Dziewiąty kwietnia zajmuje szczególne miejsce w naszych sercach, ponieważ jest to dzień, w którym upamiętniamy jedną z bardziej znanych jednostek napędowych Chevroleta: 409! Zanim jeszcze wiedzieliśmy, jak go nazwać, niesławne Chevrolety z dużym blokiem w bańce stanowiły podstawę tego, co ostatecznie doprowadziło do powstania ruchu muscle car. Ale aby dojść do tego, skąd wziął się pierwszy duży blok w marce Bowtie, musimy zacząć od roku 1955, od rozwoju, który doprowadził do powstania 348-litrowej jednostki serii W.

Wynik motoryzacyjny lat 50-tych pokazał inżynierom Chevroleta, że skromny mały blok był obciążany przez coraz cięższe modele. Szczególnie w cięższych ciężarówkach, inżynierowie chcieli uzyskać więcej mocy niż 265-cu-in, a później 283-cu-in, silnik myszy mógł osiągnąć bez nadmiernych obrotów i zużycia. Potrzebowali czegoś większego.

Wiele z najbardziej kultowych cech silnika W wynikało z konieczności dla Chevroleta. Chevrolet chciał, aby nowy silnik typu big-block służył wielu zastosowaniom, co oznacza, że będzie potrzebował różnych stopni sprężania dla różnych pakietów silnikowych. Aby zaoszczędzić na kosztownym oprzyrządowaniu głowicy cylindrów, w silnikach W zastosowano 74-stopniowy deck – w przeciwieństwie do tradycyjnego 90-stopniowego – aby stworzyć przestrzeń dla komory spalania w bloku, podczas gdy głowice były obrabiane na płasko. Oznaczało to, że zamiast przerabiać głowice cylindrów z komorami spalania o różnych rozmiarach przed ich odlaniem z roztopionego żelaza, można było łatwo zmienić stopień sprężania poprzez zastosowanie tłoków o różnych objętościach kopułek, aby stworzyć ostateczną objętość komory spalania w ukośnym pokładzie. Powstała w ten sposób 16-stopniowa komora spalania w kształcie klina pomiędzy głowicą a tłokiem była wydajna jak na swoje czasy. W połączeniu z 4,125-calowym otworem i 3,25-calowym skokiem dało to silnikowi grunt przy niskich obrotach, którego domagali się nabywcy, kiedy został wprowadzony w 1958 roku jako seria silników Turbo-Thust o pojemności 348 cali. Pod słynnymi pochylonymi pokrywami zaworów znajdują się zawory o zmiennej geometrii, które pomagają utrzymać tak zwartą budowę big-blocka, jak to tylko możliwe.

Edelbrock produkuje aluminiową głowicę cylindrów do silników Chevroleta serii W. Tutaj można zobaczyć jej płaską, obrobioną powierzchnię bez komory spalania. Edelbrock

Moc silnika wahała się od 250-350 koni mechanicznych do końca produkcji, częściowo dzięki kultowej konfiguracji progresywnych gaźników 3×2 z trzema dwubaryłowymi Rochesterami. Te rzeczy zaczęły wylatywać z półek, a czterobiegowe skrzynie biegów i mechanizm różnicowy z pozycjonowaniem zostały dodane do listy zamówień, ponieważ nowy big-block znalazł się jako narzędzie na torze w Impali SS. Jednak do roku 1961 Chevrolet zrobił to, co zawsze robi ze swoimi najlepszymi pomysłami: dodał więcej cali sześciennych.

Urodził się 409-cu-in big-block z dodatkowym 1/4-calowym skokiem (3,5 cala) i kolejnym 3/16 cala w otworze dla 4,312-calowych ślimaków. GM w końcu zaprojektował nowy blok silnika dla 409 z grubszymi ściankami cylindrów, ostrzegając, że wiercenie bloku 348 prowadziło do pęknięć. Zwiększenie średnicy otworu spowodowało również odsłonięcie zaworów wydechowych, dzięki czemu nie było już konieczne stosowanie wcięcia w komorze spalania o mniejszej średnicy w silniku 348, co dało Chevroletowi prawdziwą maszynę do zionięcia ogniem dla zawodników. Głowice pozostały zasadniczo takie same, ale układ zaworowy otrzymał kilka drobnych aktualizacji, aby dostosować go do zwiększonych ciśnień sprężyn i gorętszych krzywek. Model 409 osiągał moc 360 KM z gaźnikiem czterocylindrowym i 380 KM z podwójnym układem cylindrów. W 1962 roku silnik został poddany niewielkim zmianom, ponieważ znalazł swoje miejsce w NHRA i wyścigach samochodów seryjnych – w tym bardzo potrzebne większe zawory – a niektóre przypadkowe dzieciaki z Hawthorn uznały, że hi-po 409, z podwójnym quadem, czterobiegową skrzynią biegów i wspomaganiem pozycyjnym, jest wart śpiewania. I nie tylko Chevrolet bawił się silnikiem W, ale również Pontiac. Cóż, Pontiac-Canada, który produkował własne modele na podwoziach Chevroleta z układami napędowymi Chevroleta, ale z unikalną blachą i oznaczeniami Pontiaca, w tym „Super-Flame” Chevy 409.

Brandan Gillogly

Na szczęście 409 może poszczycić się brutalnymi osiągnięciami. Pakiet Z11, odpowiedź Chevroleta na lżejszą konkurencję, stał się sukcesem, gdy został wprowadzony na rynek. 427-cu-in arcydzieło zachowało otwór 409, ale zwiększyło skok do 3,65 cala. Nowy zespół wirujący zdołał wycisnąć stopień sprężania 13,5:1, a podwójny silnik Carterów, zasilany przez nowy aluminiowy kolektor dolotowy, generował moc 430 KM i moment obrotowy 435 funtów. Był to łabędzi śpiew silnika W, ponieważ jego następca, następna generacja, jako niesławny Mystery Motor, już zadawał ciosy w wyścigach.

Chociaż jego rola była przejściowa w rozwoju silników Chevroleta, silnik W odcisnął na świecie trwałe piętno dzięki szybkiej eskalacji osiągów w latach 60-tych. Czcigodny 409 z czterobiegową skrzynią biegów jest ikoną zarówno w Pomonie, jak i na brzegach Daytony. Dla Chevroleta zapoczątkowało ono erę dużych osiągów i podstępnej inżynierii, która prawdopodobnie już nigdy się nie powtórzy.

Więc następnym razem, gdy zobaczysz te odwrócone do góry nogami pokrywy zaworów W między błotnikami, będziesz wiedział nieco więcej o pierwszym dużym bloku Chevroleta.

Brandan Gillogly

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.