Pierścień szpiegowski Duquesne

33 skazanych członków pierścienia szpiegowskiego Duquesne. (Biblioteka Kongresu)

Najbardziej wyrafinowana niemiecka operacja szpiegowska w Stanach Zjednoczonych została założona – i rozbita – zanim jeszcze Ameryka przystąpiła do wojny. Krąg szpiegowski Duquesne’a składał się z 30 mężczyzn i trzech kobiet działających pod kierownictwem Fredericka „Fritza” Jouberta Duquesne’a, awanturnika i żołnierza z RPA, który również szpiegował dla Niemców podczas I Wojny Światowej. Począwszy od późnych lat 30-tych, członkowie tajnej komórki Duquesne’a znaleźli drogę do kluczowych cywilnych stanowisk w Stanach Zjednoczonych. Niektórzy z nich pracowali jako kurierzy na pokładach amerykańskich statków handlowych i linii lotniczych, podczas gdy inni zbierali informacje podając się za wojskowych kontrahentów. W ciągu pierwszych kilku miesięcy, pierścień szpiegowski Duquesne zdobył znaczące informacje wywiadowcze na temat amerykańskich wzorców żeglugi, a nawet wykradł tajemnice wojskowe dotyczące celowników bombowych używanych w amerykańskich samolotach.

Mimo wczesnych sukcesów, pierścień szpiegowski Duquesne został obalony w 1941 roku, kiedy nowy rekrut o nazwisku William G. Sebold stał się podwójnym agentem dla Stanów Zjednoczonych. Oprócz przekazywania nazistom fałszywych wiadomości radiowych, FBI udostępniło Seboldowi biuro w Nowym Jorku wyposażone w ukryte urządzenia nagrywające i dwukierunkowe lustro. Gdy Sebold zebrał wystarczającą ilość dowodów, FBI aresztowało Duquesne’a i 32 jego współpracowników w największej aferze szpiegowskiej w historii USA. Zaledwie kilka dni po zbombardowaniu Pearl Harbor w grudniu 1941 roku wszyscy członkowie grupy zostali skazani na łączną karę ponad 300 lat więzienia.

Bombardowanie Ellwood Oil Field

Żołnierze sprawdzają krater spowodowany japońskim atakiem w Fort Stevens. (National Archives and Records Administration)

Po ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 roku, mały kontyngent japońskich okrętów podwodnych został wysłany na wschód, aby patrolować wybrzeże Kalifornii. 23 lutego 1942 r. japoński okręt podwodny I-17 wpłynął do kanału w pobliżu Ellwood Oil Field, dużego szybu naftowego i magazynu na obrzeżach Santa Barbara. Po wynurzeniu się na powierzchnię, okręt podwodny wystrzelił 16 pocisków w stronę Ellwood Beach ze swojego samotnego działa pokładowego, po czym zanurzył się i uciekł na otwarty ocean.

Krótki ostrzał spowodował tylko niewielkie uszkodzenia pola naftowego – zniszczono pompownię i jeden wieżę wiertniczą – ale jego konsekwencje były poważne. Bombardowanie w Ellwood było pierwszym ostrzałem kontynentalnych Stanów Zjednoczonych podczas II wojny światowej i wywołało panikę inwazyjną wśród amerykańskiej ludności, która nie była przyzwyczajona do radzenia sobie z wojną na froncie domowym. Dzień później doniesienia o samolotach wroga doprowadziły do tak zwanej „bitwy o Los Angeles”, w której amerykańska artyleria przez kilka godzin dokonywała zrzutów nad Los Angeles z powodu błędnego przekonania o inwazji Japończyków.

Bombardowanie Fortu Stevens i naloty na Lookout

Żołnierze sprawdzają krater spowodowany japońskim atakiem w Forcie Stevens.

Do jedynego ataku na lądowy amerykański obiekt wojskowy podczas II wojny światowej doszło 21 czerwca 1942 roku na wybrzeżu Oregonu. Japoński okręt podwodny I-25, płynąc za amerykańskimi statkami rybackimi w celu ominięcia pól minowych, dotarł do ujścia rzeki Columbia. Wypłynął na powierzchnię w pobliżu Fortu Stevens, starej bazy wojskowej z czasów wojny secesyjnej. Tuż przed północą I-25 użył swojego 140-milimetrowego działa pokładowego, aby wystrzelić 17 pocisków w kierunku fortu. Wierząc, że rozbłyski kagańców dział fortu tylko wyraźniej ujawnią ich pozycję, dowódca Fortu Stevens rozkazał swoim ludziom nie odpowiadać ogniem. Plan zadziałał, a bombardowanie okazało się niemal całkowicie nieudane – pobliskie boisko do baseballa poniosło największe straty.

I-25 miał później ponownie zapisać się w historii, kiedy dokonał pierwszego w historii bombardowania kontynentalnych Stanów Zjednoczonych przez wrogi samolot. W tak zwanym nalocie Lookout, I-25 powrócił na wybrzeże Oregonu we wrześniu 1942 r. i wystartował z samolotu Yokosuka E14Y. Po locie na zalesiony teren w pobliżu Brookings w Oregonie, samolot zrzucił parę bomb zapalających w nadziei na wywołanie pożaru lasu. Dzięki słabym wiatrom i szybkiej reakcji patroli przeciwpożarowych, bombardowanie nie przyniosło pożądanych skutków, podobnie jak drugie bombardowanie nad Brookings, które miało miejsce później w tym samym miesiącu. Pilot japońskiego samolotu, Nobuo Fujita, złożył później kilka wizyt dobrej woli w Brookings w latach 60-tych, a po śmierci w 1997 roku został nawet ogłoszony honorowym obywatelem miasta.

Operacja Pastorius

Proces nazistowskich sabotażystów

Największa inwazja na amerykańską ziemię podczas II wojny światowej miała miejsce w postaci ośmiu nazistowskich sabotażystów wysłanych do Stanów Zjednoczonych w ramach skazanej na niepowodzenie misji znanej jako Operacja Pastorius. Zadaniem tych ludzi – wszystkich naturalizowanych obywateli amerykańskich, którzy w momencie rozpoczęcia konfliktu mieszkali w Niemczech – było sabotowanie działań wojennych i demoralizowanie ludności cywilnej poprzez akty terroryzmu. W czerwcu 1942 roku U-Booty potajemnie zrzuciły dwie czteroosobowe załogi na wybrzeże Amagansett w Nowym Jorku i Ponte Vedra Beach na Florydzie. Każdy zespół przewoził do 84 000 dolarów w gotówce i wystarczającą ilość materiałów wybuchowych do przeprowadzenia długiej kampanii sabotażu.

Mężczyźni mieli rozkazy atakowania węzłów transportowych, elektrowni wodnych i obiektów przemysłowych. Zanim jednak doszło do choćby jednego aktu sabotażu, misja została zagrożona, gdy George John Dasch, jeden z sabotażystów z nowojorskiej grupy, zdecydował się oddać w ręce FBI. Dasch był intensywnie przesłuchiwany, a po dwóch tygodniach FBI udało się zebrać pozostałych sabotażystów. Sześciu z nich zostało straconych jako szpiedzy, podczas gdy Dasch i jego wspólnik zostali uwięzieni na sześć lat przed deportacją przez prezydenta Harry’ego Trumana.

Japońskie balony strażackie

Jedną z najbardziej niezwykłych akcji wojskowych II wojny światowej były japońskie bomby balonowe, czyli „Fugos”, skierowane na kontynentalne Stany Zjednoczone. Począwszy od 1944 roku, japońskie wojsko skonstruowało i wystrzeliło ponad 9000 balonów wysokościowych, z których każdy był załadowany prawie 50 funtami materiałów wybuchowych przeciwpiechotnych i zapalających. Co zadziwiające, te bezzałogowe sterowce pochodziły z odległych o ponad 5 000 mil japońskich wysp macierzystych. Po wystrzeleniu specjalnie zaprojektowane balony wodorowe wznosiły się na wysokość 30 000 stóp i płynęły prądem strumieniowym przez Pacyfik do kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Bomby były wyzwalane, aby spaść po zakończeniu trzydniowej podróży – miejmy nadzieję, że nad miastem lub zalesionym obszarem, który mógłby się zapalić.

Niemal 350 bomb faktycznie dotarło przez Pacyfik, a kilka zostało przechwyconych lub zestrzelonych przez wojsko amerykańskie. W latach 1944-1945, bomby balonowe zostały zauważone w ponad 15 stanach – niektóre tak daleko na wschód, jak Michigan i Iowa. Jedyną ofiarą śmiertelną był pojedynczy incydent w Oregonie, gdzie ciężarna kobieta i pięcioro dzieci zginęli w eksplozji po natknięciu się na jeden z zestrzelonych balonów. Ich śmierć jest uważana za jedyną ofiarę w walce, która wydarzyła się na ziemi amerykańskiej podczas II wojny światowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.