wersję wydarzeń, w której pan Slater wniósł istotny wkład w ostateczne ujęcie.

Choć prawdopodobnie nie jest to powszechnie przyjęty pogląd, moim zdaniem istnieje niezwykle silny argument, który można wysunąć w odniesieniu do oryginalności małpiego selfie w Wielkiej Brytanii w oparciu o te i inne przypadki. To będzie interesujące, aby zobaczyć, jak to gra.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.