Klasycznie, proza jest definiowana jako forma języka oparta na strukturze gramatycznej i naturalnym przepływie mowy. Zwykle przeciwstawia się ją poezji lub wierszowi, które zależą od struktury rytmicznej, wykorzystującej metrum lub rym. Mówiony dialog, rzeczowy dyskurs i cała gama form pisarskich zwykle używają prozy: literatura, dziennikarstwo, historia, filozofia, encyklopedie, film i prawo polegają na niej w większości tego, co mają do powiedzenia.
Słowo „proza” po raz pierwszy pojawia się w języku angielskim w XIV wieku i pochodzi od starofrancuskiego prose. Pochodzi to z łacińskiego wyrażenia prosa oratio, co oznacza dosłownie „prostą lub bezpośrednią mowę”. Proza zazwyczaj składa się z pełnych zdań gramatycznych, budując akapity; poezja zazwyczaj zawiera schemat metryczny i często jakiś element rymu.
W rzeczywistości jednak, obserwacja ujawnia, że zamiast oddzielnych jednostek, są one częścią spektrum komunikacji przy użyciu słów.
Na jednym końcu spektrum, mamy bardzo precyzyjne, zwykle znacznie krótszy i skoncentrowany nacisk nie tylko na wybór poszczególnych słów, ich znaczenia i ich dźwięki, ale także na luki między nimi. Luki, dziury, nieobecności lub próżnie zarówno w dźwięku jak i w znaczeniu tworzą puls uwagi, który nazywamy rytmem. Na drugim końcu mamy często nieprecyzyjny, zwykle znacznie dłuższy i mniej skoncentrowany układ słów, w którym znaczenia i dźwięki są luźniejsze, a luki między nimi mniej znaczące. Rytm odgrywa mniej ważną rolę.
Jak Samuel Taylor Coleridge zdefiniował te dwa, proza to „słowa w ich najlepszym porządku; poezja – najlepsze słowa w ich najlepszym porządku. Jeśli ktoś wymaga mniej uwagi od czytelnika, aby osiągnąć to, co ma do powiedzenia, można bezpiecznie używać prozy; jeśli jednak ktoś chce przekazać dokładne i intensywne doświadczenie, ma tendencję do poruszania się w kierunku poetyckiego końca spektrum.
Dobrym przykładem tego jest wiersz „Where I Come From” kanadyjskiej poetki Elizabeth Brewster. Napisane w wolnym wierszu, wiersz nie ma żadnego schematu rymów. W rzeczywistości, to czyta się prawie jak proza:
Ludzie są wykonane z miejsc. Niosą ze sobą
wskazówki dżungli lub gór, tropikalny wdzięk
lub chłodne oczy obserwatorów morza. Atmosfera miast
jakże inne krople od nich, jak zapach smogu
lub prawie-niezapach tulipanów na wiosnę,
przyroda uporządkowana z przewodnikiem;
lub zapach pracy, może fabryki kleju,
chromowane biura; zapach metra
zatłoczonego w godzinach szczytu.
Tam, skąd pochodzę, ludzie
noszą w pamięci lasy, hektary sosnowych lasów;
płaty borówek w wypalonych krzakach;
drewniane zagrody, stare, wymagające malowania,
z podwórkami, po których krążą kury i kurczaki,
kłębiąc się bez celu; poobijane domy szkolne
za którymi rosną fiołki. Wiosna i zima
to główne pory roku w umyśle: lód i pękanie lodu.
Drzwi w umyśle otwierają się, a tam wieje
mroźny wiatr z pól śniegu.
Jeśli proza jest lepszym medium do przekazywania filozoficznych idei, to otwarcie „Where I Come From” otwiera się dość prostą propozycją: „Ludzie są stworzeni z miejsc. Niosą ze sobą/wskazówki dżungli lub gór, tropikalny wdzięk/albo chłodne oczy obserwatorów morza”. Już teraz jednak wyraźnie widać, że nie jest to zwykła proza: zestawienie obrazów nie jest czymś, co proza na ogół stosuje w ten sposób: na przykład „wskazówki dżungli lub gór” należałoby powiedzieć inaczej, gdyby chcieć wydobyć z tego jakąś „poezję”. Wdzięk jest „tropikalny”; oczy obserwatorów morza są „chłodne”. Te estetyczne zastrzyki natychmiast odróżniają to od zwykłej wypowiedzi.
Kolejny znak, że to, co czytamy, nie jest prozą, pojawia się w następujących wersach:
Atmosfera miast
jakże różne od nich krople, jak zapach smogu
lub prawie-niezapach tulipanów na wiosnę
, w których składnia prozy została subtelnie zmieniona: 'jakże inaczej’ nie mieści się tam w kategoriach prozatorskich; 'prawie-nie-zapach tulipanów’ świadczy o staranniejszej grze słowem niż fragment prozatorski. To właśnie te różnice, te odstępstwa od oczekiwanej linii prozatorskiej, tworzą drobne próżnie lub luki, które przyciągają naszą uwagę pełniej, niż gdyby pisarz powiedział coś w rodzaju „atmosfera miast opada z nich w inny sposób” lub „bardzo słaby zapach tulipanów przylega do nich”. Słowo „krople” i dźwięk na końcu „tulipanów” wskazują na inżynierię scrupuo.
Nieco dalej, wersy
zapach pracy, może fabryki kleju,
chromowane biura; zapach metra
zatłoczonego w godzinach szczytu
przesuwają się w stronę prozy. Nasz zmysł węchu jest zaangażowany, tak było od czasu „Atmosphere” wspomniano, ale poza tym odwołanie jest do dobrze znanego. Tutaj Brewster czerpie z powszechnych doświadczeń większości swoich czytelników, którzy będą znali zapach „chromowanych biur”, jeśli nie „fabryk kleju”. Powszechnie doświadczany (dla mieszkańca miasta) „zapach metra / zatłoczonego w godzinach szczytu” ma na celu przywołanie tego doświadczenia, a jednocześnie sugeruje, że jest ono rzeczywiście uniwersalne.
I o to właśnie chodzi. Pierwsza strofa Brewstera ma na celu otwarcie znanej pustki współczesnej egzystencji; jej druga strofa, jak sestet sonetu, wypełnia tę pustkę energią innego rodzaju życia:
Where I come from, people
carry of pine woods in their minds, acres of pine woods;
Powtórzenie „woods” i rozszerzenie obrazu do „acres of pine woods” przekształca pustkę stworzoną przez pierwszą strofę w przestrzeń bogato wypełnioną. Używając poetyckich narzędzi aliteracji i asonansu, poeta przywołuje wizualną scenę:
plamy borówek w wypalonym buszu;
drewniane zagrody, stare, wymagające malowania,
z podwórkami, po których krążą kury i kurczaki,
kłębiące się bez celu; poobijane budynki szkolne
za którymi rosną fiołki
„Borówka” i „fiołek” rozbryzgują się kolorystycznie; Wiek budynków gospodarczych, ich „potrzeba farby” i krążące wokół kurczaki „gdaczące bez celu”, „podniszczone domy szkolne” stoją w subtelnej opozycji do „chromowanych” biur i ściśle kontrolowanego metra.
Jesteśmy dalej od prozy, mimo braku rymu czy wyraźnego rytmu: z większą starannością dobierane są słowa, które mają ostre różnice znaczeniowe. Płodność tych obrazów, głębia znaczenia – nawet wybór „fiołków” jako kwiatu często symbolizującego śmierć – wskazują na dążenie do bardziej skrupulatnej choreografii słownej niż ta, którą zwykle posługiwałby się prozaik.
Oczywiście, ten sam punkt, który porusza – jej tęsknota za prostszym i bardziej naturalnym życiem, zorientowanym na „wiosnę i zimę” „głównych pór roku umysłu” – „lód i łamanie się lodu” w wiejskiej Kanadzie jej młodości – mógłby być również wykonany prozą. Proza „literacka” o dużym znaczeniu mogłaby uchwycić niemal dokładnie tę samą tęsknotę, którą wywołuje ten wiersz, wyrażoną najbardziej zwięźle w ostatnich wersach, z powtórzeniem „uderzeń” i niemal rymowanym „śniegiem”:
Drzwi w umyśle się otwierają, a tam wieje
mroźny wiatr z pól śniegu.
Ale poezja jest bardziej „klejowata”: fragment prozą mógłby przekazać idee, nawet obrazy, może nawet subtelne piękno wiersza, ale poetka chce przykleić czytelników do własnego doświadczenia. I sposób, aby to zrobić jest przez próżni bardziej widoczne na poetyckim końcu spektrum.
Dla dużo więcej o poezji i prozy, odwiedź Writing i Publishing World tutaj.
.